piątek, 15 stycznia 2016

Jedlinka: Marcowa Dama

Dzięki piwnej rewolucji obrodziło w końcu w fizyczne browary w województwie dolnośląskim i zacząłem powoli je zgłębiać. Miedzianka była na tyle mało imponująca (pod względem piwa, bo jedzenie jak na browar restauracyjny superanckie, a i miejsce przyjemne bardzo), że nie wziąłem nic na wynos (pewnie bym jednak wziął, gdybym nie wiedział, że we Wrocławiu ich piwa są łatwo dostępne). Jedlinka, która w Jedlinie Zdrój sąsiaduje sobie z ładnym dworkiem, też nie powaliła i przyniosła mi raczej wrażenie typowego polskiego browaru restauracyjnego (opinia nie dotyczy jedzenia, nie próbowałem) - dopatrzyłem się jednak w ich piwach już czegoś ciekawego i połasiłem na piwo na wynos, zwłaszcza że chyba poza browarem niedostępne. Na pierwszy ogień idzie marcowe, którego akurat na miejscu nie spróbowałem.

Informacje ogólne:
Piwo: Marcowa Dama
Kraj: Polska
Województwo: dolnośląskie
Miasto: Jedlina Zdrój
Browar: Jedlinka
Styl: marcowe
Alkohol: 6,1%
Ekstrakt: 13,7%
Objętość: 330 ml
Warka: do 15.01.2016 r.
Cena: brak danych

Opakowanie
Zawsze miły dla oka bączek i zupełnie przyjemna etykieta, zwłaszcza jak na browar restauracyjny, dla którego butelki są chyba marginalną działalnością.
7,5/10

 
Barwa
Piękny, głęboki bursztyn i prawdziwa nawałnica ulatującego gazu.
5/5

Piana
Obfita i gęsta, bardzo trwała, prawie idealna.
4,5/5

Zapach
Podszyty diacetylem, ale koniec końców w miarę przyjemny zapach słodowy z karmelem i biszkoptem na przedzie i bardzo delikatnym drewnem cedrowym z tyłu. Solidny, miły, ale nic ciekawego - no i z wadą.
5/10

Smak
Bardzo podobny do zapachu, ale trochę czystszy i trochę bardziej intensywny. Słodowy karmel, leciutkie drewno, minimalna goryczka. Solidne, ale zupełnie bez potencjału na coś więcej.
5,5/10

Tekstura
Nieco za wysokie wysycenie.
4/5

5.0/10

Przeciętność z plusikiem, niestety takie klasyczne oblicze polskich brostauracji. Lekka wada, poza tym poprawność i kompletnie bez animuszu, bez ambicji na coś więcej, piwo uwarzone pod szerokiego odbiorcę, czyli laika, który ma wypić jak najwięcej piwa jednego wieczora bez zbędnej refleksji nad bukietem smakowo-zapachowym. Czasem ten cel da się połączyć z piwem zachwycającym kogoś, kto piwem się interesuje - tu się nie udało, choć gdybym mieszkał w Jedlinie i nie miał Internetu do zamawiania piwa, to pewnie zachodziłbym po to marcowe do Browaru z braku laku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz