poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Mikkeller (Lervig): George

To było tak: kupiłem sobie piwo George Bourbon BA i wypiłem, a było to dawno temu. Było rewelacyjne, choć niekoniecznie satysfakcjonujące jak na coś tak drogiego i od Mikkellera. Mimo wszystko zasłużyło, żeby znaleźć się w mojej piwniczce na długie lata, więc kupiłem jeszcze raz. Tylko że kupiłem wersję nieleżakowaną w beczkach, bo myślałem, że istnieje tylko jedna, a etykieta praktycznie się nie różniła. Jako że nie leżakuję piw, których nie piłem, pozostało mi wypić George'a zwyczajnego, no i teraz to robię. Czasem te same piwa bez beczek są lepsze niż leżakowane, może i teraz. Zajęło mi to sporo czasu, siedziało u mnie grubo ponad rok. Patrząc na datę ważności, można przypuszczać, że zostało zabutelkowane na 10 lat przed nią, co by oznaczało, że w sumie ma już prawie dwa lata.

Informacje ogólne:
Piwo: George
Kraj: Norwegia - uwarzone przez duński browar kontraktowy
Okręg: Rogaland
Miasto: Stavanger
Browar: Lervig Aktiebryggeri (Mikkeller)
Styl: stout imperialny
Alkohol: 12,12%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml
Warka: do 28.08.2024 r.
Cena: 25,95 zł (39,32 zł za 0,5 l)

Opakowanie
Identyczne jak na leżakowanym George'u.
8/10 



 
Barwa
Nieprzejrzysta czerń.
5/5
 
Piana
Niezbyt obfita, zadowalająco gęsta, nietrwała, szybko pozostaje sam pierścień.
2/5
 
Zapach
Cudowna intensywność ciemnego słodu - palone zboże, duużo kawy i czekolady, kakao, tort czekoladowy, ogólnie ciasto, leciuteńki dym i nuta sosu sojowego, całość bardzo intensywna. Znakomity początkowo, z czasem trochę za dużo tego sosu.
9/10

Smak
Gorszy niż zapach, acz też świetny. Przede wszystkim dużo mniej słodki - od pierwszego łyku pojawia się bardzo mocno zaznaczona goryczka ziołowo-popiołowa, która jest sama w sobie przyjemna, natomiast z lekka przesłania bardziej atrakcyjne wrażenia czekoladowo-kawowo-zbożowe. Jest lekko słone i to tak ewidentnie. Fajny finisz, długi, popiołowo-kawowy.
8,5/10

Tekstura
Piękna gęstość, minimalnie za wysoki gaz.
4,5/5

7.5/10

Myślę, że mogło nie postarzeć się najszczęśliwiej - jest zdecydowanie mniej udane niż George leżakowany w beczkach po bourbonie, którego wypiłem świeższego. Nie mam ogromnego doświadczenia z długo leżakowanymi piwami, ale dostrzegam pewne symptomy. To świetne piwo, ale jest wiele lepszych RISów i lepiej skupić się chociażby na Brunch Weaselach, również warzonych przez Mikkellera w Norwegii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz