sobota, 22 marca 2014

Birbant (Witnica): American Brown Ale

Rozpoczynam przygodę z kolejnym browarem kontraktowym z Polski. I kolejnym bardzo świeżym, bo rozpoczął działalność w styczniu obecnego roku. Zdążyłem załapać się na degustację ich debiutu na parę dni przed wypuszczeniem drugiego piwa, ogłoszonego drugie parę dni temu. Na razie jeszcze prowizorycznie, bez strony internetowej, jedynie z profilem na facebooku. Na pierwszy raz nietypowo nie wybrali żadnego IPA, a amerykańskie brązowe ale.

Informacje ogólne:
Piwo: American Brown Ale
Kraj: Polska
Województwo: lubuskie
Miasto: Witnica
Browar: Witnica (Birbant)
Produkowane od: 2014
Styl: amerykańskie brown ale
Alkohol: 5,5%
Ekstrakt: 13%
Objętość: 500 ml

Opakowanie
Na etykiecie widać jakiś tam koncept, nawet sympatyczny, ale daleki od wybitności, bardzo daleki. Wygląda, jakby się ktoś po prostu nie wysilił. Ratuje to podany pełny skład i IBU, z drugiej strony brak jakiegokolwiek opisu piwa rozczarowuje. Chociaż - lepsze to czy grafomania Doctora Brew? Mimo wszystko chyba to drugie - można nie czytać, a zawsze to jakaś informacja. Goły kapsel, ale w przypadku debiutu wybaczalny.
7,5/10

Barwa
W ciekawy sposób lawiruje od głębokiego bursztynu do jasnego brązu; jak na piwo niefiltrowane jest wprost doskonale klarowne, dopiero po wlaniu ostatnich kropel mętnieje i to w ładny sposób; piękne.
4,5/5

Piana
Obfita, bardzo gęsta, bardzo trwała i oblepia szkło w sposób nieprawdopodobnie widowiskowy, wprost artystyczny. 
5/5

Zapach
Piękne nuty amerykańskiego chmielu, które w połączeniu ze słodem karmelowym tworzą świetną, owocową gamę z naciskiem na śliwki i truskawki. 
8,5/10

Smak
Zaskakująco zmienia profil na mniej owocowy, a bardziej słodowy; bardzo lekkie i orzeźwiające; dochodzi do sporego kontrastu, na początku, w ustach, jest zwiewne, zdaje się bardzo łagodne, przyjemnie słodowo-chmielowe - po przełknięciu wchodzi naprawdę ogromna, zupełnie bezwzględna, ziołowa, a niemal piołunowa goryczka; kontrast jest odrobinę zbyt wysoki, goryczka mogłaby przystopować, bo niestety w miarę picia zagłusza wszystko inne włącznie z ciekawym, chlebowym finiszem. 
8,5/10

Tekstura
Wysycenie mogłoby być odrobinę mniejsze, ale jest bliskie ideału.
4,5/5

7.5/10
 
No i wreszcie kontraktowiec, który morze się mierzyć z Pintą i AleBrowarem. I to z dobrym efektem, bo piwo to przebiło mniej więcej połowę tych z wymienionej wielkiej dwójki. Gdyby nie było trochę zanadto przechmielone, byłoby naprawdę rewelacyjnie. Spośród Birbanta, Doctora Brew i Olimpu ten pierwszy zdecydowanie i bezwzględnie najmocniej przykuł moją uwagę. Będę śledził szczegółowo, bez wątpienia spróbuję już niedługo następnego ich piwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz