Kolejny powrót do świąt, tym razem świąt w wydaniu duńskiego Mikkellera. Jak wygląda piwo świąteczne w wersji Duńczyków? Jest ono imperialnym India Pale Ale, warzonym z dodatkiem imbiru i igieł sosnowych. Brzmi to bardzo, bardzo fajnie, ale efekt może być różny, zwłaszcza jeśli tych dodatków nie będzie za bardzo czuć.
Piwo: Hoppy Lovin' Christmas
Kraj: Belgia (warzone przez duński browar kontraktowy)
Prowincja: Flandria Wschodnia
Miasto: Lochristi
Miasto: Lochristi
Browar: De Proefbrouwerij (Mikkeller)
Produkowane od: 2011
Styl: imperialne India Pale Ale
Dodatki: imbir, igły sosnowe
Dodatki: imbir, igły sosnowe
Alkohol: 7,8%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml
Opakowanie
Świąteczna etykieta Mikkellera jest umiarkowanie ładna, aczkolwiek jelonki zawsze i wszędzie są w porządku. Na kontrze wszystko po duńsku. Goły kapsel. Oryginalnie dość, ale bez szału.
6,5/10
Barwa
Bardzo wyrazista, bursztynowa, z całą masą ulatującego gazu i fajnie wyglądającym osadem - bardzo ładne.
4/5
Piana
Obfita, raczej gęsta, ładnie osiada na szkle i utrzymuje się prawie w całości do końca degustacji.
4,5/5
Zapach
Bardzo przyjemny, intensywnie chmielowy, amerykański chmiel dostarcza głównie wrażeń słodkich owoców, cytrusów, są też akcenty żywiczne i przyprawowe - poza tym wszystkim jest też jakaś nuta, którą można określić wątpliwą - przypomina trochę diacetyl, ale to raczej nie on, w każdym razie trochę osłabia dobre wrażenie.
8/10
Smak
W smaku ta nuta na szczęście zanika, ale jest dużo, dużo słabiej - zostaje już sam chmiel, na początku jeszcze przewijają się słodkie owoce, ale później jest już piwo nietypowo jak na ten styl pozbawione słodyczy, mimo że goryczka nie jest piorunująca - jest ona zresztą zdecydowanie iglasta, może jest w tym jakaś rola igieł sosny, ale bez wiedzy o ich dodatku bym na to nie wpadł. Imbiru nie wyczuwam zupełnie; prawdę mówiąc trochę niewiele się dzieje jak na IIPA, chmielowość jest intensywna, ale mało aromatyczna, surowa; finisz też pozostawia wiele do życzenia; jest za to jak na swoją moc dość lekkie i orzeźwiające; solidne, nic więcej.
6/10
Tekstura
Początkowo zdecydowanie zbyt wysokie wysycenie, później na szczęście znacznie odpuszcza.
3,5/5
6.0/10
Jedno z marniejszych IIPA, jakie w życiu piłem. Nie spodziewałem się za bardzo poczuć igieł, ale piernika już tak - zero. Oj, nie potrafi mnie do siebie Mikkeller na razie przekonać - to dopiero trzecie piwo co prawda, ale na razie nie ma startu do angielskich mikrobrowarów, nie mówiąc o jakimś BrewDogu, a to z nim jest Mikkeller porównywany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz