sobota, 3 maja 2014

BrewDog & Ballast Point: San Diego Scotch Ale

Kolejne piwo z BrewDoga, kolejne kolaboracyjne i jeszcze jedno piekielnie interesujące - a również kolejny browar z Kalifornii (z czego drugi z San Diego). Ballast Point Brewing Company, bo tak się nazywa, to jednak nie tylko piwowarstwo rzemieślnicze, ale i, określając opisowo, rzemieślnicze destylowanie trunków, na chwilę obecną czterech klasycznych - ginu, wódki, whiskey bądź bourbonu oraz rumu. Opis piwa oddajmy opakowaniu - szkockie ale starzone w beczkach po whisky (nie wiadomo jakiej) w towarzystwie rodzynek namoczonych w rumie z Ballast Point. Niesamowita ekwilibrystyka koncepcyjna, jeśli piwo będzie równie niesamowite, to z wrażenia przewrócę się i nie wstanę.

Informacje ogólne:
Piwo: San Diego Scotch Ale
Kraj: Wielka Brytania (Szkocja) - warzone w kolaboracji z browarem ze Stanów Zjednoczonych
Hrabstwo: Aberdeenshire
Miasto: Ellon
Browar: BrewDog i Ballast Point Brewing Company
Produkowane od: 2011
Styl: imperialne szkockie ale (Whisky BA)
Alkohol: 11,9%
Ekstrakt: 21,6%
Objętość: 330 ml

Opakowanie
Najlepiej opakowane piwo z BrewDoga, jakie spotkałem. Butelka umieszczona w kartonowym pudełeczku o wyjątkowo udanej szacie graficznej (to samo na etykiecie). Bardzo długi i bardzo abstrakcyjny opis piwa, trochę za dużo fantazjowania o niczym, ale tak to bywa z BrewDogiem. Mamy na etykiecie datę zabutelkowania i jest nią 5 lipca 2012 roku (ach, uwielbiam te powiewy historii, zwłaszcza gdy rzucają mnie w tak doniosłe czasy). Nie licząc czasu starzenia w beczce po whisky, piwo ma więc już dwa lata - może być trochę inne niż wtedy, ale tego już się nie dowiem. Aż się prosi, żeby dać mu spokój na jeszcze osiem albo i więcej lat, ale carpe diem bierze górę. Jeśli będzie genialne, spróbuję zapolować na drugi egzemplarz i odłożyć na długie lata.
10/10

Barwa
Wygląda na czarne, choć jest raczej ciemnobrązowe, tylko bardzo mętne; pod bardzo mocnym światłem ujawnia trochę brązu. 
4,5/5

Piana
Obfita i gęsta, pięknie beżowa, solidnie trwała, wspaniale oblepia szkło - nie idealna, ale jak na mocne piwo starzone w drewnie niesamowicie imponująca. 
4/5

Zapach
Rewelacyjny, bardzo intensywny zapach z ewidentnie owocowym pierwszym planem: niesamowite rzeczy czynią słodko-kwaśne nuty rodzynek (bezwzględnie wyczuwalne), śliwek, nawet malin i niedosładzanej żurawiny; na drugim planie karmel i wanilia, które absolutnie wspaniale komponują się z tymi owocami; przepiękny. 
9,5/10
Smak
W smaku w fascynujący sposób owoce odchodzą na tło, a rządzić i dzielić zaczynają akcenty słodowe, palone, karmelowe z jednej strony, a beczkowe i szlachetnie alkoholowe z drugiej; whisky ani rum raczej nie są konkretnie wyczuwalne, przejawiają się raczej w ogólnym, typowym charakterze beczki i subtelnej alkoholowości; bardzo interesujący, dość agresywny, beczkowo-czekoladowy finisz; nie jest idealne, ale bezwzględnie świetne i dostojne. 
9/10

Tekstura
Wysycenie jest średnie, do tego piwa pasowałoby trochę mniejsze.
4/5

8.5/10

Cóż, jeszcze jedno znakomite piwo od BrewDoga, które utwierdza mnie w przekonaniu, że warto dać szansę praktycznie każdemu ich piwu i narzekania niektórych wiecznie niezadowolonych puścić mimo uszu. Nie da się jednak ukryć, że za swoją cenę mogło i powinno powalić trochę bardziej. Genialnym go nie nazwę, więc i nie zamierzam polować na kolejny egzemplarz, by zacząć je leżakować, choć może, jeśli gdzieś zobaczę, pod wpływem impulsu wezmę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz