Jeszcze jedno piwo z Revelation Cat, drugie uwarzone nie w Anglii, a we Włoszech. Po raz pierwszy coś z zupełnie nierewolucyjnej bajki, a raczej bawarskiej baśni - koźlak majowy, pierwszy raz na blogu. Lord Simcoe - będący pierwszym uwarzonym we Włoszech - okazał się najsłabszym ze wszystkich i mam nadzieję, że jakość piw Liberatiego nie zależy od miejsca uwarzenia. W międzyczasie RC przechodzi jakąś rewolucję - cztery z dotychczas warzonych piw wytypowali do stałej produkcji w zupełnie nowych butelkach i z nową szatą graficzną. Strasznie to wszystko pomieszane i nieprzejrzyste, nie wiadomo, gdzie je w końcu będą warzyć, co z poprzednimi - ludzie z RC nie są mistrzami jasności. Mniejsza z tym, będę obserwował ich rozwój, a tymczasem skupię się na tym, co mam.
Piwo: Flip Wire
Kraj: Włochy
Region: Lacjum
Region: Lacjum
Miasto: Rzym
Browar: Revelation Cat
Produkowane od: 2013
Styl: koźlak majowy
Alkohol: 5,5%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml
Opakowanie
Etykieta w tym samym stylu co na Lordzie Simcoe, czyli dwuczęściowa, nie tak ciekawa jak na piwach Revelation Cat warzonych w Anglii, bez firmowego kapsla i nawet informacji o stylu.
7,5/10
Barwa
Bardzo przyjemny, ciemnozłoty kolor nawet lekko zmierzający w stronę jasnego bursztynu, pełna klarowność, do tego dużo dynamicznie ulatującego gazu - bardzo ładnie się prezentuje.
4,5/5
Piana
Dość obfita, niestety nie za gęsta, trwałość jest w porządku, lecz też nierewelacyjna.
3/5
Zapach
Udana kompozycja bardzo intensywnej i bardzo apetycznej słodowości z cudownie rześkimi akcentami owocowymi, nawet gruszkowymi - ładny, naprawdę ładny, trochę prosty, ale bardzo przyjemny - no gruszki są ewidentne, jeszcze się z czymś takim nie spotkałem.
8/10
Smak
W smaku bardzo podobne, ale już nie takie łagodne, bo do w dalszym ciągu bardzo przyjemnych wrażeń słodowo-owocowych dołącza całkiem niezła, oczywiście nie miażdżąca, ale odpowiednio wysoka i do tego szlachetna goryczka; bardzo przyjemne, orzeźwiające; co ciekawe, finisz jest ewidentnie miodowy, co jeszcze podnosi atrakcyjność.
8,5/10
Tekstura
Prowadzi sprawę do ostatecznego zwycięstwa, świetnie współpracująca ze smakiem.
5/5
7.5/10
A jednak Włosi potrafią dać sobie radę i bez amerykańskiego chmielu. Bardzo sympatyczne piwo i jak na styl bardzo ciekawe, tutaj akcent gruszkowy, tam miodowy - zaskakujące. Genialne na upał, w jakim je piłem. To dobrze rokuje, bo następne piwo z RC również będzie nierewolucyjnym koźlakiem.
Etykieta w tym samym stylu co na Lordzie Simcoe, czyli dwuczęściowa, nie tak ciekawa jak na piwach Revelation Cat warzonych w Anglii, bez firmowego kapsla i nawet informacji o stylu.
7,5/10
Barwa
Bardzo przyjemny, ciemnozłoty kolor nawet lekko zmierzający w stronę jasnego bursztynu, pełna klarowność, do tego dużo dynamicznie ulatującego gazu - bardzo ładnie się prezentuje.
4,5/5
Piana
Dość obfita, niestety nie za gęsta, trwałość jest w porządku, lecz też nierewelacyjna.
3/5
Zapach
Udana kompozycja bardzo intensywnej i bardzo apetycznej słodowości z cudownie rześkimi akcentami owocowymi, nawet gruszkowymi - ładny, naprawdę ładny, trochę prosty, ale bardzo przyjemny - no gruszki są ewidentne, jeszcze się z czymś takim nie spotkałem.
8/10
Smak
W smaku bardzo podobne, ale już nie takie łagodne, bo do w dalszym ciągu bardzo przyjemnych wrażeń słodowo-owocowych dołącza całkiem niezła, oczywiście nie miażdżąca, ale odpowiednio wysoka i do tego szlachetna goryczka; bardzo przyjemne, orzeźwiające; co ciekawe, finisz jest ewidentnie miodowy, co jeszcze podnosi atrakcyjność.
8,5/10
Tekstura
Prowadzi sprawę do ostatecznego zwycięstwa, świetnie współpracująca ze smakiem.
5/5
7.5/10
A jednak Włosi potrafią dać sobie radę i bez amerykańskiego chmielu. Bardzo sympatyczne piwo i jak na styl bardzo ciekawe, tutaj akcent gruszkowy, tam miodowy - zaskakujące. Genialne na upał, w jakim je piłem. To dobrze rokuje, bo następne piwo z RC również będzie nierewolucyjnym koźlakiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz