Drugie piwo z Mikkellera dostarcza mi pierwszego spotkania z mało popularnym stylem cream ale. Mało popularnym, bo choć ma wielu przedstawicieli, to niewielu z nich jest globalnie dostępnych. Zerkając na ranking tego stylu na ratebeerze, nie jest to też gatunek budzący większe emocje, bo najlepiej oceniony egzemplarz nie jest oceniony na ocenę szczególnie wysoką. Tym egzemplarzem jest nawiasem mówiąc właśnie Cream Ale z Mikkellera, pomijając jakąś bardzo nietypową, bo zawierającą dwanaście procent alkoholu, nie mającą wiele ocen z niejakiego Carton Brewing.
Piwo: Cream Ale
Kraj: Belgia (warzone przez duński browar kontraktowy)
Prowincja: Flandria Wschodnia
Miasto: Lochristi
Miasto: Lochristi
Browar: De Proefbrouwerij (Mikkeller)
Produkowane od: 2009
Styl: cream ale
Alkohol: 4,9%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml
Opakowanie
Dość nijaka etykieta, w porządku, ale nie wzbudza w zasadzie żadnych emocji - ratuje ją podanie dokładnego składu. Kapsel standardowo goły, zero jakiegokolwiek opisu piwa, tym razem chociaż podano miejsce uwarzenia.
7/10
Barwa
Bardzo jasne, jasnozłoto-słomkowe, pod odpowiednim światłem wygląda wprost cytrynowo - na początku lekko zmętnione, po nalaniu całości niemal totalnie, bardzo sympatyczne.
4/5
Piana
Bardzo obfita i bezwzględnie trwała, przyczepić się można tylko do niedoskonałej gęstości.
4,5/5
Zapach
Łagodny, ale wyraźny; dominuje amerykański chmiel, zachowujący się jak na siebie wyjątkowo grzecznie, nienachalnie, urzekając bardzo subtelnymi, choć może trochę mało złożonymi nutami cytrynowymi i limonkowymi, prawie kwiatowymi, wszystko to na odległym, ale faktycznie kremowym, mlecznym tle - bardzo przyjemny aromat, choć nie kosmiczny.
8,5/10
Smak
Bardzo podobnie, choć już nie aż tak łagodnie - dalej zdecydowanie króluje chmiel i w dalszym ciągu rozdaje cytrynowe, bardzo wyrafinowane akcenty. Mimo lekkości i mimo że chmiel raczej nie dopuszcza do głosu opcji słodowej jest całkiem pełne, ciężko zająknąć się o wodnistości; bardzo, bardzo udana goryczka, solidna i nieprzegapialna, ale jednocześnie bardzo krótka, przez co ani trochę nie męczy; bardzo fajny, lekki, trochę żywiczny finisz - świetne, lekkie i orzeźwiające, a jednocześnie bardzo wyraziste.
8,5/10
Tekstura
Największym mankamentem jest wysycenie, strasznie wysokie, co prawda w tym piwie powinno być trochę większe niż przeciętne, ale tu zdecydowanie przesadzone.
2/5
7.5/10
To już coś znacznie bardziej konkretnego niż Dim Sum Beer, choć wciąż nic niewiarygodnego. Kremowe ale wydaje mi się w ogóle bardzo przyjemnym stylem i trochę by mnie zdziwiło, gdyby faktycznie ta wersja miała być najlepszą na świecie. Lekkie, wyraziste, trochę nietypowe - bardzo, bardzo dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz