czwartek, 31 maja 2018

Harpagan (Gryf): Mizianie Mamuta

American IPA / 6% / 15° Blg / do 31.12.2018

Jasne mętne złoto, świetna piana. Ładny, intensywny chmielowy aromat słodkich białych i trochę ciemniejszych owoców tropikalnych: liczi, ananas, mango, papaja. Troszkę limonki i skrajnie lekkiego, pachnącego po prostu zbożowo słodu. W smaku wychodzi z niego nowoangielskie podejście piwowara: leciutkie, z goryczką na poziomie poniżej przeciętnego APA, a co dopiero IPA; bardzo owocowe, soczkowe, pijalne. Chmielowe aromaty nie są tu może urzekające, troszeńkę granulatowe, ale mimo wszystko bardzo fajne. Szkoda że nie zdecydowano się jednak na "normalną" ipową goryczkę. Podbudowa słodowa, choć symboliczna, to robi fajną robotę. Doskonale ukryty nie tak mały przecież alkohol.

Bardzo dobra IPA na współczesną modłę, anty-goryczkową i asłodową. Nie jest to może NEIPA pełną gębą, bo nie jest aż taka skrajnie soczysta i owocowa jak typowi reprezentanci nurty, ale w sporym stopniu pod ten nurt podpada. Bardzo pijalny, bardzo przyjazny, bardzo lekki i smaczny napój, niezobowiązujący, nieurywający, ale bardzo rzetelny.

7.0/10

niedziela, 27 maja 2018

Harpagan (Gryf): Imbryczek Destrukcji

American Wheat / + herbata Lady Grey, skórka pomarańczy, skórka cytryny / 5,6% / 12° Blg / do 31.12.2018 / 9,70 zł

Mętna słomka, skromna ale przyzwoita piana - klasyczny American Wheat. W aromacie "piwo" za mocno nie dochodzi do głosu - jest zdominowany przez bergamotkową herbatę i skórkę cytrynową, dopiero w tle trochę zbożowości. Bardzo przyjemny, rześki i "perfumowy" zapach, taki barwny. W smaku bardzo podobnie, herbata tu rządzi dość zdecydowaną ręką - ma na to dużo miejsca, bo baza słodowa jest tutaj lekka aż do ulotności, a i chmiel za mocno się nie wybija, ani aromatycznie ani goryczkowo. Piwo jest przeto lekkie, przyjemne i fajnie herbaciane, ale też trochę zbyt jednowymiarowe i cierpiące na braku wyrazistości czysto piwnej - na dłuższą metę trochę mdławe.

Bardzo fajna propozycja dla fanów bergamotki. Fajna zwłaszcza dla tych, którzy nie lubią zdecydowanych piw. Trochę taka lemoniada bergamotkowa tu wyszła. Ma to swoje wady, ma zalety - ostatecznie dobre piwo, ale jeszcze nie takie które by mi mocniej utkwiło w głowie.

6.5/10

sobota, 26 maja 2018

Harpagan (Gryf): Schiza Heretyka

Foreign Extra Stout / + kawa Colombia Excelso, kakao, karob / 6,1% / 16° Blg / do 31.12.2018

Czarne, nieprzejrzyste, bardzo zgrabna piana. Zapach to stuprocentowe dotrzymanie obietnicy - intensywna, czarna bomba świętej trójcy kawa-kakao-palone zboże. Ta pierwsza z tym ostatnim współrządzi, kakao gra trochę bardziej w tle - przykładny aromat przez kilkanaście minut, z czasem niestety uwalniają się niezbyt przyjemne, fasolowe właściwości kawy w piwie. W smaku już jest bardziej czekoladowo, słodziej. Jest tu jakaś nuta albo raczej nutka niepożądana, chociaż ciężko mi ją nazwać; na finiszu mogłoby być ciut pełniej. Mimo tej drobnej wady to bardzo przyjemne, mocno czekoladowe i mocno kawowe piwo o fajnym balansie, które pije się szybko i dość lekko jak na spory ekstrakt.

Piwo do którego można się troszkę przyczepić, ale wciąż fajne i dobre, spełniające założenia. Dużo kawy, niemało kakao, dobry balans. Szkoda tych niedociągnięć, bo bez nich mogłoby być świetne. Chociaż to nie tyle niedociągnięcia, co głównie nieprzewidywalność kawy w piwie.

6.5/10

czwartek, 24 maja 2018

Kazimierz (Gryf): Guacamale

Blond Ale / + guacamole / 4,7% / 13° Blg / do 18.02.2019 / 8,50 zł

Jasny bursztyn, bardzo skromna piana. W powściągniętym aromacie karmelowy słód miesza się z kolendrą i nutą warzywną, zapewne pochodną awokado; papryka też lekko się przebija. Trochę nijaki. W smaku jest gorzej. Jest alkoholowe, niezbyt miło karmelowe, dodatki są zatracone niemal całkowicie, jest utlenione, jest niesmaczne, choć może nie odrzucające.

Nie wiem czy w butelki poszło to samo co było na BGM, ale jeśli tak, to czas fatalnie sponiewierał to bardzo dobre na festiwalu piwo. Z bardzo rześkiego, ciekawego i smacznego zrobiło się bardzo mulące, mdłe, nijakie, alkoholowe, płaskie. Smutna sprawa. Nie winię Kazimierza - w sumie ciężko przewidzieć, że piwo aż tak zejdzie na psy pod wpływem czasu.

3.0/10

wtorek, 22 maja 2018

Kazimierz (Gryf): Żytko

Rye IPA / 6,5% / 15° Blg / do 26.11.2018 / 8,65 zł

Złoto zmierzające w stronę soku z pomarańczy, piwo jest bardzo gęste, oleiste. Zapach względnie stonowany, owocowo-zbożowy, z lekkimi nutami przyprawowymi charakterystycznymi dla żyta; trochę za mało intensywny, trochę może nawet nijaki. W smaku ma więcej charakteru, jest przyjemnie owocowe z naciskiem na brzoskwinie, morele, pomarańcze, mango; jest przyjemnie gęste, fajnie zaokrąglone słodyczą. Niestety jest też co nieco nieokrzesane - wychodzi lekko alkohol, goryczka nie jest idealnie gładka. Ale ma też sporą soczystość, podkręcaną jeszcze przez gęstość, jest zdecydowane i wyraziste - z grubsza oferuje to, czego można oczekiwać po żytnim IPA.

Takie trochę grubo ciosane piwo, niepozbawione niedociągnięć, ale na pewno ma swój urok i pije się je z przyjemnością. Raczej na raz niż na więcej razy, tym niemniej bardzo przyjemny raz.

6.5/10

czwartek, 10 maja 2018

Kazimierz (Marysia): Pszynka

Smoked American Wheat / 5% / 13° Blg / do 10.07.2018

Pełne, dość mętne złoto. Skromna, ale bardzo trwała piana. W aromacie bardzo fajne połączenie typowo szynkowej wędzonki, nie ostrej, ale też nie łagodnej, z nieznacznymi przebłyskami owocowego chmielu. Prosty, ale przyjemny i rześki w nietypowy sposób. W smaku jest bardzo, bardzo podobnie, właściwie tylko z chmielu zostaje już bardzo mało na polu aromatycznym, wjeżdża za to przyjemna, stosunkowo wysoka goryczka. Trochę dziwne piwo, trochę to połączenie słonawej wędzonki ze sporą goryczką bez silnego podłoża słodowego jest na dłuższą metę odrobinę męczące, ale ogólnie jest smacznie i chce się brać następne łyki, przynajmniej po jakimś czasie od poprzedniego.

Nie jest to wielkie piwo, ale jest fajne, przyjemne i bezpretensjonalne. Jasna wędzonka to zawsze jest pewne ryzyko, tutaj skończyło się dobrze. Mało tu American Wheata, ale jakoś mi to nie przeszkadzało.

6.5/10

poniedziałek, 7 maja 2018

Kazimierz (Marysia): Kara Mustafy

Coffee Milk Stout / 3% / 14° Blg / do 21.10.2018 / 9,10 zł

Prawie bez piany, pływają w nim farfocle, wygląda niezbyt zachęcająco. Przestaje to mieć znaczenie, gdy tylko zaczynamy je wąchać - poszło w piękny, wyrazisty mariaż kawy i kakao, w proporcjach nieomal równych - prosty, ale jakże przyjemny. W smaku mamy mały fenomen - jest bardzo pełne, wyraziste, rozkosznie mleczne, czekoladowe i kawowe, minimalnie ziemiste, mistrzowskie jeśli chodzi o połączenie ogromnej lekkości (pije się lekko jak powiedzmy kwas chlebowy, tylko w przeciwieństwie do większości kwasów nie męczy cukrem) z wyrazistością stoutu o zawartości 5-6% alkoholu. Brakuje mi w nim tylko trochę więcej gazu, jest też minimalnie cierpkie, ale poza tym to bardzo dobre piwo.

Być może z tej idei lekkiego sweet stoutu nie mogło się narodzić piwo genialne - narodziło się proste, bardzo dobre piwo - ale idea podchodzi pod znakomity, bo nie ma praktycznie czegoś takiego na rynku, a wypada bardzo bardzo korzystnie. Szacuneczek też za bardzo czekoladowy efekt bez użycia kakao (nawet jest bardziej czekoladowe niż kawowe).

7.0/10

Kazimierz (Browars): Kazimierz Orange

American Pale Ale / + zest z pomarańczy / 5,9% / 14° Blg / 
do 28.11.2018 / 8,60 zł

Mętne jasne złoto, przyzwoita piana. Pachnie bardzo intensywnie i świeżo pomarańczami, trochę sokiem, trochę skórką, trochę galaretką pomarańczową. Cudownie; spod tego wyłania się dość nieśmiało również cytrusowy chmiel i trochę słodu. W smaku dalej pomarańcza jest motywem przewodnim, ale już niekoniecznie dominującym - pojawia się też trochę innych cytrusowych i tropikalnych owoców z chmielu, pojawia się niemal idealna jak na styl słodowość, wyraźna i odpowiednio kontrująca, ale nieprzeszkadzająca chmielowi; pojawia się w punkt trafiona, wyrazista, ale też nieprzegięta goryczka. Jest też idealnie nagazowane; naprawdę świetne APA, choć odrobinę więcej lekkości i soczystości by mu nie zaszkodziło.

Najlepsza polska APA, jaką od dawna piłem. Świetne wykorzystanie zestu, świetna baza słodowa, świetne chmielenie na goryczkę. Nic, absolutnie nic co by przeszkadzało, ani grama siarki, nieszlachetnej goryczki, cebuli, czegokolwiek. Przepyszne. Cena, nawet dzisiaj, całkiem nieniska jak na tak powszechny styl, ale APA na takim poziomie wcale u nas powszechne nie są.

8.0/10

czwartek, 3 maja 2018

Chimay Bleue

Belgian Dark Strong Ale / 9% / do 12.2023 (rocznik 2018) / 12,80 zł (0,33)
 
Od ciemnego brązu bez mocniejszego naświetlenia, po całą gamę brązów jaśniejszych aż po miedź pod ostrym światłem. Cudowna piana - prezencja fantastyczna. Zapach jest masywny, powoli się otwiera: co powąchanie, to trochę co innego. Palone zboże, kandyzowane owoce, suszone figi, pumpernikiel, żytni chleb z mocno przypieczoną skórką, korzenne przyprawy. Generalnie bardzo ładny mariaż ciemnych słodów i belgijskich drożdży. W smaku jest podobnie - trzeba dać mu czas i cierpliwość, a przyniesie dużo dobrych wrażeń. Pierwszy łyk jest trochę ogłuszający alkoholem, wysokim wysyceniem i ciężarem, ale stopniowo wyłania się spod nich piękna gra nutami chlebowymi, owocowymi, zbożowymi, ciastowymi i przyprawowymi, jest i miejsce na trochę ziołowego chmielu. Finisz jest wręcz spektakularny w swojej subtelności i długości zarazem.

Tak jak mówię, myślę że łatwo zdyskredytować to dostojne, tradycyjne belgijskie piwo. Trzeba trochę się skupić, trochę zwolnić, dać mu się otworzyć, trochę porobić odstępów między kolejnymi łykami, dostrzec subtelności. Dostrzec, jak się zmienia. Wypite na chybcika może się zdać... toporne, tymczasem jest właśnie bardzo subtelne. Trzeba raczej wypić całą buteleczkę, najlepiej na przestrzeni całej godziny, próbki degustacyjne będą niemiarodajne. Dalekie, bardzo dalekie od arcymistrzostwa w swoim stylu, ale po raz trzeci to mówię w przypadku Chimay - świetne, rzetelne, przykładne BDSA, znakomicie dostępne i w przystępnej cenie. Niech żyje.

8.5/10

Chimay Triple

Tripel / 8% / do 12.2020 / 10,95 zł (0,33)
   
Słoneczne, mętne złoto, wspaniała piana. Bardzo świeży i intensywny aromat belgijskich owocowych estrów ze szczyptą przyprawowych fenoli, świeżych ziół, skórki pomarańczowej i zboża. Wchodzi trochę w nuty kardamonu, ciastek z marmoladą, białego pieprzu. Bardzo przyjemny, złożony, intensywny. W smaku słodowa słodycz w ustach ściera się z wytrawnym, gorzko-cierpkim finiszem. Nie jest tu już aż tak barwne i złożone jak w aromacie, robi się właśnie wręcz nieco proste i bezpośrednie, chociaż gra smaków podstawowych jest bardzo ciekawa. Bardzo smaczne, intensywne, mocno belgijskie, nieprzeciętnie chmielowe, trochę alkoholowe, ale raczej w przyjemny belgijski sposób, z długim, owocowo-ziemistym finiszem, mocno wysycone, puszyste.

Piwo na podobnym poziomie co dubbel z tej samej stajni, trochę wyższym. Nie urywa może nie wiadomo jak, raczej nie walczy o tytuł najlepszego piwa w swoim stylu na świecie, ale jest pełnoprawnym, porządnym, rzetelnym triplem, który gwarantuje pełną satysfakcję, jest świetnie dostępny i w przystępnej cenie.

8.0/10