czwartek, 26 marca 2015

Browar Stu Mostów: Salamander Strong Witbier

Czwartym piwem z wrocławskiego browaru będzie Strong Witbier, który aż taki bardzo strong nie jest i można go chyba zakwalifikować do normalnych witbierów. Tak sobie przeglądam historię i widzę, że żaden witbier nie zachwycił mnie od czasu Blanche de Namur, które piłem ponad półtora roku temu, mimo że osiem różnych już od tamtej pory zdegustowałem. Mam nadzieję na przełamanie tej passy.

Informacje ogólne:
Piwo: Salamander Strong Witbier
Kraj: Polska 
Województwo: dolnośląskie
Miasto: Wrocław
Browar: Browar Stu Mostów
Styl: witbier
Alkohol: 6%
Ekstrakt: 16%
Objętość: 500 ml
Warka: do 06.05.2015
Cena: 7,85 zł

Opakowanie
Kolejna taka sama, Salamandrowa etykieta. W składzie poza standardową kolendrą i skórką pomarańczy mamy też rumianek, ciekawe.
9/10


 
Barwa
Złote, nawet jasnozłote, lekko zmętnione, byłoby trochę nudne gdyby nie dynamicznie ulatujący gaz.
3,5/5

Piana
Dość obfita, bardzo gęsta - utrzymuje się w miarę długo w dobrej ilości, ale po parunastu minutach w jednym momencie zniknęła niemal całkiem.
3/5

Zapach
Bardzo intensywny i bardzo słodki, dominuje zdecydowanie skórka pomarańczowa, gdzieś tam w tle przewija się kolendra; ogólnie stoi gdzieś na przecięciu aromatu przyprawowego i owocowego, cytrusowego - jest dość orzeźwiający, ale i mocny, pełny; piękny, bardzo zachęca do wzięcia pierwszego łyka. 
8,5/10
Smak
Mocno udziela się słód pszeniczny, który łączy się jeszcze ze słodyczą owocową i w efekcie robi się bardzo słodko, natomiast na ratunek przybywa skórka gorzkiej pomarańczy, która wraz z chmielem zapewnia goryczkową kontrę i pozostawia przyjemny, słodko-gorzki finisz - rozkoszne, świetnie zbalansowane piwo, które orzeźwia i syci zarazem, z każdym łykiem smakuje coraz bardziej. 
9/10

Tekstura
Trochę za mało gazu.
4/5

8.0/10

Póki co to najlepsze piwo z Browaru Stu Mostów, jakie piłem, a co więcej - faktycznie najlepszy witbier na mojej drodze od wspomnianego Blanche de Namur i jeden z trzech najlepszych w ogóle, za owym belgijskim reprezentantem i Viva la Witą z Pinty. Do poziomu obu tych witbierów bardzo mu daleko, ale za to całą resztę zostawiło daleko w tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz