Słynny holenderski De Molen ponad pół roku musiał czekać na drugą szansę ode mnie. Faktycznie pierwsze ich piwo jak na głośno brzmiący styl imperialny tripel nie powaliło mnie, a nawet odrobinę rozczarowało, ale nie obraziłem się bynajmniej na browar - tak wyszło. Dzisiaj okaz jeszcze ciekawszy, choć styl ciężko jasno określić - jest to na pewno piwo wędzone, przy czym dość mocne, a w jego składzie znalazł się podobno wędzony słód z Bambergu oraz słód whisky.
Piwo: Bloed, Zweet & Tranen
Kraj: Holandia
Prowincja: Holandia Południowa
Miasto: Bodegraven
Browar: Brouwerij de Molen
Produkowane od: 2008
Styl: stout wędzony
Alkohol: 8,2%
Ekstrakt: 18%
Objętość: 330 ml
Opakowanie
Tak jak mówiłem pół roku temu, etykiety De Molena (i kapsle) bardzo do mnie trafiają mimo skrajnej wręcz prostoty. Podobnie trafia do mnie pełny skład, który prezentuje niezwykłe bogactwo słodów. Data zabutelkowania pozwala przenieść się w piękne czasy młodości - ta butelka liczy sobie już prawie dwa lata, została napełniona pierwszego sierpnia mojego ulubionego roku. Chwila zastanowienia i przypominam sobie, że to był bardzo pamiętny dzień w moim życiu! Mogłaby postarzeć się jeszcze o co najmniej trzy, ale ciekawość mówi "otwieraj".
9,5/10
Barwa
Wspaniała, niczym niezmącona czerń, całkowicie nie do przejrzenia - majestatyczna.
5/5
Piana
Obłędnie obfita, wysoka; nie doskonale, ale bardzo gęsta, pięknej ciemnobeżowej barwy, doskonale trwała.
5/5
Zapach
Podzielony jest na trzy części - jedna z nich to klasyczna, faktycznie jakby bamberska wędzonka, piękna, szynkowo-ogniskowa; druga to bardziej brudne, torfowe, wręcz asfaltowe akcenty bez wątpienia będące pochodną słodu whisky; te dwa typy dymności występują na trzecim elemencie, bogatym aromacie ciemnych słodów, nieco czekoladowym - potwornie wyraziste, bliskie ideału przedstawienie.
9/10
Smak
W smaku ani trochę nie spuszcza z tonu - w bogactwie przeróżnych wędzonek można się rozpłynąć; na początek dostajemy je wszystkie na przyjemnym, miękkim, słodkim tle słodowym z delikatnym muśnięciem wiśni; to, co się dzieje w okolicach przełyku, to skończona maestria - potężne uderzenie dymnej whisky i bamberskiej wędzonki; wyśmienite i bardzo bezpośrednie.
9,5/10
Tekstura
Jedynym mankamentem piwa jest lekkie przegazowanie - niestety nadaje mu ciężkości, której przy niskim wysyceniu w ogóle by nie miało mimo wysokiego woltażu.
2,5/5
9.0/10
Raczej rzadko w ogóle mi się zdarza pić dwa piwa jednego dnia, a wystawienie dwóch dziesiątek za smak tego samego dnia to już istny cud. Fantastyczne piwo. Wdarło się na ostatnie miejsce blogowego top 10, przebijając między innymi wszystkie piwa ze Schlenkerli, co czyni je najlepszą wędzonką. Czas zacząć traktować de Molena z większą uwagą.
Wspaniała, niczym niezmącona czerń, całkowicie nie do przejrzenia - majestatyczna.
5/5
Piana
Obłędnie obfita, wysoka; nie doskonale, ale bardzo gęsta, pięknej ciemnobeżowej barwy, doskonale trwała.
5/5
Zapach
Podzielony jest na trzy części - jedna z nich to klasyczna, faktycznie jakby bamberska wędzonka, piękna, szynkowo-ogniskowa; druga to bardziej brudne, torfowe, wręcz asfaltowe akcenty bez wątpienia będące pochodną słodu whisky; te dwa typy dymności występują na trzecim elemencie, bogatym aromacie ciemnych słodów, nieco czekoladowym - potwornie wyraziste, bliskie ideału przedstawienie.
9/10
Smak
W smaku ani trochę nie spuszcza z tonu - w bogactwie przeróżnych wędzonek można się rozpłynąć; na początek dostajemy je wszystkie na przyjemnym, miękkim, słodkim tle słodowym z delikatnym muśnięciem wiśni; to, co się dzieje w okolicach przełyku, to skończona maestria - potężne uderzenie dymnej whisky i bamberskiej wędzonki; wyśmienite i bardzo bezpośrednie.
9,5/10
Tekstura
Jedynym mankamentem piwa jest lekkie przegazowanie - niestety nadaje mu ciężkości, której przy niskim wysyceniu w ogóle by nie miało mimo wysokiego woltażu.
2,5/5
9.0/10
Raczej rzadko w ogóle mi się zdarza pić dwa piwa jednego dnia, a wystawienie dwóch dziesiątek za smak tego samego dnia to już istny cud. Fantastyczne piwo. Wdarło się na ostatnie miejsce blogowego top 10, przebijając między innymi wszystkie piwa ze Schlenkerli, co czyni je najlepszą wędzonką. Czas zacząć traktować de Molena z większą uwagą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz