Czas na kolejny angielski browar do kolekcji, ale tym razem nie owoc rewolucji, a jeden z tych tradycyjnych, warzących niemal wyłącznie klasyczne, bardzo lekkie, angielskie ale. Hobsons Brewery został założony w 1993 roku, a piwo, które zdegustuję, uwarzył z okazji swojej dwudziestej rocznicy powstania w zeszłym roku. Żadna jednak ekwilibrystyka stylowa - na dwudziestolecie stworzyli to, co przez te lata robili najlepiej - kolejnego bittera. No i dobrze - bardzo sobie cenię prostotę angielskich piw tradycyjnych, a nie natykam się na nie za często, bo to średnio popularny styl wśród rzemieślników.
Piwo: Evolution
Kraj: Wielka Brytania (Anglia)
Region: West Midlands
Region: West Midlands
Miasto: Cleobury Mortimer
Browar: Hobsons Brewery
Produkowane od: 2013
Styl: premium bitter
Alkohol: 4,2%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 500 ml
Opakowanie
Piękna, malowana butelka, która przyciągnęła mój wzrok spośród pozostałych znajdujących się na półce piw z tego browaru. Z tyłu długi wywód oczywiście na temat historii i funkcjonowania browaru, szkoda że o samym piwie nic za bardzo nie ma, ale dobre i to. Szyjka ładnie przyozdobiona gumą z połączeniem melonika, symbolu browaru, z kolorystyką flagi brytyjskiej.
8,5/10
Barwa
Złote, nawet jasnozłote, trochę ulatującego gazu i bardzo duża klarowność - wygląda bardzo niewinnie, nawet zbyt niewinnie, ale całkiem ładne.
3,5/5
Piana
Znakomita - obfita, a przede wszystkim niezwykle gęsta i niesamowicie oblepiająca szkło, utrzymuje się niemal w całości do samego końca, ale jednak jakaś tam dziura na tafli powstaje.
4,5/5
Zapach
Świetny, chmielowy, o innym profilu niż ten, który znamy z Ameryki - wspaniała dominacja nut kwiatowych oraz sosnowych, te dwie sfery idealnie się uzupełniają, do tego jeszcze przyjemna otoczka słodowa: aromat prosty, ale przy tym jakże błogi, jakże przyjemny.
8,5/10
Smak
Tu dalej zdecydowanie rządzi chmiel, ale nie jest już aż tak brawurowy, z kwiatowo-sosnowego zmienia się bardziej w trawiasto-ziołowy, niemniej jednak w dalszym ciągu wyśmienicie przyjemny; do głosu dochodzi też słodowość o wyrazistym, ale nieprzesadzonym posmaku ziemistym; finisz jest wspaniały, mocno goryczkowy, chmielowy. Pyszne piwo, choć nie rzuca może na kolana, bo jest za proste, to jednak pije się wspaniale i szybko.
8,5/10
Tekstura
Za wysokie wysycenie jest największym mankamentem piwa.
3/5
7.5/10
No i jest - takie przykładne, angielskie piwo na długie posiedzenia. Piwo proste, choć nie tak do końca - momentami chmiel poczynał sobie wręcz ekstrawagancko. Nie jest to może trunek, który śniłby mi się po nocach i za którym spoglądałbym z nadzieją na półkę przy każdej wizycie w sklepie, zwłaszcza że piłem już niejednego lepszego bittera, również jednego premium bittera, ale bardzo doceniam takie prostolinijne, a przy tym świetne piwa. Chętnie spróbuję innych z Hobsons.
8,5/10
Barwa
Złote, nawet jasnozłote, trochę ulatującego gazu i bardzo duża klarowność - wygląda bardzo niewinnie, nawet zbyt niewinnie, ale całkiem ładne.
3,5/5
Piana
Znakomita - obfita, a przede wszystkim niezwykle gęsta i niesamowicie oblepiająca szkło, utrzymuje się niemal w całości do samego końca, ale jednak jakaś tam dziura na tafli powstaje.
4,5/5
Zapach
Świetny, chmielowy, o innym profilu niż ten, który znamy z Ameryki - wspaniała dominacja nut kwiatowych oraz sosnowych, te dwie sfery idealnie się uzupełniają, do tego jeszcze przyjemna otoczka słodowa: aromat prosty, ale przy tym jakże błogi, jakże przyjemny.
8,5/10
Smak
Tu dalej zdecydowanie rządzi chmiel, ale nie jest już aż tak brawurowy, z kwiatowo-sosnowego zmienia się bardziej w trawiasto-ziołowy, niemniej jednak w dalszym ciągu wyśmienicie przyjemny; do głosu dochodzi też słodowość o wyrazistym, ale nieprzesadzonym posmaku ziemistym; finisz jest wspaniały, mocno goryczkowy, chmielowy. Pyszne piwo, choć nie rzuca może na kolana, bo jest za proste, to jednak pije się wspaniale i szybko.
8,5/10
Tekstura
Za wysokie wysycenie jest największym mankamentem piwa.
3/5
7.5/10
No i jest - takie przykładne, angielskie piwo na długie posiedzenia. Piwo proste, choć nie tak do końca - momentami chmiel poczynał sobie wręcz ekstrawagancko. Nie jest to może trunek, który śniłby mi się po nocach i za którym spoglądałbym z nadzieją na półkę przy każdej wizycie w sklepie, zwłaszcza że piłem już niejednego lepszego bittera, również jednego premium bittera, ale bardzo doceniam takie prostolinijne, a przy tym świetne piwa. Chętnie spróbuję innych z Hobsons.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz