piątek, 15 listopada 2013

Coopers: Best Extra Stout

Wreszcie dodaję do swoich statystyk piwnych - blogowych, jak i życiowych - nowy kraj; ostatnio zdarzyło mi się to dość dawno. Dziś degustuję po raz pierwszy piwo z Australii, ale to nie koniec nowości - po raz pierwszy zetknę się ze stylem Foreign Extra Stout. Gatunek to trochę specyficzny i warzony przez raczej niewielu; gdy wpiszemy w wyszukiwarce to albo skrócone do "Foreign Stout" lub "Extra Stout" (zamienne nazwy) hasło, zalani zostaniemy wszelkimi informacjami o jednym, konkretnym piwie, któremu na imię Guinness Foreign Extra Stout, a które ten styl wygenerowało. Czym jest FES od strony organoleptycznej? Można powiedzieć, że to brakujące ogniwo między znacznie bardziej popularnymi dry stoutem i stoutem imperialnym; ma się do dry stoutu tak samo, jak IPA do pale ale: więcej chmielu, więcej alkoholu, które pozwalały przetrwać "export" właśnie.

Informacje ogólne:
Piwo: Best Extra Stout
Kraj: Australia
Stan: Australia Południowa
Miasto: Adelaide
Browar: Coopers Brewery
Produkowane od: 1862
Styl: Foreign Extra Stout
Alkohol: 6,3%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 375 ml

Opakowanie
Ładna, grawerowana butelka, wyrazista etykieta, dedykowany kapsel. O samym piwie za wiele się nie dowiemy (składu nawet nie ma - ciekawe zwyczaje w tej Australii), poza tym że refermentuje w butelce. Browar chwali się jeszcze ukończeniem stu pięćdziesięciu lat, które świętował w zeszłym roku. Ta liczba zrobiłaby wrażenie zawsze, ale w przypadku browaru z Australii robi naprawdę spore.
8/10

Barwa
Po prostu czarne, świetne, żadnych prześwitów - byłby ideał, gdyby nie skromne, ale jednak burzące pełnię kawałeczki drożdży. 
4,5/5

Piana
Również bardzo ciemna, mocno zabrudzony, ciemny beż - gęsta, wysoka, trwała, pięknie osiada na szkle - nic dodać, nic ująć.
5/5

Zapach
Jako pierwsza atakuje przepiękna, czysta kawowość, a zaraz za nią stanowcze nuty palone, trochę czekolady, pojawia się nawet w oddali chmiel - piękny aromat, można wymagać tylko trochę większej intensywności. 
9/10

Smak
Przede wszystkim bardzo pełne, nie ma miejsca na jakąkolwiek wodnistość; można się rozpłynąć w kawowo-palonym koncercie - podbudowę słodu palonego w bezbłędny sposób uzupełnia wyrazista, acz nie przesadna goryczka; znakomity, palony finisz. Moc mogłaby być mniej nachalna, coś tam dałoby się dodać, ale wspaniałe. 
9/10

Tekstura
Wysycenie niskie, ale podwyższyłbym je tylko minimalnie, bo wysokie lub standardowe nadawałoby piwu za dużą ciężkość.
4,5/5

8.5/10

Znakomity początek przygody z Australią i nową odmianą stoutu. Piwo w niczym poza pianą nie doskonałe, ale też bez absolutnie żadnych punktów nieznakomitych. Pyszne. W ogóle rodzina stoutów wyrasta mi na królową wszystkich - każdy styl czymś urzeka. Żałuję, że FES jest tak rzadko spotykanym piwem, bo dla mnie może być idealnym pogodzeniem często zbyt wodnistego dry stoutu z często zbyt ciężkim stoutem imperialnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz