czwartek, 18 września 2014

Revelation Cat (Ramsgate): Little Lover

Przedostatnie piwo z Revelation Cat, jakie zdegustuję prawdopodobnie na dłuższy czas, pozwala mi mieć jakąś nadzieję, że jeszcze choć raz browar ten mnie zachwyci, bo długo to już nie nastąpiło. Wciąż jedynym piwem od Alexa Liberatiego, które przekroczyło granicę 9/10, pozostaje bowiem stout słodki. Dziś również piwo w tym stylu, a dokładniej stout mleczny z dodatkiem wanilii. Haczyk polega na tym, że tamto było też stoutem imperialnym - tu mamy zwykły, lekki stout słodki.

Informacje ogólne:
Piwo: Little Lover
Kraj: Wielka Brytania (Anglia) - warzone przez włoski browar kontraktowy
Region: South East England
Miasto: Ramsgate
Browar: Ramsgate Brewery (Revelation Cat)
Produkowane od: 2012
Styl: stout mleczny
Dodatki: laktoza, wanilia
Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml

Opakowanie
Bardzo ładna etykieta jednoczęściowa, czyli tym razem piwo uwarzone w Anglii. Firmowy kapsel. Zapowiadany klasyczny sweet stout - mało goryczki, dużo słodyczy, czerń i lekkość. Little Lover zaliczony oczywiście do serii piw sesyjnych. 
9/10  
Barwa
Czarne, choć pod mocnym naświetleniem ukazało brązowy, nawet nieco rubinowy przebłysk - piękne. 
4,5/5

Piana 
Bardzo gęsta, ale kiepsko z obfitością - nalewa się dość cienka warstwa, która szybko redukuje się do jeszcze cieńszej, ale w zaskakujący sposób trwałość i osiadanie na szkle wypadają co najmniej bardzo dobrze.
3,5/5

Zapach
Jest tu tak dużo wanilii, że występuje ona co najmniej na równi z pięknymi, stoutowymi nutami czkoeladowo-palonymi; laktoza na granicy wyczuwalności; wyraźne są za to zaskakująco nuty chmielowe, które coraz bardziej dominują - ładny zapach, choć odrobinę za mało ułożony. 
7,5/10

Smak
W smaku mamy to wszystko, co w zapachu, ale proporcje się zmieniają - teraz swoje pięć minut ma laktoza, która zdobywa sobie najwięcej przestrzeni na równi z kawową palonością, a trochę w cień usuwają się czekolada, odrobinę mniej popisuje się również wanilia. W dalszym ciągu natomiast zadziwiająco dużo ma do powiedzenia chmiel, co moim zdaniem trochę psuje sprawę, tłamsi nuty typowo stoutowe, za bardzo kieruje piwo w stronę ziołową, do tego stopnia, że finisz to już w zasadzie wyłącznie chmielowa, zielona goryczka i trochę laktozy - niemniej jednak jest pyszne, ciekawe i bardzo pijalne. 
8/10

Tekstura
Trochę działa na niekorzyść sprawy - wysycenie jest bardzo niskie, podobnie jak gęstość, przez co występuje lekki efekt wodnistości.
2/5

6.5/10
 
Zaczęło się obiecująco i przez chwilę miałem wrażenie, że w końcu Revelation Cat znowu czymś mnie powali, ale jednak nie - bardzo średni jak na piwo rzemieślnicze stout mleczny, popsuty moim zdaniem przez nawiedzone jak na styl nachmielenie. Ostatecznie jedno z najsłabszych piw Liberatiego, jakie piłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz