piątek, 16 października 2015

Mikkeller (De Proef): Big Worster

Dawno nie piłem żadnego barleywine - przez ostatni rok tylko dwa, w tym Hard Bride z AleBrowaru, które równie dobrze można by nazwać imperialnym IPA. To niedobrze, bo to jeden z trzech głównych kandydatów na mój pojedynczy ulubiony styl ever obok RISów i belgijskich ciemnych mocnych ale. Tym razem zobaczę, co w temacie ma do powiedzenia Mikkeller, który stworzył wyjątkowo mocną, amerykańską wersję na drożdżach szampańskich.

Informacje ogólne:
Piwo: Big Worster
Kraj: Belgia (uwarzone przez duński browar kontraktowy)
Prowincja: Flandria Wschodnia
Miasto: Lochristi
Browar: De Proefbrouwerij (Mikkeller)
Styl: amerykańskie barleywine
Alkohol: 16,5%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 375 ml
Warka: do 25.11.2023 r.
Cena: 41,50 zł (55,33 zł za 0,5 l)

Opakowanie
Ascetyczne nieco, ale bardzo ładne opakowanie, bardzo też eleganckie jak na Mikkellera dzięki stonowanym barwom, kształcie butelki i przyozdobieniu szyjki. Jak zwykle brak jakichś szerszych informacji o piwie.
8,5/10

Barwa
Jasnobursztynowe, przyjemnie zamglone; niestety jest też brzydki osad w postaci wyjątkowo sporych kawałków drożdży lub czegoś innego - szkoda, bo sam kolor jest piękny.
2,5/5

Piana
Solidna obfitość, średnia gęstość, kiepska trwałość - marna, choć jak na tę moc to nie jest źle.
2/5

Zapach
Dziwny nieco - jest niby chmiel, ale nietypowy, trawiasty, zielony, roślinny w dziwny sposób (tak dziwny, że przypomniał mi... kapustę pekińską) z cytrusami, a konkretnie pomarańczami dopiero na drugim planie. Trochę bardzo mącznej słodowości, słodycz jakby anyżowa, w ogóle trochę zmierza w stronę klimatów belgijskich złotych mocnych ale. Trochę alkoholu, w sumie to tylko dobry aromat, mimo że bardzo złożony.
7/10

Smak
Nadrabia nieśmiałość zapachu - pierwszy łyk to typowa dla barleywine, słodowa bomba, do której dołącza się alkohol (szczęśliwie raczej szlachetny) i owocowy chmiel; te trzy pierwiastki, w dodatku słód i chmiel mocno skondensowane, esencjonalne, dają piwo bardzo ciężkie, acz w przyjemny sposób. Dalej ta anyżkowa słodycz. Bardzo fajne, smaczne, ale trochę mało wrażeń wyciąga z tak ogromnego ekstraktu, finisz zda się wręcz ubogi jak na taką moc - "tylko" bardzo dobre piwo.
8/10

Tekstura
Gęstość pasuje, natomiast wysycenie pasowałoby nieco niższe, acz i tak jest dobre.
4/5

6.5/10

Mocny zawód jak na te pieniądze, bardzo mocny. Ale to niekoniecznie wina wykonania; możliwe, że koncepcji. Piwa powyżej pewnej granicy, powiedzmy 15% alkoholu, jeśli nie są czarne jak smoła, wydają mi się bardzo ryzykowne, alkohol może się za bardzo rozpanoszyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz