wtorek, 31 lipca 2018

Evil Twin: Even More Jesus

Imperial Stout / 12% / batch #018 / 28,60 zł (0,473)

Nieprzejrzyście czarne, piana barwy cukru trzcinowego, dość obfita i gęsta. Zapach to intensywna klasyka stoutu imperialnego - czarny chleb, ciężka gorzka czekolada, czarne suszone owoce, palone zboże. W smaku jeszcze bardziej intensywne - bardzo mocne nuty palone są zdecydowanie na pierwszym planie, ciężko nawet mówić o kawie czy czekoladzie, po prostu mocno palone zboże. Na dalszych planach suszone owoce, arcygorzka czekolada, ziołowa goryczka, szczypta sosu sojowego, praliny, likier kawowy. Nie da się ukryć, że jest odrobinę jednowymiarowe, bo te wszystkie rzeczy są drobne, są tłem dla palonego słodu, ale jednocześnie dobrze ułożone i bardzo przyjemnie przytłaczające tą bezkompromisową palonością (nie jest przy tym przepalone). Długaśny, intensywny, chlebowy finisz.

W swoim gatunku nie jest to arcymistrzostwo, ale piwo doprawdy świetne. RIS bardzo tradycyjny, totalnie wytrawny, zasadzający się na potędze palonego słodu - wiele osób dziś takimi gardzi, ale ja niezmiennie przepadam. 

8.0/10

niedziela, 29 lipca 2018

Two Roads & Evil Twin: Pachamama Porter

porter / + słodkie ziemniaki, fioletowa kukurydza, papryczki chili ají panca / 6,5% / warka z 20.09.2016 / 20,20 zł (0,473)

Ciemnobrązowe, z obfitą i dość gęstą pianą. Zapach to typowy górnofermentacyjny porter idący w owoce - suszone śliwki, wiśnie w czekoladzie, jest też pumpernikiel, kwas chlebowy, orzechy, szczypta melasy; fajny aromat. W smaku mniej owocowe, mocniej orzechowe i chlebowe. Ziemniaków i kukurydzy zgodnie z przewidywaniami nie wyczuwam, jest natomiast wyraźne muśnięcie ostrością chili. Poza tym piwo jest trochę pustawe, niezbyt przyjemnie drapiące, ciut alkoholowe i metaliczne. Nuty orzechowe i chlebowe fajne, ale reszta jest słaba. 

Kolejny zawód Evil Twinem. Puszka bardzo barwna, dodatki ciekawe, a efekt średnio przyjemny, nudny, płaski, trochę wadliwy. Dwie dyszki w błoto, to jest jakiś kompletny bezsens.

5.0/10

sobota, 28 lipca 2018

Miedzianka: Mniszek

witbier / + rumianek / 5% / 12,5° Blg / warka do 30.07.2018

Bardzo jasne, klarowne, piana raczej symboliczna. W zapachu dominuje skórka pomarańczowa, sok ze słodkiej pomarańczy i przyprawowe belgijskie drożdże; w tle rumianek, a na samym już końcu kolendra. Mocno perfumowany, a zarazem charakterystycznie belgijski aromat, zdecydowanie udany. W smaku to bardzo lekkie, proste, rześkie piwo, trochę wodniste i płaskie, ale dość przyjemne. Smakuje trochę jak woda gazowana podlana sokiem pomarańczowym i przyprawiona kolendrą; wbrew możliwym pozorom to komplement. Bardzo pijalne, bardzo chce się brać następny łyk, mimo że nie jest jakieś nie z tego świata.

Nienadzwyczajny, niezbyt ciekawy nawet jak na ten styl, ale solidny witbier. Może nie do cmokania i mlaskania, ale do obalenia w słoneczny dzień na tarasie w Browarze Miedzianka - tak w sam raz.

6.5/10

niedziela, 22 lipca 2018

Łańcut & Pinta: Kryształ

pilzner / 5,2% / 12,5° Blg / warka do 20.01.2019 r.

Piękne, klarowne, jasnozłote, z majestatyczną pianą o świetnej gęstości. W aromacie bardzo świeży, ziołowo-kwiatowy chmiel miesza się ze szlachetnymi, piwnicznymi nutami dobrze wyleżakowanego lagera. Smak to kompozycja jeszcze pełniejsza - tradycyjny, ale też fajnie idący w kwiaty chmiel, piwniczny lagerowy charakter drożdży i lekka jak wiosenny poranek nad brzegiem Wełtawy baza słodowa, w której dodatek ryżu spełnił rolę niepoślednią. Goryczka jest na idealnym poziomie i idealnym charakterze. Ponadprzeciętnie świeże, pijalne, rześkie, a jednocześnie treściwe, pełne smaku.

Pijałem lepsze jasne lagery, ale Kryształ robi furorę nie bez powodu - znalezienie tak dobrego klasycznego "full lighta" to nie jest prosta sprawa w Polsce. Bez zarzutu, nawet prezentuje się znakomicie.

7.5/10

sobota, 21 lipca 2018

Miedzianka: Rudawskie

lager wiedeński / 5% / 12,5° Blg / warka do 22.07.2018

Bardziej ciemnozłote niż bursztynowe, trochę za jasne jak na lagera wiedeńskiego; fajna piana. W zapachu karmelowy słód musi walczyć o rację bytu z nutami kiszonkowymi - wielka szkoda tej wady, bo mocno się skupiając da się wyczuć fajny charakter tej słodowości. Smak niestety potwierdza przykre zdarzenie - skwaśniało, dwa tygodnie przed datą. Zostało w nim sporo fajnego słodowego charakteru spod znaku karmelu, ale kwas dominuje i przykrywa przyjemniejsze doznania. Można by je zdyskredytować całkowicie, ale prawdę mówiąc nie jest katastrofalne - poszło w całkiem znośną, owocową kwaśność, daleką od odpychającej. Jest też dość znacząco przegazowane na skutek popsucia.

Jak na skwaśniałe piwo, które w dużej mierze zatraciło swój pierwotny charakter, to nie ma katastrofy, ale wciąż... wciąż to skwaśniałe piwo, które zatraciło swój charakter.

3.0/10

czwartek, 12 lipca 2018

Miedzianka: San Fran Trzcińsko

West Coast IPA / 6,5% / 16,5° Blg / warka do 30.07.2018 r.

Zmętnione złoto, niezła piana. W aromacie owocowe amerykańskie chmiele muszą stoczyć małą potyczkę z niewielkimi oddziałami diacetylu - wygrywa marakuja, mango, brzoskwinia i grejpfrut, ale trochę tej walki szkoda. W smaku to już czystszy, bardzo fajny West Coast z bardzo fajnie wyważonym balansem goryczki do bazy słodowej, z chmielem bardzo owocowym i żywicznym, intensywnym, dającym goryczkę wyrazistą, ale gładką. Efekt psuje nieco nuta izowalerianowa i minimalny alkohol, przez co ciężko piwo nazwać świeżym, ale ma swój charakter.

Nienadzwyczajne, ale bardzo fajne, jak najbardziej zdatne do zrobienia fajnego wieczoru na tarasie lub balkonie w Browarze Miedzianka, jaki zresztą miało okazję mi zrobić. Zdecydowanie West Coast - daleko od Nowej Anglii, daleko od wschodniego wybrzeża: "staromodne", szarpiące, odpowiednio goryczkowe IPA.

6.5/10

niedziela, 8 lipca 2018

Evil Twin: Nomader Weisse

Berliner Weisse / 4% / batch #001 / 21,60 zł (0,33)

Głębokie złoto, kiepska piana. Bardzo fajny aromat - ziemisty, kwaskowy, cytrynowy, bardzo rześki, głębszy i bardziej szlachetny niż zwykle w berliner weisse. W smaku jest już dużo prostsze - kwaśność jest bardzo powściągnięta, ale obecna, jest fajnie ziemiste, delikatnie słodkie. Bardzo przyjemne, ale bardzo proste i nienadzwyczajne. Ot, solidne berliner weisse.

Nie oszukujmy się, dwie dyszki za puszeczkę takiego piwa to gruba przesada. Sensowniej już chyba walnąć klasycznego berliner kindla, który odstaje od propozycji ET nieznacznie albo wcale. Nawet na raz średnio się opłaca, nic specjalnego do gatunku nie wnosi.

6.5/10

piątek, 6 lipca 2018

Evil Twin: Imperial Doughnut Break

Imperial Porter / + kawa, wanilia, migdały, pączki / 11,5% / warka z 15.11.2017 r. / 41,50 zł

Nieprzejrzyście czarne, przyzwoita ciemna piana. W aromacie dominuje kawa i ciemne słody, na drugim planie są różnorodne nuty cukiernicze - zwłaszcza wanilia, migdałów raczej nie czuję, jest natomiast coś co jak najbardziej jestem skłonny skojarzyć z pączkami. Bardzo przyjemny, choć nie obezwładniający aromat. W smaku są już momenty obezwładniające. Pyszny deserek z dość dobrze ułożonym alkoholem - czekolada (mleczna i gorzka), kawa, orzechy, wanilia (duużo), ciastka, tort czekoladowy. Pączki? Nie czuję smaku pączków, ale na pewno mają swój wkład w ciastkarski charakter piwa. Jest rozkoszne, finisz jest długi i słodki, bardzo deserowy. Nieprawdopodobnie pijalne jak na taką zawartość alkoholu, ale warto zwolnić i cieszyć się nim długo.

Evil Twin ostatnio rozczarował mnie wiele razy, ale jeśli chodzi o swoje topowe piwa trzyma bardzo wysoki poziom. Imperial Doughnut Break to zdecydowanie mniejszy brat Imperial Biscotti Break, ale jednak brat. Świetny trunek, warty swojej ceny.

8.5/10

niedziela, 1 lipca 2018

Evil Twin: I Love You With My Stout

Imperial Stout / 12% / batch #011 / 25 zł (0,33)

Czarne, skromna piana, która szybko redukuje się do pierścienia. Przyjemny aromat pralin czekoladowych nadzianych likierem kawowym oraz bardzo mocno palonego zboża, niemal do nut wędzonych. Niesatysfakcjonująca intensywność. Z czasem niestety tylko traci aż do niemal całkowitego spłaszczenia - średnio. W smaku taki dość staroświecki, przepalony RIS - trochę gorzkiej czekolady, trochę ostro palonej kawy, ale generalnie to dominuje taki spaleniznowy słód, przechodzący w nuty lekko słone, mało subtelny środek wyrazu i nieprzesadnie smaczny. Alkohol lekko wychodzi. Pije się całkiem ok, spoko jest ten popiołowy finisz, ale... jak na RISa jest banalnie proste, jest nieokrzesane, nie ma w nim nic ciekawego, jest nijakie.

Evil Twin mnie strasznie drażni. Bardzo przeciętne piwo i bardzo słaby RIS za 25 złociszy. To jest prawdę mówiąc trochę przykre. Głęboko odradzam.

5.5/10

Evil Twin & Jackie O's: You're in the Jungle Baby!

Imperial Stout / + pasilla chili, miód, skórka mandarynki, ziarna kakao / 12% / 27 zł (0,33)

Czarne, nieprzejrzyste. Piana obfita, ale kiepskiej jakości. W aromacie raczej standardowe nuty stoutu imperialnego - kawa, palone ziarno, kakao, szczypta alkoholu; dodatki niewyczuwalne, ogólnie nieźle, ale bez szału. W smaku następuje lekki szok, bo chili, a raczej ostrości jest tu więcej niż czegokolwiek innego - ciężko pozbierać kubki smakowe po wzięciu pierwszego łyka w oczekiwaniu na subtelne muśnięcie chili. Po tym, jak już się to wyciszy, przebijają się bardzo fajne nuty czekolady i kakao, ale jest zdecydowanie zbyt owładnięte chili. Przepraszam, ale tego się nie da pić.

Ok, chilliheadem nie jestem, ale lubię piwa z odpowiednim użyciem chili. Tu nie jest odpowiednie, jest rozwalające piwo. Nie totalnie, ale bardzo mocno. Dajcie spokój.

3.0/10