środa, 27 września 2017

Golem (Gontyniec): Pieprzony Gr*dzisz

Staram się ciągle załapać na podjarkę browarem Golem, która ogarnęła Polskę, póki co z marnym skutkiem. Grodziskie z czerwonym pieprzem chmielone na zimno raczej tego nie zmieni, ale może okazać się bardzo przyjemnym piwem.

Informacje ogólne:
Piwo: Pieprzony Gr*odzisz
Kraj: Polska
Województwo: wielkopolskie
Miasto: Kamionka
Browar: Gontyniec (Golem)
Styl: grodziskie
Alkohol: 2,7%
Ekstrakt: 8%
Objętość: 500 ml
Warka:
Cena: brak danych
 
Opakowanie
Trochę ładniejsze niż zwykle u Golema, ale wciąż średnie.
6,5/10 


 

Barwa
Bardzo mętne złoto, trochę błotkowe, w dodatku niepiękne, duże kawałki drożdży - prezencja nie jest najlepsza.
1,5/5

Piana
Ładna, gęsta, choć umiarkowanie obfita.
4,5/5

Zapach
Właściwie klasyczny grodzisz, leciutkie słodowe podłoże i delikatna, szynkowa wędzonka, pieprzu nie wyczuwam. Nie urywa, ale bardzo przyjemny.
8/10

Smak
Pieprz wyczuwalny nie za mocno (choć ewidentnie), ale tak czy inaczej jest to bardzo dobre grodziskie - wybitnie lekkie, ale i smakowite, pełne jak na taki ekstrakt, a zarazem porządnie wędzone. Pojawia się też trochę nowofalowego chmielu - aromatycznie i goryczkowo - który wraz z pieprzem sprawia, że kompozycja jest jak na grodziskie bardzo złożona.
8,5/10

Tekstura
Jak zwykle u Golema - za mało gazu. Ale całkiem ok.
3,5/5

7.5/10

Jeden z najlepszych grodziskich, jakie piłem. Nie oznacza to wciąż urwania dupy, ale tu Golem naprawdę pokazał klasę. Przemyślana, wyważona i ciekawa kompozycja.

poniedziałek, 25 września 2017

Great Divide: Yeti

Yeti to piwo-legenda. Jeden z najstarszych i jeden z najlepiej ocenianych amerykańskich RISów. Warzony w Great Divide w Kolorado, jest reprezentantem oldskulowego podejścia do stylu - nie tylko dużo ciemnego słodu, ale i dużo chmielu, nie tylko na goryczkę, ale i na aromat. Koncepcja średnio przekonująca, ale może efekt paradoksalnie będzie wielki.

Informacje ogólne:
Piwo: Yeti
Kraj: Stany Zjednoczone
Stan: Kolorado
Miasto: Denver
Browar: Great Divide Brewing Company
Styl: stout imperialny
Alkohol: 9,5%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 355 ml
Warka: brak danych
Cena: brak danych

Opakowanie
Bardzo estetyczna, poręczna puszka. Fajna kolorystyka.
8/10
 
 
 
 
Barwa
Czerń.
5/5

Piana
Fenomenalna, obfita i gęsta, o pięknej barwie, bardzo trwała.
5/5

Zapach
Istotnie nie jest to typowy zapach RISa - spod intensywnej kawowej powłoki mocno przeświecają cytrusowe chmiele, wręcz limonkowe. Bardzo intensywny i przyjemny aromat, ale nie do końca mnie ta kompozycja przekonuje.
8/10

Smak
Tu również obok intensywnej kawy, czekolady i palonego ziarna bardzo mocno gra chmiel, jednak tym razem nie walorami aromatycznymi, lecz sporą goryczką. To trochę lepsze połączenie. Piwo mocarne, intensywne, bardzo wytrawne, aczkolwiek trochę jednowymiarowe. Jak na RISa, nawet bardzo. Tym niemniej potężnie przyjemne.
9/10

Tekstura
Fajna gładkość i gęstość, natomiast za dużo gazu trochę.
3,5/5

8.0/10

W swojej klasie - bardzo wytrawnych, bardzo chmielowych RISów - to wybitne piwo, ale w klasie ogólnoRISowej - jedno z bardzo wielu. To była wielka przyjemność, lecz moja wizja doskonałego stoutu imperialnego jest bardzo odległa od tego, co prezentuje sobą Yeti.

piątek, 22 września 2017

Solipiwko (Zarzecze): Baltic Abyss

Bardzo szanowany przeze mnie browar kontraktowy Solipiwko - szanowany zwłaszcza za niestety niewarzone już piwo 1978, które było wędzonką na poziomie Schlenkerli oraz za Black Bicz, znakomitą interpretację ciemnego imperialnego IPA - wypuścił na rynek piwo z potencjałem sztosowym (mocny porter bałtycki leżakowany w beczkach po whisky) w bardzo przystępnej cenie. Głupio nie spróbować.

Informacje ogólne:
Piwo: Baltic Abyss
Kraj: Polska
Województwo: śląskie
Miasto: Zarzecze
Browar: Zarzecze (Solipiwko)
Styl: porter bałtycki (Whisky BA)
Alkohol: 10,3%
Ekstrakt: 24,5%
Objętość: 330 ml
Warka: pierwsza
Cena: 18,50 zł (28,03 zł za 0,5 l)

Opakowanie
Polskie piwo w kartoniku to niecodzienny widok. Cztery lata temu, kiedy zachwycałem się kartonikami BrewDoga, było to zupełnie nie do pomyślenia. Tutaj również świetna i bogata merytorycznie etykieta. Jedno z najlepiej opakowanych polskich piw ever.
9,5/10 

Barwa
Nieprzejrzysta czerń.
4,5/5

Piana
Obfita, ale bardzo szybko znika do prawie zera.
1,5/5

Zapach
Trochę nieskoordynowany, ale całkiem fajny aromat czekoladowego słodu, drewna i nieco dymnych nut whisky. Co niuch, to trochę inaczej to się prezentuje, ale zawsze coś mi nie gra, chociaż i zawsze jest bardzo przyjemnie.
7,5/10

Smak
Dużo lepiej tutaj to gra, smaki słodowe są mocniej uwolnione, w sumie wypadają ledwo porterowo, bardziej chyba RISowo, chociaż... no, coś pomiędzy. Jest dość słodkie, ale jednocześnie mocno palone. Beczka raczej w tle, chociaż ładnie podkreśla smak. Bardzo przyjemne, choć trochę alkoholowe. Ale każdy łyk jest coraz lepszy, coraz bardziej waniliowy, beczkowy.
8,5/10

Tekstura
Więcej ciała i mniej wysycenia proszę. 
3,5/5

7.5/10

No nie, nie jest to jednak sztos i ta okazyjna cena wcale nie jest taka okazyjna. Jest okej jak za właśnie takie piwo - ambitne, ciekawe, udane, ale nie do końca imponujące jak na mocne ciemne piwo leżakowane w beczkach po whisky. Warto, ale dołożyć więcej kasy do czegoś wybitnego też warto.

czwartek, 21 września 2017

Kormoran: Podróże Kormorana - Czech Pils

Myśleliśmy chyba wszyscy, że już nigdy się nie doczekamy. Seria "Podróże Kormorana" to jedno z najważniejszych zjawisk w początkach piwnej rewolucji w Polsce - browar regionalny, nie typowo craftowy, z potężnym zasięgiem sprzedażowym, warzący piwa w ciekawych, rewolucyjnych stylach i to na bardzo wysokim poziomie. Niestety seria zdechła po piątej odsłonie, jaką był rauchbock pod koniec 2014 roku - to znaczy wszystkie pięć piw dalej jest warzonych, ale nie pojawiło się żadne nowe. Aż do niedawna. Wybór nieco zaskakujący, ale moim zdaniem bardzo trafny - po tych trzech latach stosunkowo łatwo w Polsce o świetne AIPA, a o naprawdę świetnego pilsa ciągle bardzo ciężko. Czy będzie świetny? Mam taką nadzieję, bo zajął sensacyjne 13. miejsce w ratebeerowym rankingu czeskich pilznerów.

Informacje ogólne:
Piwo: Podróże Kormorana - Czech Pils
Kraj: Polska
Województwo: warmińsko-mazurskie
Miasto: Olsztyn
Browar: Kormoran
Styl: czeski pilzner
Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 12,5%
Objętość: 500 ml
Warka: do 24.10.2017 r.
Cena: brak danych

Opakowanie
Szata graficzna serii od lat nie uległa zmianie.
9/10



 
Barwa
Niby zmętnione złoto, a jednak efekt jest niespotykany, jakby cytrynowy, bardzo ładnie to wygląda.
4,5/5
 
Piana
Nie do przesady obfita, ale gęsta i trwała.
4,5/5
 
Zapach
Bardzo mocno nakierowany na chmiel - ziołowy, trawiasty, może z minimalnymi wstawkami cytrusowymi, ale mogę się sugerować barwą. Jest też miejsce na biszkoptowo-mączno-ziemisty słód, również świetny. Piękny i świeży aromat.
8,5/10
 
Smak
Również bardzo chmielowy, nie tylko w zestawie aromatycznym, ale i w niemałej goryczce. Jednocześnie jest fajne, słodowe, pełne ciało, jakkolwiek wcale bym się nie obraził, gdyby słodowy smaki były nieco mocniej zaznaczone.
8,5/10
 
Tekstura
Bez zarzutu.
5/5

8.0/10

Kormoran znów to robi. To jeden z trzech najlepszych jasnych lagerów, jakie piłem, i jeden z dwóch tradycyjnych jasnych lagerów. Pobija go tylko pilzner z praskiego browaru restauracyjnego U tří růží.

wtorek, 12 września 2017

Nepomucen & Pinta: Viva Śliwa

Nie jestem w stanie podarować sobie jakiegokolwiek grodziskiego z Browaru Nepomucen, który to browar jest dla mnie niekwestionowanym mistrzem tego stylu. Uwarzył zarówno najlepszego klasycznego grodzisza, jakiego piłem, jak i najlepszą nowofalową wariację na temat wespół z AleBrowarem. Niedawno podjął wyjątkowo interesującą współpracę z Pintą (notabene też nie najgorszym twórcą grodziskich) - grodziskie, w którym za wędzonkę odpowiada nie tylko słód wędzony dębem, ale i dodatek słynnej już dzięki Imperium Prunum wędzonej śliwki, suski sechlońskiej.

Informacje ogólne:
Piwo: Kámo
Kraj: Polska
Województwo: wielkopolskie
Miasto: Szkaradowo
Browar: Nepomucen i Pinta
Styl: grodziskie
Alkohol: 3,9%
Ekstrakt: 9,9%
Objętość: 500 ml
Warka: do 17.01.2018 r.
Cena: brak danych

Opakowanie
Wcale a wcale ładna etykieta, dokładny skład.
8,5/10



 
Barwa
Nieco ciemniejsze niż zwykle w grodziskim złoto, mocno zmętnione.
3,5/5

Piana
Wspaniała.
5/5

Zapach
Bardzo intensywny aromat dymnej i szynkowej wędzonki z bardzo wyraźnymi nutami śliwki, przypominający mi schab ze śliwką. O tak, albo szynka wędzona polana sosem śliwkowym. Nieprawdopodobnie apetyczny zapach, trafiony doskonale.
9/10

Smak
Również tutaj wędzonka jest dużo, dużo mocniejsza niż w standardowym grodziszu. Mocno przypomniało mi się Imperium Prunum - podobnie jak tam, tak i tutaj rządzą te charakterystyczne, ostro wędzone, nieco popiołowe smaki suski sechlońskiej. Co prawda w połączeniu z całkiem sporym ciałem sprawia to, że piwo nie ma typowej dla grodziskich skrajnej lekkości i pijalności, ale jest pyszne.
8,5/10

Tekstura
Nieco za dużo gazu, jest w dodatku po prostu gęste, co jest dość niesamowite w grodziskim, ale w sumie ciekawe.
4/5

8.0/10

Kolejne wspaniałe grodziskie z Nepomucena. To, co ten browar wyciąga z tego niepozornego stylu, zakrawa na mistrzostwo świata. Nieco słabsze od Lazy Barry'ego, nieco lepsze od Grodzisza. Innymi słowy, podium grodziskich mojego życia Nepomucen okupuje w tym momencie w całości. Oczywiście słowo uznania także dla kolejnego bardzo udanego piwa Pinty.

poniedziałek, 11 września 2017

Pinta (Zarzecze): Hopby

Nie po raz pierwszy Pinta angażuje się w popychanie do przodu rynku piwa bardzo lekkiego, który ostatnio zaniedbywany jest coraz mniej, ale w tym sektorze moim zdaniem im więcej, tym lepiej. Pinta określa Hopby jako "Hoppy Table Beer", w gruncie rzeczy trzeba to nazwać sesyjną wersją APA. Ciekawostką jest użycie do warzenia nie tylko chmielu w standardowej postaci, ale i czystej lupuliny z Mosaica.

Informacje ogólne:
Piwo: Hopby
Kraj: Polska
Województwo: śląskie
Miasto: Zarzecze
Browar: Zarzecze (Pinta)
Styl: amerykańskie pale ale
Alkohol: 4%
Ekstrakt: 9%
Objętość: 500 ml
Warka: pierwsza
Cena: brak danych
 
Opakowanie
Udało się Pincie - jest świetnie dopasowane do koncepcji piwa.
9/10 



 
Barwa
Zmętnione, jasne złoto.
3,5/5

Piana
Nieobfita, ale dość gęsta i trwała.
4,5/5

Zapach
Delikatna, owocowo-trawiasta chmielowość połączona z leciusieńką bazą słodową o minimalnym zabarwieniu karmelowym. Ani chmiel jakoś nie miażdży, ani słodowość, ale bardzo przyjemny to zapach i zachęcający, świeży.
6,5/10

Smak
A tutaj już mega fajne. Chmiel o dziwo wcale nie gra pierwszych skrzypiec, jak dla mnie rządzi tym piwem subtelna, swojska, "stołowa" właśnie słodowość, a dopiero w drugiej kolejności odczuwam fajne posmaki owoców tropikalnych i konkretną goryczkę, nawet bardzo konkretną. Pije się bardzo lekko, ale smak jest bardzo wyrazisty. Super.
8,5/10

Tekstura
Perfekcyjna, trochę ponadprzeciętne nagazowanie zapobiega wodnistości.
5/5

7.5/10

Świetne piwo sesyjne, idealne na gorące popołudnie na werandzie swojego domu w Argentynie. No, albo na balkonie w mieszkaniu we Wrocławiu. Nie rozwala mózgu, bo i absolutnie tego nie ma robić. W swojej klasie natomiast ociera się o majstersztyk. Brawo, brawo.

środa, 6 września 2017

Port Brewing: Lost Abbey - Angel's Share Bourbon Barrel-Aged

Wielki to dla mnie wieczór. Jeśli ktokolwiek czyta tego bloga regularnie, to wie, że jestem wielkim miłośnikiem Lost Abbey, jak i wielkim miłośnikiem barleywine. Otóż przede mną piwo, które na RB jest najlepszym z ponad dwustu piw tego browaru, nie licząc czterech piw wycofanych z produkcji i Cable Cara, który wprawdzie jest w dalszym ciągu warzony, ale rozchodzi się błyskawicznie i na aukcjach lata po kilkaset dolarów. To również trzecie najlepiej oceniane barleywine świata, a trzeba dodać, że drugie ma tylko 16 ocen, więc po prawdzie średnio się liczy. Angel's Share to określenie ze świata destylatów, oznaczające część destylatu, która w trakcie leżakowania w beczkach wyparowuje. A piwo jest angielskim barleywine leżakowanym w beczkach po bourbonie właśnie.

Informacje ogólne:
Piwo: Lost Abbey - Angel's Share Bourbon Barrel-Aged
Kraj: Stany Zjednoczone
Stan: Kalifornia
Miasto: San Marcos
Browar: Port Brewing Company
Styl: angielskie barleywine (Bourbon BA)
Alkohol: 12,5%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 375 ml
Warka: brak danych
Cena: 110 zł (146,67 zł za 0,5 l)

Opakowanie
Jedno z najpiękniejszych, może i najpiękniejsze Lost Abbey. A to mówi BARDZO wiele.
10/10


 
Barwa
Ciemny brąz, chyba dość mętne.
3,5/5

Piana
Marniutka - ledwo się jakaś tworzy i zaraz redukuje do pierścienia.
2/5

Zapach
Potężny splot bogatej słodowości (czekolada, karmel, suszone śliwki, suszone figi, daktyle, cukier kandyzowany) z niesamowitymi aromatami beczki: piękna wanilia, drewno, węglowość, wiórki kokosowe, marcepan. Genialny.
10/10

Smak
Cudownie rozprzestrzeniają się na podniebieniu te nuty z zapachu. Przewodzi mocno przypalony karmel, rozkoszna chlebowość i beczka po bourbonie, nawet bardziej kokosowa niż waniliowa. Do tego szczypta czekolady, szlachetnego bourbonu, zwęglonego drewna. Słodkie, ale nie przesadnie, z wyraźnie zaznaczoną kontrą goryczki. Genialne, genialne, genialne.
10/10

Tekstura
Minimalnie za dużo gazu.
4,5/5

9.5/10

Te momenty, gdy efekt dogania oczekiwania, mimo że były skrajnie wygórowane. To fenomenalne, genialne piwo, które wskakuje na moje życiowe podium. Najlepsze barleywine? Tak. Najlepsze Lost Abbey? Również. Najlepszy przykład użycia beczki po whiskey? A nie, Buba Extreme ciągle górą. Czarowne piwo.

Okocim (Carlsberg Polska): Harnaś

Zasadniczo przestało mnie już bawić recenzowanie najpodlejszych kocerniaków, ale pomyślałem sobie, że przynajmniej to jedno piwo powinienem spróbować przed dobiciem to tysiąca recenzji. Harnaś toczy dość wyrównany bój z Tatrą o miano najpaskudniejszego polskiego piwa. Tatrę miałem już okazję pić i faktycznie bardzo możliwe, że jeszcze nigdy żadne piwo nie zrobiło na mnie równie fatalnego wrażenia.

Informacje ogólne:
Piwo: Harnaś
Kraj: Polska
Województwo: małopolskie
Miasto: Brzesko
Browar: Okocim (Carlsberg Polska)
Styl: jasny lager
Alkohol: 6%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 500 ml
Warka: do 14.04.2018 r.
Cena: brak danych

Opakowanie
Kiczowate, bez podanego miejsca uwarzenia, ale i tak podejrzewam, że będzie jednym z najlepszych elementów tego piwa.
3/10

 
Barwa
Zwyczajne, klarowne złoto i całkiem ładnie ulatujący ku górze gaz.
3,5/5

Piana
Haha, prawie bez zarzutu.
4,5/5

Zapach
Na początku powiało nawet przyjemnie jasnym słodem, ale szybko przeszło w niedojrzałe jabłka, reminiscencje farby emulsyjnej i alkohol pokroju niezbyt wysokiej klasy bimbru. Ładne to nie jest, ale nie powiedziałbym, że jakieś mega odpychające w sumie.
3/10

Smak
No dobra, tutaj zielona szkoła się kończy. Jest paskudnie, paskudnie, paskudnie alkoholowe. Mokre zboże zalane tanią wódą. Plus jest taki, że jak już weźmie się łyk i przełknie, to po kilkunastu sekundach finisz robi się znośnie zbożowy, natomiast ten wstrętny alkohol w ustach jest ciężko do przebrnięcia. Mimo wszystko dalekie od moich największych koszmarów, ha.
1/10

Tekstura
Za dużo gazu, ale bez tragedii.
3,5/5

2.0/10

Pozytywne zaskoczenie! Pewnie zdarzają się dużo gorsze partie Harnasia, ale ta tutaj wcale nie odstaje od jakiegoś Tyskiego czy Żywca. Po prostu bardzo niesmaczny, alkoholowy, biedacki korpolager, ale od 0/10 za smak to mu jeszcze daleko. Tatrę zapamiętałem dużo gorzej.

niedziela, 3 września 2017

Port Brewing: Lost Abbey - My Black Parade

Jeszcze jedno grubo zapowiadające się piwo z Lost Abbey. Bliżej nieokreślone strong ale, leżakowane w beczce po bourbonie z całą gamą dodatków: ziarna kakao, ziarna wanilii i przyprawy nienazwane, ale co nieco sugerują obiecywane nuty smakowe - wędzone chili, cynamon i kardamon. 19. najlepsze American Strong Ale świata na RB.

Informacje ogólne:
Piwo: Lost Abbey - My Black Parade
Kraj: Stany Zjednoczone
Stan: Kalifornia
Miasto: San Marcos
Browar: Port Brewing Company
Styl: przyprawowe imperialne amerykańskie ale (Bourbon BA)
Alkohol: 12%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 375 ml
Warka: brak danych
Cena: 89 zł (118,67 zł za 0,5 l)

Opakowanie
Jeszcze jedno przepiękne dzieło Lost Abbey, tutaj w wydaniu dość nekromanckim.
10/10 


 
Barwa
Nieprzejrzyście czarne.
5/5

Piana
Bardzo ładna się tworzy, obfita i gęsta, ale szybko znika dość.
4/5

Zapach
Baaardzo przyprawowy i "dodatkowy". Ciężko powiedzieć, co jest motywem przewodnim, ale są obecne: kakao, wanilia, beczka po bourbonie, papryczki chili (nie wpadłbym na to bez informacji, ale faktycznie wędzone), kardamon. Kurde, nawet ten tytoń obiecywany poczułem (i to bardzo mocno), tylko cynamonu nie. Niezwykły aromat, może tylko wolałbym, żeby położony został na jakimś piękniejszym słodowym podłożu, ale przepiękny.
9/10

Smak
Podobnie jak w aromacie, jest ogarnięte przez swoje przyprawy, aczkolwiek tutaj słodowość już mocniej się zaznacza, jest cudownie czekoladowo-orzechowa (kakao zapewne potęguje efekt). Ogólnie słodziaczek, bardziej niż jakąś poważniejszą goryczką przełamany średnio-lekką pikanterią chili. Fascynujące i arcyprzyjemne piwo, idealne do długiego sączenia.
9/10

Tekstura
Troszeńkę za dużo gazu.
4,5/5

8.5/10

Jak na Lost Abbey nie jest to petarda petard, ale kolejne znakomite piwo do kolekcji. Nie wiem, czy piłem kiedyś piwo tak bardzo naładowane dodatkami, a tak wysokiej klasy. Wszystko to jest bardzo intensywne, ale i bardzo przemyślane.

sobota, 2 września 2017

Boon: Oude Geuze Boon VAT 109

Kolejne gueuze z Boon, już czwarte po Black Label, Mariage Parfait i kooperacji wielu lambikarni, lecz zabutelkowanej w Boon - Horal's Mega Blend. Boon póki co jest dla mnie twórcą nieskazitelnym, gwarantującym bardzo wysoką jakość, aczkolwiek też niczym mnie nie rozwalili, może teraz będzie inaczej. Oude Geuze Boon VAT 109 to "Mono Blend" - mieszanka 90% dwuletniego lambika z jednej jedynej beczki (numer 109) i 10% świeżego lambika. Piwo (to pierwsze) zostało uwarzone 16 kwietnia 2014 r., zabutelkowane dwa lata i dwa dni później. Beczka 109 to dębowa beczka o pojemności 9 tysięcy litrów, która powstała w 1910 roku w Niemczech. W 1935 roku została użyta do starzenia koniaku. Nie można jednak określić tego piwa jako "Cognac BA", bo beczka przed tym gueuze została trzy razy potraktowana czymś innym i podobnież nuty koniakowe już dawno poznikały.

Informacje ogólne:
Piwo: Oude Geuze Boon VAT 109
Kraj: Belgia
Prowincja: Brabancja Flamandzka
Miasto: Lembeek
Browar: Brouwerij Boon
Styl: gueuze
Alkohol: 8,25%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 375 ml
Warka: z 16 kwietnia 2014, zabutelkowane 18 kwietnia 2016, do 18.04.2036 r.
Cena: brak danych

Opakowanie
Jak na lambika dość minimalistycznie, lecz wciąż bardzo elegancko.
8,5/10 

 

Barwa
Bardzo mocno zmętnione złoto i burza gazu.
4/5
 
Piana
Bardzo obfita, średnio gęsta i niezbyt trwała.
3,5/5
 
Zapach
Cudowny, wszechogarniający aromat czystej dzikości. Stajnia, skóra, siano, sok z cytryny i może bardzo kwaśnych jabłek, po prostu bretty i jeszcze raz bretty. 
9/10
 
Smak
Potężne gueuze... piekielnie intensywny funk, ostra ziemistość, raczej niska kwaśność, za to bardzo wysoka cierpkość przechodząca w goryczkę. Imponujące, chociaż coś mi tu nie gra w pełni i jest to chyba ciężar. Mimo niego jest znakomite.
8,5/10
 
Tekstura
Bardzo wysokie wysycenie - nie gra to za dobrze, bo piwo jest ciężkie. 
3/5

8.0/10

No podobny poziom co Black Label i Mariage Parfait. Boon satysfakcjonuje, ale wciąż nie rozwala. Zdaje się że VAT 109 to dużo droższa zabawa niż Mariage Parfait, więc polecam to drugie piwo, jeśli wybrać możemy tylko jedno.