Po traumatycznej przygodzie z Omnipollo relaksuję się przy sprawdzonym, prawie nigdy niezawodzącym BrewDogu. Skończyłem niedawno serię Unleash the yeast poświęconą drożdżom, czas na kolejną porcję single hopów - prawie rok temu miałem niewątpliwą przyjemność przetestować cztery różne, z chmielami kolejno słoweńskim, amerykańskim, angielskim i nowozelandzkim, o ile pamięć mnie nie zawodzi. W tym roku BrewDog przygotował dwa amerykańskie, jednego z nowozelandzkim i jednego z niemieckim. Zaczynam od amerykańskiej, nowej, nienazwanej jeszcze odmiany, obecnie figurującej pod oznaczeniem EXP 366.
Informacje ogólne:
Opakowanie
Kolejny BrewDogowy kolor do kolekcji etykiet. Zastanawiam się, czy czasem się powtarzają, czy jednak dbają Szkoci, żeby zawsze były przynajmniej minimalnie inne. Na etykiecie zgrabny opis serii, ale szkoda, że nie konkretnego piwa - znajdziemy go za to na stronie.
9/10
Barwa
Ładna, choć minimalnie nudna, złota - co się bardziej podoba, to niesamowita, idealna klarowność, która nadaje trochę animuszu, ogólnie bardzo ładnie.
4/5
Piana
Średnio obfita, ale w porządku, dość gęsta, niestety już po paru chwilach od nalania na tafli pojawia się dziura.
2,5/5
Zapach
Interesujący, bardzo ładny aromat - na początku raczej typowo amerykańskie słodkie owoce, głównie cytrusy, ale przy mocniejszym pociągnięciu nosem wychodzi nuta, której jeszcze w żadnym AIPA nie uświadczyłem - bardzo orzeźwiająca, kwaśno-owocowa, cytrynowa a może bardziej trawy cytrynowej; początkowo świetny, intensywny, chmielowy zapach, ale trochę na tej intensywności traci z upływem czasu.
8/10
Smak
W smaku już dużo słabiej - chmiel jakby mocno odpuszcza, robi się naprawdę nieco bardziej słodowe niż chmielowe, a ta słodowość jest umiarkowanie szlachetna, przebijają się lekkie akcenty alkoholowe; lepiej na finiszu, dość prostym, ale bardzo przyjemnym, z odpowiednio wyważoną goryczką i chmielowymi posmakami; bardzo dobre piwo do picia, ale nic ponadto.
7/10
Tekstura
Nieco przegazowane, ale za bardzo to nie przeszkadza.
4/5
6.5/10
Niestety znacznie gorzej od wszystkich IPA z zeszłorocznej serii. Czego dowiedziałem się o tym nienazwanym chmielu - ano tego, że w pojedynkę nie ma szans z klasykami, chociaż może wnieść ciekawą nutę do aromatu. Chyba, że po prostu BrewDog sypnął go za mało, co brzmi kuriozalnie.
Piwo: EXP 366
Kraj: Wielka Brytania (Szkocja)
Hrabstwo: Aberdeenshire
Hrabstwo: Aberdeenshire
Miasto: Ellon
Browar: BrewDog
Produkowane od: 2014
Styl: amerykańskie India Pale Ale
Alkohol: 7,2%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml
Opakowanie
Kolejny BrewDogowy kolor do kolekcji etykiet. Zastanawiam się, czy czasem się powtarzają, czy jednak dbają Szkoci, żeby zawsze były przynajmniej minimalnie inne. Na etykiecie zgrabny opis serii, ale szkoda, że nie konkretnego piwa - znajdziemy go za to na stronie.
9/10
Barwa
Ładna, choć minimalnie nudna, złota - co się bardziej podoba, to niesamowita, idealna klarowność, która nadaje trochę animuszu, ogólnie bardzo ładnie.
4/5
Piana
Średnio obfita, ale w porządku, dość gęsta, niestety już po paru chwilach od nalania na tafli pojawia się dziura.
2,5/5
Zapach
Interesujący, bardzo ładny aromat - na początku raczej typowo amerykańskie słodkie owoce, głównie cytrusy, ale przy mocniejszym pociągnięciu nosem wychodzi nuta, której jeszcze w żadnym AIPA nie uświadczyłem - bardzo orzeźwiająca, kwaśno-owocowa, cytrynowa a może bardziej trawy cytrynowej; początkowo świetny, intensywny, chmielowy zapach, ale trochę na tej intensywności traci z upływem czasu.
8/10
Smak
W smaku już dużo słabiej - chmiel jakby mocno odpuszcza, robi się naprawdę nieco bardziej słodowe niż chmielowe, a ta słodowość jest umiarkowanie szlachetna, przebijają się lekkie akcenty alkoholowe; lepiej na finiszu, dość prostym, ale bardzo przyjemnym, z odpowiednio wyważoną goryczką i chmielowymi posmakami; bardzo dobre piwo do picia, ale nic ponadto.
7/10
Tekstura
Nieco przegazowane, ale za bardzo to nie przeszkadza.
4/5
6.5/10
Niestety znacznie gorzej od wszystkich IPA z zeszłorocznej serii. Czego dowiedziałem się o tym nienazwanym chmielu - ano tego, że w pojedynkę nie ma szans z klasykami, chociaż może wnieść ciekawą nutę do aromatu. Chyba, że po prostu BrewDog sypnął go za mało, co brzmi kuriozalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz