Kolejne piwo z Revelation Cata, kolejne India Pale Ale, kolejne amerykańskie. Włosko-angielski browar nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia - parę ich piw było rewelacyjnych, ale sporo też mocno rozczarowało, ostatecznie stwierdzam, że trochę pochopnie nabyłem aż tak dużo ich różnych piw i póki co na następne rzucał się nie będę. Zostały mi jednak jeszcze trzy, to pierwsze z nich.
Piwo: Orange Bud
Kraj: Włochy
Region: Lacjum
Region: Lacjum
Miasto: Rzym
Browar: Revelation Cat
Produkowane od: 2014
Styl: amerykańskie India Pale Ale
Alkohol: 6,4%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml
Opakowanie
Dwuczęściowa etykieta zdradza, że piwo zostało uwarzone we Włoszech. Nazwa piwa to określenie jakiejś odmiany konopi indyjskich - nie mam pojęcia, jak to się ma do piwa, bo informacji o nim próżno szukać tak na etykiecie, jak i w sieci. Kompletne niedoinformowanie konsumentów przez RC bywa po prostu koszmarnie męczące.
7,5/10
Dwuczęściowa etykieta zdradza, że piwo zostało uwarzone we Włoszech. Nazwa piwa to określenie jakiejś odmiany konopi indyjskich - nie mam pojęcia, jak to się ma do piwa, bo informacji o nim próżno szukać tak na etykiecie, jak i w sieci. Kompletne niedoinformowanie konsumentów przez RC bywa po prostu koszmarnie męczące.
7,5/10
Barwa
Złote, głęboko złote, może trochę w kierunku ciemniejszego odcienia - w połączeniu z idealną klarownością i leniwie snującym się ku powierzchni gazem wygląda bardzo prosto, ale estetycznie.
3,5/5
Piana
Nieprzesadnie obfita, ale w porządku, dość gęsta, od razu oblepia szkło, utrzymuje się stosunkowo długo na powierzchni.
4/5
Zapach
Świetny aromat amerykańskiego chmielu, bardzo intensywny, wręcz ostry - dominują na pewno cytrusy, choć nie takie typowe, słodkie, a dość pikantne, przyprawione odrobiną żywicy: mimo że ewidentnie chmielowy, to bardzo nietypowy, jest w nim coś, z czym się jeszcze w piwie nie spotkałem; piękny.
9/10
Smak
W smaku aż tak dobrze to już nie działa, ten nietypowy akcent bardziej pasował mi w zapachu, tutaj działa chyba na niekorzyść: piwo jest mocno trawiaste, mniej barwne niż w zapachu, goryczka mogłaby być szlachetniejsza (za to odpowiednio wysoka) - pije się jednak bardzo dobrze i lekko, jest na pewno przyjemne, również bardzo świeże, a ponadto bardzo rozwija się w miarę degustacji, ale chyba minimalnie niedopracowane; wybitnie przyjemny jest daleki finisz, zachowuje intensywność chmielu.
8/10
Tekstura
Średnia, nie ma tragedii, ale jednak dość mocno gazowane i zanadto pęcznieje w ustach.
2,5/5
7.0/10
Złote, głęboko złote, może trochę w kierunku ciemniejszego odcienia - w połączeniu z idealną klarownością i leniwie snującym się ku powierzchni gazem wygląda bardzo prosto, ale estetycznie.
3,5/5
Piana
Nieprzesadnie obfita, ale w porządku, dość gęsta, od razu oblepia szkło, utrzymuje się stosunkowo długo na powierzchni.
4/5
Zapach
Świetny aromat amerykańskiego chmielu, bardzo intensywny, wręcz ostry - dominują na pewno cytrusy, choć nie takie typowe, słodkie, a dość pikantne, przyprawione odrobiną żywicy: mimo że ewidentnie chmielowy, to bardzo nietypowy, jest w nim coś, z czym się jeszcze w piwie nie spotkałem; piękny.
9/10
Smak
W smaku aż tak dobrze to już nie działa, ten nietypowy akcent bardziej pasował mi w zapachu, tutaj działa chyba na niekorzyść: piwo jest mocno trawiaste, mniej barwne niż w zapachu, goryczka mogłaby być szlachetniejsza (za to odpowiednio wysoka) - pije się jednak bardzo dobrze i lekko, jest na pewno przyjemne, również bardzo świeże, a ponadto bardzo rozwija się w miarę degustacji, ale chyba minimalnie niedopracowane; wybitnie przyjemny jest daleki finisz, zachowuje intensywność chmielu.
8/10
Tekstura
Średnia, nie ma tragedii, ale jednak dość mocno gazowane i zanadto pęcznieje w ustach.
2,5/5
7.0/10
No i ta sama historia. Kolejne, nie wiem już które piwo z RC, które jest bez wątpienia bardzo dobre, ale i bez wątpienia nie wybitne, kolejne na około 8/10. Zapowiadało się w zapachu na rewelacyjne, ale w ustach już tak dobrze nie było. Fajne na raz, ale nie na więcej razy, nie w tym stylu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz