czwartek, 11 września 2014

Mikkeller (De Proef): 1000 IBU

Teraz już oficjalnie patrzę na Mikkellera z wielkim uznaniem. Zaczęło się od najlepszego lambika, jakiego piłem, później przyszedł najlepszy stout mleczny, ale ostatecznie sprawę załatwiło najlepsze pod względem smaku piwo, jakie miałem okazję w całym życiu spróbować, imperialny stout owsiany z najdroższą kawą świata. Dziś mam okazję na podtrzymanie passy - 1000 IBU to piwo, które swą nazwą mówi samo za siebie. Aż taka wartość goryczki jest w piwie niemożliwa do uzyskania (maksimum to chyba coś koło 150), ale użyto w tym imperialnym IPA tyle chmielu, że gdyby matematyczne wyliczenia goryczki by się sprawdzały, to byłoby faktycznie aż 1000 IBU. Goryczka będzie więc tak czy inaczej ekstremalna.

Informacje ogólne:
Piwo: 1000 IBU
Kraj: Belgia (warzone przez duński browar kontraktowy)
Prowincja: Flandria Wschodnia
Miasto: Lochristi
Browar: De Proefbrouwerij (Mikkeller)
Produkowane od: 2010
Styl: imperialne India Pale Ale
Alkohol: 9,6%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml

Opakowanie
Bardzo wyrazista etykieta w jaskrawej zieleni. Nawet, nawet. W składzie błysk dowcipu ze strony suchego zwykle Mikkellera: chmiel, woda, chmiel, słód, chmiel, drożdże i chmiel. Teoretyczna wartość IBU: 1000. 
8/10


Barwa
Tajemnicze, wydaje się dość mocno zmętnione - jest chyba ciemnobursztynowe, ale przez to zmętnienie może się wydać nawet jasnobrązowe, pod mocnym światłem ujawniają się zaś ciekawe, rubinowe przebłyski - ładne, zmienne, trochę psują sprawę kawałeczki martwych drożdży, acz nieprzesadnie.
4/5

Piana
Genialna - potwornie gęsta i doskonale obfita, oblepia szkło w absolutnie magiczny sposób, najpiękniejszy jaki widziałem, tworzy cudowną mozaikę - trwałość jest dobra, ale już niestety kawałek od idealnej.
4,5/5

Zapach
Genialny aromat chmielowy - tłem jest tutaj owocowość, cytrusy, ale i cięższe owoce - rolę pierwszoplanową gra raczej żywica, sosna, igły, chociaż spośród tych owoców również przed szereg wybija się kwaskowata cytrynowość; do tego wszystkiego dołącza spora dawka przyprawowej pikanterii i mamy zapach zbliżony do ideału, ponadto nieziemsko intensywny. 
9,5/10

Smak
Istotnie, nieprawdopodobnie agresywne i goryczkowe - goryczka po prostu zapiera dech w piersiach, wykręca kubki smakowe, a za nimi twarz degustatora. Ekstremalne, po prostu ekstremalne, ale wszystko dzieje się w granicach dobrego smaku, a konkretnie w akompaniamencie wyjątkowo ewidentnego smaku marakui z lekką domieszką melona - nie waham się nazwać go rewelacyjnym, mimo że wyrządza mi taką krzywdę. Goryczka nie sprawia zresztą wcale, że jest kiepsko pijalne - ochota na kolejny łyk przychodzi dość szybko; to aż zadziwiające, jak coś tak gorzkiego może być jednocześnie tak pysznym i wciągającym - może dlatego, że ta goryczka jest po prostu piękna, nie alkoholowa czy szorstka, ale chmielowa, czysto chmielowa. Finisz jest długaśny i oczywiście polega na dalszym wykręcaniu tylnej części języka. 
9,5/10

Tekstura
Nie jestem w stanie się przyczepić - przy tych doznaniach smakowych zresztą w ogóle nie zwraca na siebie uwagi i dobrze.
5/5

9.0/10

Mikkeller notuje u mnie istną złotą serię - kolejne zachwycające piwo. Tak, ponad wszelką wątpliwość nie piłem w życiu piwa z potężniejszą goryczką, powiedziałbym nawet, że żadne nie było za bardzo zbliżone. W rankingu IIPA (liczącym od teraz dwudziestu uczestników) obejmuje zaszczytne trzecie miejsce. Mikkeller wreszcie przestał żartować i mi się to podoba. Kriek - wysoka kwaśność, stout mleczny - wysoka mleczność, IIPA zatytułowane 1000 IBU - ogromna goryczka. I oby tak dalej, a mimo początkowo kiepskich wyników pokocham ten browar na równi ze swoimi faworytami. Chmiel w płynie. Nie polecam osobom nieprzyzwyczajonym do tak ekstremalnych wartości goryczki, jeśli w pobliżu nie mają czegoś do przepłukania gardła, bo samo przerwanie spożycia nic nie da - finisz, jak już mówiłem, jest wybitnie długi i również ekstremalny.




_________________________________________________________________________________



Powtórka 25.08.2017 r., warka do 16.11.2018 r.

Piękna rubinowo-bursztynowa barwa i obfita, ale niezbyt gęsta piana. W zapachu cytrusy, słodkie owoce tropikalne i nie tylko, ostra żywica, czysty zielony chmiel - bardzo rozmaite oblicza chmielu. Do tego wyraźna, karmelowa w dobry sposób podbudowa słodowa, piękna i mocarna rzecz. W smaku bardzo podobnie, nawet lepiej. Goryczka jest bardzo wysoka, ale nie powaliła mnie tak jak trzy lata temu. Jestem prawie pewien, że to nie tylko kwestia mojego "przepalenia" kubków smakowych przez to, co przez te trzy lata wypiłem - na pewno kiedyś było bardziej goryczkowo. Nie znaczy to natomiast, że jest gorzej.






8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz