sobota, 31 stycznia 2015

Reden: MC Farmer

Po rewelacyjnym stoucie mlecznym druga szansa dla browaru Reden nastąpić musiała, a nawet bez względu na dzisiejszy wynik nastąpi co najmniej trzecia. Tym razem postanowiłem nie kombinować i dać Redenowi się popisać na polu "tradycyjnie rewolucyjnym" i sięgnąłem po amerykańskie IPA. Wygląda na bardzo klasyczny przykład stylu east coast IPA - w składzie słód melanoidynowy i karmelowy i same chmielowe gwiazdy - simcoe, chinook, citra, amarillo i cascade.

Informacje ogólne:
Piwo: MC Farmer
Kraj: Polska  
Województwo: śląskie
Miasto: Świętochłowice
Browar: Reden
Styl: amerykańskie India Pale Ale
Alkohol: 6%
Ekstrakt: 15%
Objętość: 500 ml
Warka: do 10.03.2015
Cena: 7,40 zł

Opakowanie
Etykieta w tym samym stylu co na Milkołaku, czyli świetna. Tym razem znalazł się bardzo ładny firmowy kapsel, co czyni wrażenie naprawdę znakomitym.
9/10

 
Barwa
Ładna, jasnobursztynowa, barwa, ale jest zmętnione w niezbyt elegancki sposób, jakby zamulone. 
2,5/5

Piana
Nie najbardziej, choć przyzwoicie obfita, dość gęsta i trwała. 
4/5

Zapach
Ukierunkowany zdecydowanie na owocowe oblicze amerykańskiego chmielu i to nawet niekoniecznie cytrusowe - jedynym konkretnym owocem, jaki przychodzi mi na myśl, jest truskawka, do tego nuta karmelu; na początku jest bardzo dobrze, ale po krótkim czasie strasznie spada intensywność i ostatecznie jest najwyżej przeciętnie. 
5,5/10
Smak
Podobnie - cierpi po prostu na niewielką barwność nut chmielowych, w ustach jest nawet bardziej słodowe niż chmielowe; po wszystkim następuje bardzo mocne uderzenie goryczki, która przez brak tych akcentów owocowych czy żywicznych czyni finisz nieco szorstkim, a nawet prostackim, choć jeszcze minimalnie przyjemnym; piwo w miarę w porządku, nie ma żadnych specjalnych wad, ale mało ciekawe i przeciętne po prostu. 
5/10

Tekstura
Wysycenie jest trochę za małe.
3,5/5

5.0/10

Nieprzeciętny zawód, to jedno z najgorszych kilku IPA, jakie w życiu piłem, a tylko na bloga wrzuciłem już osiemdziesiąt cztery różne piwa z tej rodziny stylów. Ciężko ten styl spieprzyć na tyle, żeby wyszło piwo złe i tutaj również takie nie wyszło, ale o aż taką nijakość też ciężko. Gdzie się podziały zalety tych wspaniałych gatunków chmielu, jakie zostały użyte - nie wiem. Mój entuzjazm wywołany przez Milkołaka został brutalnie ścięty z ziemią, ale jeszcze przynajmniej jedną szansę Redenowi dam.

piątek, 30 stycznia 2015

Pinta (Zarzecze): Sanrajza

Ledwo przeszła przez Polskę fala mody na pszeniczne amerykańskie pale ale, a już Pinta zdążyła zaproponować wariację na ten temat - dalej amerykańskie pszeniczne ale, ale tym razem bursztynowe. Mam spore oczekiwania po A Ja Pale Ale.

Informacje ogólne:
Piwo: Sanrajza
Kraj: Polska  
Województwo: śląskie
Miasto: Zarzecze
Browar: Zarzecze (Pinta)
Styl: American Wheat
 Alkohol: 5%
Ekstrakt: 13,1%
Objętość: 500 ml
Warka: do 07.05.2015
Cena: 7,30 zł

Opakowanie
Wybitnie wakacyjna etykieta, podobnie jak na A Ja Pale Ale - ładna, ale Pinta za bardzo kombinuje moim zdaniem (albo raczej ich graficy). 
9/10



Barwa
Jasnobursztynowa, trochę nawet ciemnozłota i dość mocne zmętnienie - całkiem ładne, choć trochę za jasne jak na ten bursztyn w stylu. 
3/5

Piana
Doprawdy tragiczna, powstał zaledwie cienki kożuszek, który od razu zniknął, pozostawiając marny pierścień. 
0,5/5

Zapach
Ładny aromat amerykańskiego chmielu, bardzo owocowy, ale niekoniecznie cytrusowy, brak mu kwaskowatości - raczej klimaty mango, liczi; amerykański chmiel robi swoje, ale jak na niego to szału nie ma, tylko dobry zapach. 
7,5/10 


Smak
W smaku dość proste, jest złożeniem podobnie jak w zapachu bardzo ładnych, choć może trochę mało przebojowych nut owocowych, typowego posmaku słodu pszenicznego oraz szczypty karmelu rodem z bursztynowych ale - piwo równie przyjemne, co nieoryginalne (czyli bardzo); najwięcej radości dostarcza finisz, opanowany przez nie za wysoką, ale wyraźną goryczkę, na którym te karmelowe nuty są najbardziej wyraźne - bardzo dobre i ani grosza więcej. 
7,5/10

Tekstura
Prawie doskonała, tylko trochę bym wysycenie zmniejszył.
4,5/5

6.5/10

Za wcześnie krzyknąłem, że Pinta jest w formie, ale cóż, nie spodziewałem się aż takiego rozstrzału pomiędzy tymi dwoma piwami, większość osób raczej je ze sobą zrównywała. Gdyby piana była bez zarzutu, to mówiłbym o bardzo dobrym piwie, ale bardzo popsuła wrażenie - no nie da się jej usprawiedliwić przy takim stylu.

czwartek, 29 stycznia 2015

Pinta (Zarzecze): A Ja Pale Ale

Grubo ponad dwa miesiące obywałem się bez Pinty, a nazbierało się trochę zaległości - w najbliższym czasie nadrobię aż cztery zaległe piwa z tej stajni (z czego jedno co prawda wyszło dopiero co). Na początek ruszam z dubletem lekkich amerykańskich ale, jakie Pinta ku zaskoczeniu wszystkich zaproponowała nam w trakcie mroźnego schyłku zeszłorocznej jesieni. Jako pierwsze amerykańskie pale ale, tego bazowego po prostu dla rewolucyjnych browarów stylu, którego to jednak pionierska Pinta aż do tej pory - ku nagłemu zaskoczeniu wielu osób - wciąż jeszcze nie miała w ofercie. Ciekaw jestem, czy wznieśli ten wdzięczny styl na szczyty.

Informacje ogólne:
Piwo: A Ja Pale Ale
Kraj: Polska   
Województwo: śląskie
Miasto: Zarzecze
Browar: Zarzecze (Pinta)
Styl: amerykańskie pale ale
Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 12%
Objętość: 500 ml
Warka: do 06.05.2015
Cena: 7,40 zł

Opakowanie
Pinta coraz bardziej chyba kombinuje ze swoimi etykietami - ja odrobinę wolałem te bardziej subtelne i mniej kolorowe z 2013 roku, ale dalej są na bardzo wysokim poziomie, no i świetna zawartość merytoryczna jak zawsze.
9/10

Barwa
Złote, nawet jasnozłote, z lekkim, może nie najładniejszym zmętnieniem, ale ostatecznie dość korzystnym - proste, ale ładne. 
3,5/5

Piana
O dobrej obfitości, wybitnie gęsta, piękna, puchowa, od razu pozostawia na szkle obfite ślady - trwałość prawie doskonała. 
4,5/5

Zapach
Wspaniały, bardzo intensywny aromat amerykańskiego chmielu, zdecydowanie o profilu owocowym, cytrusowym, w którym prym wiodą grejpfruty i limonki, pojawia się też zwiewna nuta żywiczna, która nadaje mu trochę zadziorności - świetny zapach. 
9/10

Smak
W smaku jest bardzo podobnie, wręcz tak samo, jeśli chodzi o tę kompozycję owocową, do tego dochodzi lekka jak piórko, ale wystarczająca podbudowa słodowa oraz wyraźna, a przy tym bardzo nienachalna goryczka o lekkim posmaku skórki pomarańczowej, pozostawiająca zdumiewająco intensywny i długi finisz - piwo jest wyśmienite i ekstremalnie pijalne i choć ciężko mówić o jakiejś wielkiej oryginalności, to jest tak niebywale bezbłędnie zbalansowane, tak bardzo jest tym, czym być powinno (według stylu a nawet opisu na etykiecie), że ręce same składają się do oklasków. 
9/10

Tekstura
Odrobinę za małe wysycenie.
4,5/5

8.5/10

Uwielbiam, jak piwa proste i lekkie wprawiają mnie w zachwyt. Miałem tak przy paru jasnych lagerach, przy dry stoucie i irish red ale z Carlow, hefeweizenie z Aying i pewnie jeszcze niejednym piwie, mam tak i teraz. Wiele się w tym stylu nie da zrobić więcej w smaku, nie wychodząc poza styl (jak na przykład Kingpin), choć wciąż Dead Pony Club z BrewDoga górą. Naprawdę podręcznikowe APA i rewelacyjne piwo sesyjne, można by je pić i pić bez końca.

środa, 28 stycznia 2015

Olimp (Wąsosz): Charon

Choć trzy piwa Olimpu, jakie piłem, zrobiły na mnie jak na rzemieślniczą półkę wrażenie wręcz bardzo marne, zapowiedziałem po trzecim kolejną szansę. Nie przewidziałem jednak aż takiego wysypu nowych i często ciekawszych browarów. Ostatnio Olimp jest jednak na fali wznoszącej, choć nie wiem, czy nie zawdzięcza tego w dużej mierze popularności swoich etykiet. Moją uwagę przywrócili natomiast stylem, na jaki się porwali - pumpkin ale, a w zasadzie belgijskim pumpkin ale. Lubię dyniowe piwa i kocham belgijskie ale, a takiego połączenia pewnie prędko nie będę miał okazji spróbować w innej wersji, więc wziąłem i liczę, że dzięki temu Olimp na powrót przykuje moją uwagę na kolejnych kilka piw.

Informacje ogólne:
Piwo: Charon
Kraj: Polska     
Województwo: śląskie
Miasto: Wąsosz
Browar: Browary Regionalne Wąsosz (Olimp)
Styl: belgijskie pumpkin ale
Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: 13%
Objętość: 500 ml     
Warka: do 24.04.2015
Cena: 7,20 zł

Opakowanie
Istotnie, od strony wizerunku opakowań Olimp poprawił się wręcz setnie w porównaniu ze swymi początkami. Obtarte, grube butle (z których jedna ułamała mi się przy odkapslowywaniu) zastąpiły klasyczne dla piw rzemieślniczych, smukłe butelki, a przede wszystkim dużo lepsze stały się rysunkowe etykiety - powiedziałbym, że przestały trącić myszką. Nie wiem, czy dotyczy to wszystkich piw, ale części na pewno, w tym tego. Firmowego kapsla tylko brak, mogliby już o nim powoli myśleć. Dokładny skład zdradza, że będzie to bardzo nietypowe pumpkin ale - zamiast miąższu dyni mamy pestki, a za jedyną przyprawę ma służyć prażona cykoria - jest też prażone żyto na dodatek.
8,5/10

Barwa
Bardzo ciemne, wręcz czarne, dopiero mocne światło czyni je raczej ciemnobrązowym - ładne, ale mogłoby nieco bardziej zdecydowanie iść w stronę czerni lub brązu, ta niemrawość brązowych prześwitów jest w jakiś sposób przeszkadzająca. 
3,5/5

Piana
Marna, jakaś tam jest, ale mało obfita, niespecjalnie gęsta, zupełnie nietrwała - szybko opada do resztek i pierścienia, później zostaje sam cienki pierścień, by w końcu zniknąć zupełnie. 
1,5/5

Zapach
Ładny, stonowany raczej - trochę owoców, trochę dyniowego charakteru, trochę ciemnej słodowości, wszystko w zbyt małych ilościach do pełni szczęścia, jest po prostu za mało intensywny, a szkoda, bo kompozycja godna uwagi; jest też minimalny kwasek. 
6,5/10
Smak
W smaku pojawia się w końcu trochę tych akcentów belgijskich, acz nieprzesadnie wiele, dominuje lekko palony charakter ciemnych słodów, ogarnięte jest przez dobrze wyważoną, ciut czekoladową słodycz, do tego lekka kwaskowatość, znów odrobinę za wysoka; bardzo miły finisz, lekko korzenny, na którym wyczułem mglistą nutę pestek dyni; piwo jest dobre, poza odrobinę za wysoką kwaskowatością bez wad, ale za proste, nie ma w nim żadnego mocnego akcentu, nie ma, żeby tak to ująć, do czego wracać. 
7,5/10

Tekstura
Wysycenie trochę za wysokie, żyto nie nadało specjalnej gęstości.
4/5

6.5/10

No nic, stawiam na dłuższy czas kreskę na Olimpie. Nie z jakimś oburzeniem, ale to raczej nie przypadek, że cztery na cztery ich piwa nie spełniły "moich" rzemieślniczych standardów (Hades był co prawda bardzo dobrym piwem, ale od stoutów imperialnych wymagam niebezpodstawnie chyba najwięcej ze wszystkich stylów). Żonglowanie browarami nie pomogło, na pewno nie w tym rzecz, zwłaszcza jeśli chodzi o Wąsosz to Szałpiw przekonał mnie, że można tu warzyć piwa wybitne. To nie tak, że to są złe piwa - przeciwnie, dobre są, ale przy konkurencji wysiadają i do żadnego z nich nie chciałbym wrócić, bo nie ma w nich nic specjalnego. Gdybym jeszcze ograniczał się do piw polskich, to moglibyśmy rozmawiać, ale piwa polskie to u mnie mniej więcej jedna trzecia bloga. Co to za czasy, że trzeba skreślać browar warzący dobre piwa? No cóż - to są właśnie czasy dobre.

niedziela, 25 stycznia 2015

Buxton: Rednik Stout

Piwo numer cztery z Buxton Brewery, angielskiego browaru, który wykazuje spory potencjał na zostanie jednym z moich najulubieńszych na świecie. Jedno z najlepszych BIPA (i IPA w ogóle zresztą), jakie piłem, znakomite czerwone IPA i wizjonerskie moim zdaniem berliner weisse chmielone po amerykańsku, najbardziej orzeźwiające piwo, jakie piłem. Dziś czas na potencjalnie coś bardziej stonowanego, "classic stout", czyli dry stout bez żadnych udziwnień, acz już Carlow Brewing pokazało mi, że z tego nieśmiałego stylu da się wycisnąć piwo olśniewające.

Informacje ogólne:
Piwo: Rednik Stout
Kraj: Wielka Brytania (Anglia)  
Region: East Midlands
Miasto: Buxton
Browar: Buxton Brewery
Styl: dry stout
Alkohol: 4,1%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml
Warka: do 26.03.2015
Cena: 13,10 zł (19,85 zł za 0,5 l)

Opakowanie
Jak zwykle ładna etykieta i goły kapsel, do tego bardzo treściwy opis piwa i data zabutelkowania, którą zawsze cenię.
8,5/10


 
Barwa
Czarne z pewnymi minimalnymi, ciemnobrązowo-rubinowymi prześwitami pod bardzo mocnym światłem, bardzo, bardzo ładne.
4,5/5

Piana
Onieśmielająco obfita, naprawdę cudownie potężna, miejscami ekstremalnie wręcz gęsta, utrzymuje bardzo wysoką warstwę do samego końca - perfekcyjna, chciałoby się takiej na każdym piwie.
5/5

Zapach
Piękny, intensywny aromat palonego słodu z subtelnym, acz zdecydowanym dodatkiem słodszych akcentów czekoladowych, melanoidynowych, a nawet minimalnie wiśniowych, znajdzie się też szczypta ziołowego chmielu, która z czasem przeradza się w istotny element. Dość prostolinijny, ale w tej prostocie niemal genialny aromat. 
8,5/10
Smak
Dużo mniej słodko, a bardziej wytrawnie, nie tylko dlatego, że paloność bierze zdecydowanie górę nad czekoladą i ciastkami, ale też przez sporą, chmielową, ziołową goryczkę, w zasadzie jeszcze trochę i byłaby przesadzona, ale ostatecznie bardzo dobrze komponuje się z nutami palonymi - świetne, zadziwiająco intensywne jak na swą moc piwo.
8,5/10

Tekstura
Minimalnie za wysokie wysycenie.
4,5/5

7.5/10

Buxton mnie nie zawodzi, jak na prosty i lekki styl, jakim jest dry stout, to znakomity wynik. Co prawda Carlow Brewing zrobiło to zdecydowanie bardziej po mistrzowsku, ale oni to naprawdę równych sobie nie mają w nierewolucyjnych stoutach. Chociaż w sumie aż taki "classic" to on wcale nie był, chmielenie było "staromodne" w jakości, ale dość podkręcone w ilości.

Perun (Wąsosz): Sabat Czarownic

Ciężkie to, ale staram się dawać nowym rzemieślnikom chociaż po jednej szansie. W końcu przyszedł czas, bym skierował wzrok w stronę Peruna, powstałej około pół roku temu inicjatywie, której autorzy w nazwach swoich piw odwołują się do klimatów słowiańsko-pogańskich. Koncepcja fajna, natomiast przykuli mój wzrok nie nią, a stylami swoich piw - nieczęsto zdarza się, by w Polsce uwarzono dunkelweizena i wędzonego roggenbiera (!), więc wziąłem oba. Na pierwszy ogień to pierwsze. Warzone w Wąsoszu, gdzie operują już Szałpiw i Olimp. To dopiero trzeci dunkelweizen na blogu i pierwszy od ponad roku, co trochę oddaje jego popularność w świecie rewolucji, bo bardzo lubię ten styl i po prostu nie bardzo mam w czym wybierać poza niemieckimi piwami.

Informacje ogólne:
Piwo: Sabat Czarownic
Kraj: Polska
Województwo: śląskie
Miasto: Wąsosz
Browar: Browary Regionalne Wąsosz (Perun)
Styl: dunkelweizen
Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: 13%
Objętość: 500 ml
Warka: do 31.03.2015
Cena: 7,65 zł

Opakowanie
Perun ma bardzo dobre etykiety, fajnie się ze sobą komponują. Ta jest niestety kiepsko naklejona. W składzie szczegółowo wymienione są słody, chmiele już nie. Goły kapsel usprawiedliwiony. Liczyłem na jakieś pogańskie opowieści na kontrze, jest tylko bardzo rzeczowy opis wrażeń smakowo-zapachowych - też dobrze.
7,5/10

Barwa
Piękna, jasnobrązowa, cudnie mieni się różnymi miedzianymi, bursztynowymi i nawet złotymi błyskami, a mocne zmętnienie dodaje jej pełni - cudne. 
5/5

Piana
Godna weizena, bardzo obfita i obłędnie gęsta, trwałość natomiast jeszcze o krok od idealnej. 
4,5/5

Zapach
Piękny aromat, w którym nuty ciasteczkowe, karmelowe, biszkoptowe świetnie współpracują z lekkimi goździkami i bananami - niezwykle zachęcająca kompozycja, gdyby tylko intensywność była nieco wyższa, to byłby to aromat niemal genialny. 
8,5/10

Smak
Od początku naciera ta karmelowo-biszkoptowa słodycz, bardzo przyjemna, łagodna, urocza wręcz - mocniejszy akcent przyprawowy dostarczają na przełyku fenole, finisz zaś stanowi wyciszenie z tej fenolowej ostrości w łagodne nuty chlebowe i biszkoptowe - świetne piwo, może nie urywa niczego, ale sprawia wrażenie, jakby ten smak był przemyślany od początku do końca. 
8,5/10

Tekstura
Idealna.
5/5

8.0/10

No, i to się nazywa wejście. Da się uwarzyć klasycznego, acz świetnego dunkelweizena bez amerykańskich wkładek w naszej rewolucyjnej Polsce? Da się i bardzo mnie to cieszy, tak jak cieszy mnie, że wziąłem od razu dwa piwa z Peruna. W innych opiniach często czytałem narzekania na brak ciemnych słodów - nie wiem, czy to wynik tego, że wypiłem piwo z pewnym opóźnieniem i dojrzało, ale u mnie było ich pod dostatkiem, wręcz odegrały dominującą rolę.

sobota, 24 stycznia 2015

Pracownia Piwa & Szałpiw (Wąsosz): 1

Ciężko byłoby mi nie sięgnąć po to piwo z półki. Raz że Szałpiw, dwa że Pracownia Piwa, a trzy że bardzo mało popularny w Polsce saison - sądziłem, że klasyczny, ale jednak warzony z użyciem "sporej ilości amerykańskiego chmielu", kwalifikuję więc go jako saison amerykański. PP to wyjątkowo uznawany ostatnio browar, a Szałpiw udowodnił mi już, że potrafi warzyć znakomite piwa w stylach belgijskich, mam więc nadzieję na świetne piwo i zachętę do nabycia kolejnych owoców współpracy tej dwójki ("2" i "3" już w sprzedaży).

Informacje ogólne:
Piwo: 1
Kraj: Polska  
Województwo: śląskie
Miasto: Wąsosz
Browar: Browary Regionalne Wąsosz (Pracownia Piwa i Szałpiw)
Styl: nowofalowy saison
Alkohol: 6,7%
Ekstrakt: 15%
Objętość: 500 ml  
Warka: do 21.03.2015
Cena: 8,40 zł

Opakowanie
Etykieta wybitnie prosta, ascetyczna, ale całkiem niezła, szkoda tylko że nic ciekawego na niej nie ma na czele z dokładnym składem. Jest za to link do strony internetowej, która nie istnieje. Goły kapsel.
7/10

 
Barwa
Jest złote, głęboko złote, acz bardzo mocne zmętnienie robi je bardziej jasnobursztynowym - pięknie wygląda zwłaszcza pod mocnym światłem, rewelacyjny pomarańcz i intrygujące zmętnienie. 
4,5/5

Piana
Niezbyt obfita, za to dość gęsta i ładnie oblepia szkło, trwałość przyzwoita. 
3/5

Zapach
Piękny triumwirat łagodnych nut wiejskich, dzikich z niezwykle finezyjną, kwiatową słodyczą amerykańskiego chmielu oraz cytrusową kwaskowatością - początkowo wspaniały i intensywny aromat, bardzo rześki, z czasem odrobinę traci na jakości, lecz pozostaje na bardzo wysokim poziomie. 
8,5/10

Smak
Tu trochę inne, na pewno cięższe; bardziej stawia na typowe nuty belgijskich drożdży, przyprawowe, fenolowe, w ustach jest raczej słodkie, finisz natomiast niesie sporą dawkę goryczki, odczuwalną na wysokim poziomie być może dlatego, że jest dość szorstka, jakby pochodna skórki pomarańczowej; bardzo dobre piwo, może odrobinę za ciężkie jak na swą moc. 
8/10

Tekstura
Idealna, nie zwraca na siebie uwagi.
5/5

7.0/10

Bardzo dobry saison, Szałpiw i Pracownia bez wątpienia okiełznały ten niełatwy styl, ale nie ukrywam, że trochę więcej sobie po nim obiecywałem. AleBrowarowa wersja chmielonego po amerykańsku saisona dużo, dużo bardziej mnie zdobyła. No nic, kolejne owoce współpracy tych dwóch browarów na pewno się tu i tak pojawią, jeśli je zdobędę.

piątek, 23 stycznia 2015

Doctor Brew (Bartek): Xmas Rye

Ostatnie piwo Doctora Brew jest dość wyjątkowe z paru powodów. Po raz pierwszy - a to już, jeśli dobrze liczę, czternaste (z czego IIPA mnie ominęło) - nie uwarzyli piwa w stylu, w którym chmiele nowofalowe mają do zagrania główną lub przynajmniej bardzo ważną rolę (normalnie miałbym obawy o wynik, ale tym razem piwo zostało zasypane nie nowofalowym chmielem, a przyprawami). Poza tym to piwo świąteczne, będę więc mógł się przenieść w czasie ładny miesiąc do tyłu; w końcu skład nie może pozostawić obojętnym. Poza słodem żytnim mamy tam curacao, cynamon, kardamon, gałkę muszkatołową, anyż i goździki. Pierwsze wrażenie to "wow", drugie to "czy aby nie za dużo?", ale jestem dobrej myśli. Przypomina to trochę pumpkin ale w wydaniu cięższym i ciemnosłodowym - nie piłem nigdy czegoś takiego, ale w teorii to dla mnie brzmi jak idealnie świąteczne piwo.

Informacje ogólne:
Piwo: Xmas Rye
Kraj: Polska   
Województwo: wielkopolskie
Miasto: Cieśle
Browar: Bartek (Doctor Brew)
Styl: świąteczne
Alkohol: 7,5%
Ekstrakt: 18%
Objętość: 500 ml
Warka: do 10.03.2015
Cena: brak danych

Opakowanie
Pierwszy raz urozmaicenie na etykiecie Doctora - płatki śniegu i wstążka na nazwie piwa (a raczej nazwa na wstążce). Ładnie wkomponowane. Z tyłu dla odmiany normalny tekst, a konkretniej życzenia świąteczne.
9/10


Barwa
Wydaje się czarne, ale mocne światło czyni je zupełnie czerwonym, ciemnomiedzianym może - piękna metamorfoza.
4,5/5

Piana
Bardzo obfita, ponadprzeciętnie gęsta, ładnie oblepia szkło, trwałość bardzo dobra, ale nie idealna. 
4/5

Zapach
Pachnie totalnie przyprawowo, chociaż trochę miejsca się znajdzie i na słód - przede wszystkim jednak goździki, gałka muszkatołowa, słód żytni, anyż, skórka pomarańczowa, kardamon, a gdzieś tam daleko w tle czekolada - mniej więcej w tej kolejności, choć miesza się z czasem, jedynie cynamon mi umknął, wspaniała sprawa, że wszystkie pozostałe przyprawy faktycznie idzie wyłapać, zapach niezwykle intensywny i totalnie świąteczny. 
8,5/10
Smak
Nieco mniej bajkowo, a bardziej piwnie przede wszystkim przez całkiem mocno odczuwalną goryczkę, poza tym jednak dalej dominują przyprawy na czele z gałką i goździkami, finisz natomiast podzielony między nuty czekoladowe i anyż - piwo zupełnie nietypowe, ale takie właśnie ma być i od święta to świetna sprawa, bardzo dobre, może trochę przystopowałbym z goryczką, żeby bardziej nacieszyć się tą przyprawową perfumerią. 
8/10

Tekstura
Nie mam zastrzeżeń, lekka oleistość pochodząca od żyta bezbłędnie współpracuje z nie za wysokim wysyceniem - przyjemnie skleja usta.
5/5

7.0/10

Bardzo dobre piwo świąteczne, uwarzone, że tak powiem, totalnie - ciężko przejść nad nim obojętnie. Gdybym miał coś takiego pić codziennie, to chyba bym oszalał, ale raz na jakiś czas - zwłaszcza, gdy za oknem śnieg, mróz i ciemno - to świetny pomysł. Jednocześnie daleko do klasy porteru świątecznego z Mikkellera, no ale tak czy inaczej piwo na zdecydowany plus. Teraz spróbuję dorwać barleywine i stout imperialny od DB.

wtorek, 20 stycznia 2015

Doctor Brew (Bartek): Centennial IPA

No i drugi single hop od Doctora Brew z późnej jesieni 2014. Mosaic nieco mnie zawiódł, może dla równowagi Centennial będzie wybitny - ten drugi chmiel kojarzy mi się chyba jakoś lepiej.

Informacje ogólne:
Piwo: Centennial IPA
Kraj: Polska 
Województwo: wielkopolskie
Miasto: Cieśle
Browar: Bartek (Doctor Brew)
Gatunek: amerykańskie India Pale Ale
Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 16%
Objętość: 500 ml
Warka: do 07.03.2015
Cena: 8,50 zł

Opakowanie
To samo - poza kolorem - opakowanie, ten sam - poza chmielem - skład i nawet bardzo podobna wątpliwej jakości opowiastka z tyłu, co na Mosaicu. Oby piwo się jednak znacznie różniło.
9/10
 

Barwa
Złote, na początku tylko nieznacznie zmętnione - trochę mało wyraziste, ale całkiem ładne; później mętnieje po dolaniu i robi się jeszcze ładniejsze. 
3,5/5

Piana
Bardzo obfita i gęsta, puchowa, od początku tworzy ciekawe kształty, oblepia ładnie szkło i utrzymuje się do końca - idealna. 
5/5

Zapach
Bardzo ładny zapach amerykańskiego chmielu, który łączy oblicze żywiczne i cytrusowe, z czego to pierwsze jest dominujące, choć mało ostre - ugładzone owocową słodyczą (ananas, mango, trochę słodkiego grejpfruta) - nie jest to zapach rzucający na kolana, ale bardzo przyjemny.
8/10
Smak
Niestety lekkie rozczarowanie, jest dobre, ale odrobinę puste, cytrusy zupełnie się gdzieś ulatniają, a żywica robi się nieco rozrzedzona, dominuje przyjemna, ale sama w sobie dość prosta goryczka, przez co piwo jest niezbyt ekscytujące, jakkolwiek pije się je bez wątpienia z przyjemnością, najfajniejszy chyba jest przyjemnie rozpływający się finisz, z każdym łykiem zyskuje. 
7,5/10

Tekstura
Dość istotnie niedogazowane.
3/5

6.5/10  

No i niestety piwo na praktycznie identycznym poziomie co Mosaic, nadrobiło jego zaległości z zapachu, ale z kolei w ustach słabsze. Czyżbym za szybko ochrzcił Doktorów mistrzami IPA? Mam nadzieję, że w następnym (a na pewno będzie następne) powrócą do formy znanej mi z wspaniałych Cascade, Kinky Ale i Black IPA.

niedziela, 18 stycznia 2015

Doctor Brew (Bartek): Mosaic IPA

Wielkimi krokami zbliżają się premiery RISa i barleywine od Doktorów, czas więc nadrobić zaległości w ich piwach, czyli dwa single hopy i piwo świąteczne. Na początek Mosaic IPA. Oczekiwania mam spore, bo dwa z trzech najlepszych piw DB to były właśnie single hopy, Cascade i Kinky Ale. Słusznie sugeruje się, że Doktorzy nie mają za wiele do zaoferowania poza IPA, ale ja jednocześnie uważam, że są tego stylu mistrzem na polskiej scenie, wręcz nie miałbym nic przeciwko, żeby cały czas operowali tylko na nim i różnych jego odnogach. 

Informacje ogólne:
Piwo: Mosaic IPA
Kraj: Polska  
Województwo: wielkopolskie
Miasto: Cieśle
Browar: Bartek (Doctor Brew)
Styl: amerykańskie India Pale Ale
Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 16%
Objętość: 500 ml
Warka: do 07.03.2015
Cena: 8,50 zł

Opakowanie
Standardowe opakowanie DB, czyli nowoczesna elegancja, dokładny skład i Paulo Coelho z tyłu. Skład i parametry identyczne jak w Kinky Ale, poza chmielem oczywiście. Mogliby powoli myśleć nad firmowym kapslem.
9/10
 
Barwa
Złote, zmętnione w mało ładny sposób - początkowo niezbyt ekscytujące, ale w porządku, natomiast po dolaniu drugiej połowy robi się totalnie mętne, ciemnieje od tej mętności do bursztynu i tu już wygląda bardzo ładnie. 
3,5/5

Piana
Bardzo drobna, dość obfita, w cudny sposób oblepia szkło i utrzymuje się na całej tafli prawie do samego końca. 
4,5/5

Zapach
Chmielowy, ale dość łagodny, zdecydowanie słodki, owocowo-karmelowy; w tle czają się ostrzejsze, żywiczno-grejpfrutowe nuty, ale przykryte są trochę tą słodyczą, momentami - aromat ładny i przyjemny, ale na więcej za mało intensywny i zbyt wygładzony słodyczą, wydaje mi się też, że na parę sekund pojawił się lekki DMS. 
6,5/10

Smak
W smaku jest już zdecydowanie lepiej - słodycz dalej wszystko otacza, ale tym razem znajduje twardą kontrę w postaci przyjemnej, dość szlachetnej, żywicznej goryczki, co daje w efekcie piwo bardzo dobre, choć też dalekie od wybitnego - jest w sumie dość nietypowe jak na AIPA przez tę słodycz, pije się szybko i bardzo przyjemnie. 
8/10

Tekstura
Odrobinę brakuje gazu.
4/5

6.5/10

Zawód, to najsłabsze IPA od Doktorów ze wszystkich sześciu dotychczasowych, jakie piłem. Wydaje mi się, że w dużej mierze to jednak mosaic nie dał do końca rady w pojedynkę. Dobre jest, ale przy takiej ilości świetnych AIPA na rynku przepada. Szkoda, oby to było to gorsze piwo z duetu. 

sobota, 17 stycznia 2015

Mason (Tarczyn): McStout

Dziś piwo uwarzone przez jednoosobowy browar kontraktowy Marcina Chmielarza, znanego w internetowym światku piwnym jako Mason. Inicjatywa, póki co, na bardzo małą skalę, a piwa warzone w wybitnie mało popularnym browarze Tarczyn, który produkuje jedynie piwo o dość jednoznacznej nazwie Rysy Mocne Eksportowe. Mocny kontrast z dzisiejszym trunkiem, które określone jest jako mocno chmielony, żytni, wędzony torfem stout. Brzmi super.

Informacje ogólne:
Piwo: McStout
Kraj: Polska    
Województwo: mazowieckie
Miasto: Tarczyn
Browar: Tarczyn (Mason)
Styl: wędzony stout żytni
Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 12%
Objętość: 500 ml
Warka: do 05.03.2015
Cena: brak danych

Opakowanie
Etykieta, jaka jest, każdy widzi. A jakby nie widział, to powiem - no kiepska po prostu, w dodatku trochę krzywo naklejona i trochę podarta. Nadrabia za to zawartością merytoryczną kontry: pełny skład, rekomendacje kulinarne, napisana z humorem. Goły kapsel, o co ciężko się czepiać.
5/10

Barwa
Czarne, bardzo mocne światło ujawnia jakiś tam brąz u nasady szklanki - piękne. 
5/5

Piana
Pozostawia wiele do życzenia co do obfitości, choć nie jest źle, gęstość niezła, ładnie oblepia szkło, ale utrzymuje się dość krótko.
2/5

Zapach
Dominują typowe, palone nuty porządnego stoutu, intensywne i przyjemne, a poza tym wszystkiego po trochu - troszkę amerykańskiego chmielu, troszkę wędzonki, trochę takiej bardzo przyjemnej, karmelowo-ciastkowej słodyczy - dość słodki aromat, co z czasem nieco się zmienia, bo torf zyskuje sobie coraz więcej przestrzeni; bardzo dobry, życzyłbym sobie większej intensywności. 
8/10
Smak
W smaku zaczyna się zupełnie jak stout mleczny, naprawdę tak mocno, że zacząłem szukać w składzie laktozy; następnie mamy zupełny kontrast, mocną, chmielową, ziołową goryczkę, ta zaś łączy się z torfem; w pierwszych łykach po tym naporze słodyczy wchodzi dość wyraźna metaliczność, która jeszcze się potem trochę pałęta po finiszu, ale na szczęście z każdym łykiem spada, w końcu do zera; piwo bardzo złożone, wręcz nieprzewidywalne, nawet nieco dziwne; to zderzenie słodyczy (całkiem być może, że żyto maczało w niej palce) z twardą goryczką daje - co trochę zaskakuje - idealny niemal balans, który przekłada się na ogromną pijalność przy jednoczesnej niezwykłej jak na małą moc intensywności doznań - świetne piwo, nie jest może jakieś ekstremalnie wyśmienite, ale ta niezwykła złożoność czyni je wręcz magicznym. 
8,5/10

Tekstura
Na wysycenie w ogóle nie zwróciłem uwagi, dopóki nie musiałem o teksturze czegoś napisać - jest idealna.
5/5

7.5/10

Bardzo, bardzo interesujący stout, zupełnie nietypowy i niezwykle barwny - na życie, chmielu i wędzonce się nie skończyło. Poszerza horyzonty, można powiedzieć, choć miało potencjał na coś wybitnego, aspekt wizualny też trochę zawiódł. Tak czy inaczej chętnie dam drugą szansę Masonowi.

piątek, 16 stycznia 2015

Carlow: O'Hara's Double IPA

Po prawie półrocznej przerwie wreszcie degustuję coś z irlandzkiego Carlow Brewing tudzież O'Hara's, pozostającego jednym z moich ulubionych browarów. Ku przypomnieniu, Irlandczycy urzekli mnie dwoma własnymi, znakomitymi stoutami, genialnym stoutem w kolaboracji z Pintą oraz w końcu podniesieniem pozornie tak mało efektownego stylu jak Irish red ale do rangi sztuki. AIPA już niestety była jedynie dobra, stąd i dzisiaj trochę się obawiam, bo przede mną IIPA. Cóż, nawet jak będzie źle, to następne szanse Carlow na pewno dostanie.

Informacje ogólne:
Piwo: O'Hara's Double IPA
Kraj: Irlandia
Prowincja: Leinster
Miasto: Carlow
Browar: Carlow Brewing Company
Styl: imperialne India Pale Ale
Alkohol: 7,5%
Ekstrakt: 19,5%
Objętość: 500 ml
Warka: do 26.08.2015
Cena: brak danych

Opakowanie
Etykieta już trochę inna niż na wcześniejszych piwach, trochę na minus, co nieco za mało wysublimowana, choć niezła. Jest za to nowy kapsel do kolekcji.
7/10


Barwa
Prezentuje się pięknie - jasny bursztyn, wręcz pomarańcz, jednocześnie świetlisty i pełny dzięki bardzo ładnemu zmętnieniu. 
4,5/5

Piana
Obfita bez zarzutu, o świetnej gęstości i niezłych skłonnościach do oblepiania szkła, z trwałością słabiej, po kilkunastu minutach mamy już tylko solidny pierścień.
3,5/5

Zapach
Zdominowany przez amerykański chmiel, profil zdecydowanie słodki, lekko kwaskowaty - cytrusy rządzą, przede wszystkim pomarańcza, również ananas, są też owoce mniej egzotyczne, chyba nawet jabłko - aromat na tyle słodki, że pojawia się nawet nuta miodowa; ogólnie jak na styl bardzo łagodny, nie rzuca może jeszcze na kolana, ale jest nadzwyczajnie przyjemny, zachęcający. 
8,5/10

Smak
Nie jest już łagodne, ale nie dlatego, żeby chmiel się jakoś ostrzej uruchomił - jest bardzo intensywne swoją słodowością, w dalszym ciągu jest bardzo słodkie i owocowe z naciskiem na cytrusy. Goryczkowy chmiel pełni rolę istotną, ale na pewno nie dominującą, jest raczej ważnym dodatkiem - goryczka jest maksymalnie średnia, na wymogi stylu zdecydowanie za niska, ale nie sprawia to, że piwo staje się nie dobre - nie jest na pewno niczym wybitnym, ale zdecydowanie jest bardzo dobre, niezaprzeczalnie bardzo przyjemne, świetnie nadaje się do powolnego sączenia mimo nie tak dużej zawartości alkoholu - minusem jest umiarkowanie rozbudowany finisz. 
8/10

Tekstura
Najsłabsza strona - nie jest zła, ale niemałe wysycenie i znaczna gęstość robią trochę za ciężkie wrażenie.
3/5

7.0/10

Bardzo dobre piwo, nawet po APA jestem pozytywnie zaskoczony - ale wiadomo, od IIPA wymaga się dużo, obudzony w środku nocy mógłbym wymienić z dziesięć lepszych. Mimo wszystko piwo bardzo, bardzo uprzyjemniające spędzony z nim czas, ale jednak Carlow dużo lepiej radzi sobie z bardziej tradycyjnymi stylami. Chyba. A aparat zrobił mi taki numer, że zastanawiałem się, czy w ogóle tę recenzję dodawać, ale już dodam, raz w historii bloga zdarzyło się chyba nawet gorsze zdjęcie, a piwo trafiło się takie, że jednocześnie szkoda byłoby je pominąć i szkoda byłoby tracić czas na powtórkę degustacji.