wtorek, 1 kwietnia 2014

Green Flash: Hop Head Red

Trzecią setkę rozpoczynam podróżą do Stanów, a dokładniej, jak zazwyczaj w przypadku eskapad za ocean, do Kalifornii. Docieram jednak do nowego dla mnie browaru, Green Flash Brewing Company z San Diego. Dodaję sobie też do statystyk nowy styl, choć w zasadzie to raczej wariacja na temat amerykańskiego India Pale Ale - czerwone IPA.

Informacje ogólne:
Piwo: Hop Head Red
Kraj: Stany Zjednoczone
Stan: Kalifornia
Miasto: San Diego
Browar: Green Flash Brewing Company
Produkowane od: brak danych
Styl: czerwone India Pale Ale
Alkohol: 7%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 355 ml

Opakowanie
Pozytywy opakowania kończą się na grawerowanej butelce i firmowym kapslu. Etykieta niestety nie robi szału pod względem projektu, a kolorystycznie jest moim zdaniem po prostu kiepska. Nie zawiera też żadnego opisu piwa, choć dwóch rzeczy się dowiemy - stylu piwa i tego, że zostało chmielone na zimno chmielem amarillo.
6/10
 
Barwa
Bardzo, bardzo atrakcyjny, bursztynowo-miedziany kolor, w połączeniu z niemal idealną klarownością pozostawia niewiele do życzenia; pod mocnym światłem faktycznie czerwone. 
4,5/5

Piana
Bardzo obfita, bardzo gęsta i idealnie trwała, w dodatku oblepia przepięknie szkło - nie da się przyczepić. 
5/5

Zapach
Świetne, leśno-żywiczne nuty amerykańskiego chmielu - owoce tropikalne też są obecne, ale raczej na drugim planie; zapach piękny, intensywny i bardzo przyjemny, choć do absolutnej rewelacji trochę brakuje. 
9/10

Smak
W smaku dominacja chmielu również totalna - owoce schodzą na daleki plan, właściwie ich rolą jest już tylko przyjemna słodycz, poza którą piwo jest totalnie żywiczne, zarówno w ustach, gdzie obezwładnia wyrazistością, na przełyku, gdy uderza bliska doskonałości goryczka - bardzo mocna, ale zupełnie nie zalegająca - jak i na długim, bardzo konkretnym finiszu, który chyba najlepiej oddaje tę żywiczną magię - znakomite. 
9/10

Tekstura
Perfekcyjnie współgra ze smakiem i winduje pijalność do bardzo wysokich poziomów mimo sporej goryczki.
5/5

8.5/10

Niepozorne opakowanie kryło w sobie absolutnie rewelacyjne IPA. Na pewno nie najlepsze, ale jedno z najwybitniejszych stylowo amerykańskich interpretacji gatunku, jakie piłem. Ściślej, tylko ta mierna etykieta odebrała mu obecność na podium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz