piątek, 13 listopada 2015

De Halve Maan: Brugse Zot

Zaczynam powoli rozprawiać się ze zdobyczami z mojej podróży do Belgii. Był przedskoczek w postaci piwa owocowego, teraz biorę się za pierwsze piwo z brugijskiego browaru De Halve Maan, który miałem okazję szczegółowo zwiedzić. Jako że Brugia została oficjalnie moim ulubionym miejscem we wszechświecie i trochę wątpliwe, by kiedykolwiek się to zmieniło, to dla mnie ważna i sentymentalna degustacja. Brugse Zot to podstawowy produkt browaru, stanowi, jeśli dobrze pamiętam, 70% produkcji mimo warzenia wielu innych piw. Piłem już tego blonda na miejscu i był znakomity, acz dostaliśmy wtedy wersję świeżą, niebutelkowaną, dostępną chyba tylko w wyszynku firmowym browaru.

Informacje ogólne:
Piwo: Brugse Zot
Kraj: Belgia
Prowincja: Flandria Zachodnia
Miasto: Brugia
Browar: Brouwerij De Halve Maan
Styl: belgijskie blond ale
Alkohol: 6%
Ekstrakt: 13,5%
Objętość: 330 ml
Warka: do 09.2016 r.
Cena: brak danych

Opakowanie
Ładne, z dedykowanym kapslem, ale i nic specjalnego.
7/10 



 
Barwa
Piękne złoto i trochę mniej piękne kawałeczki osadu.
3,5/5
 
Piana
Świetna - cudownie obfita, cudownie gęsta i trwała, choć w końcu odrobinę się poddaje.
4,5/5

Zapach
Świeży aromat mocno fenolowej, belgijskiej drożdżowości, przyprawowej, wręcz korzennej, lekko pieprznej; podkład do tego stanowi łagodny, lekko biszkoptowy, lekko mączny jasny słód i szczypta ziołowego chmielu. Nie ma tu może nic niespotykanego, ale jest do perfekcji świeży, czysty i tak typowo belgijski, że bardziej się nie da; gdyby jeszcze intensywność była większa, mogłoby być genialnie.
8,5/10
Smak
Podobnie do zapachu, choć trochę mniej barwnie - w ustach dominują belgijskie drożdże, jeszcze ostrzejsze niż w aromacie, jeszcze bardziej korzenne; na finiszu wraca łagodna słodowość i pojawia się lekka goryczka, bardziej typu skórki cytrusowej niż chmielowa; bardzo dobre, ale nie ma tej świeżości co zapach.
8/10

Tekstura
Jest jedynym mankamentem - znacznie za wysokie wysycenie odbiera piwu lekkość, którą mogłoby mieć.
1/5

7.0/10

Jak można się było spodziewać, wersja świeża pita na miejscu była dużo lepsza. Tamten blond był wybitny, ten jest "tylko" bardzo dobry. Jeszcze jeden powód, by wrócić do Brugii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz