sobota, 22 marca 2014

Carlow: O'Hara's Irish Red

Jestem nieco spóźniony, bo dzień św. Patryka daleko za nami, a Pinta skończyła już święcić kolaboracyjny sukces - stout uwarzony wraz z rzemieślniczym browarem z Irlandii, Carlow, znanym bardziej pod nazwą O'Hara's. Jako że rzadko odwiedzam puby, nie było mi dane spróbować tego rarytasu, ale piwo z Carlow wypiję i jednocześnie nadrobię zaległości ze św. Patryka. Choć co prawda to bez wątpienia dry stout jest najbardziej rozpowszechnionym irlandzkim stylem, to irlandzkie czerwone ale jest jedynym, które jest tak jednoznacznie irlandzkie, że już nazwa nie pozostawia wątpliwości. Styl to raczej rzadki, więc choć Ognie Szczęścia z Pinty okazały się jednym z najsłabszych piw tego browaru, bardzo mnie pociąga i widząc na półce jego wersję z samej Irlandii, nie mogłem nie sięgnąć. To jedno z najpopularniejszych piw na świecie w tym stylu - na ratebeer.com jest siódmym (praktycznie na równi z szóstym) najczęściej ocenianym.

Informacje ogólne:
Piwo: O'Hara's Irish Red
Kraj: Irlandia
Prowincja: Leinster
Miasto: Carlow
Browar: Carlow Brewing Company
Produkowane od: 1998
Styl: irlandzkie red ale
Alkohol: 4,3%
Ekstrakt: 10,75%
Objętość: 500 ml

Opakowanie
Dość gustowna, wyrazista i ekstremalnie porządnie wykonana etykieta. Na kontrze dużo tekstu, ale niestety głównie formalności w wielu językach. Na krawatce jedno zdanie o piwie, a właściwie jego smaku. Ładny, dedykowany kapsel. Nie ma się do czego przyczepić, ale nie jest to też dzieło sztuki.
8/10

Barwa
Przepiękny, brązowy, pod mocnym światłem ładne, choć nie zjawiskowe rubinowe prześwity, trochę ulatującego gazu, doskonale klarowne.
4,5/5

Piana
Obfita, dość gęsta i dość trwała piana - po jakimś czasie się co nieco poddaje, ale za to pięknie oblepia szkło. 
3,5/5

Zapach
Z miejsca uderza w nas znakomity, dość intensywny aromat słodu karmelowego lekko podszytego chmielem - prosty, ale wiąże się z tą prostotą piękna bezkompromisowość, jednocześnie jest zachwycająco czysty. 
9/10


Smak
Jeszcze lepiej - wspaniale dominuje słodowa pełnia, trochę szorstka, ale w dość przyjemny sposób; jest jednocześnie obłędnie lekkie i pijalne; goryczka naturalnie nie jest powalająca, ale wystarcza, by skontrować karmel; ciekawy i przyjemny finisz, na którym krążą gdzieś tam duchy nut palonych; w swej prostocie zadziwiająco subtelne. 
9/10

Tkstura
Bezbłędna.
5/5

8.5/10

Znakomite piwo - przyznam, że o tak wysokiej ocenie naprawdę nie myślałem. Nie pierwszy raz jednak przekonuję się, że proste, lekkie, słodowe piwo bez amerykańskiego chmielu też może być majstersztykiem. I to jest piękne. Jednocześnie bezwzględnie doskonały przykład piwa sesyjnego, chyba najlepszy obok Dead Pony Club, jaki opisywałem - jak zwykle praktycznie nie pijam dwóch takich samych piw pod rząd, tak to tutaj mógłbym pić i pić jedno za drugim przez cały wieczór. Trzeba niestety przyznać, że zniszczyło Ognie Szczęścia z Pinty - intensywnością aromatu i pełnią smaku, jakkolwiek prozaicznie by to nie brzmiało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz