sobota, 29 sierpnia 2015

Pinta (Zarzecze): Niedobity

Eksperymentalne piwo Pinty, które nie przyjęło się za dobrze na rynku i dorobiło się nawet kryptonimu "Niedopity", ale że moją zasadą jest "Pincie się nie odmawia", to mimo średnich recenzji i ja je zgłębię. Już skład zdradza, że może być bardzo egzotycznie, niebezpiecznie egzotycznie: miliard różnych słodów, trzy amerykańskie chmiele i jeden niemiecki, belgijskie drożdże i jeszcze do tego imbir, skórki pomarańczy, cukier kandyzowany i dębina.

Informacje ogólne:
Piwo: Niedobity
Kraj: Polska
Województwo: śląskie
Miasto: Zarzecze
Browar: Zarzecze (Pinta)
Styl: eksperymentalne
Dodatki: imbir, skórki pomarańczy, cukier kandyzowany
Alkohol: 9%
Ekstrakt: 19,1%
Objętość: 330 ml
Warka: do 01.12.2015 r.
Cena: 8,10 zł

Opakowanie
Chyba po raz pierwszy w przypadku samodzielnie uwarzonego piwa Pinta odeszła od swojego klasycznego szablonu. Etykieta jest bardzo wyrazista, ale bardziej niż z klimatem horroru (zamierzonym) kojarzy mi się przez tę kolorystykę i napis "Underground" z PPP i powstaniem warszawskim. Od małego nie cierpię tematyki powstania warszawskiego. No, mniejsza o to, poza moimi skojarzeniami etykieta jest bardzo udana i jak zawsze niezwykle bogata merytorycznie.
8/10

Barwa
Bardzo ładne, ciemnomiedziane, lekko wpadające w brąz, całkiem klarowne.
4,5/5

Piana
Obfita i gęsta, acz bardzo szybko się redukuje do pierścienia i pozostałości, po trochę dłuższym czasie znika niemal całkiem.
2,5/5

Zapach
Istotnie bardzo rzadko spotykany w piwie, przypomina trochę syrop klonowy, a trochę bardzo mocno przypalony, wręcz spalony karmel, co rodzi podejrzenia, że dominującym czynnikiem jest cukier kandyzowany. Wyczuwalna jest także skórka pomarańczowa i imbir oraz dębina. Jak dla mnie aromat bardzo ładny, jakkolwiek paradoksalnie mało potężny, dość łagodny mimo egzotyki.
8/10
Smak
Dość podobnie do zapachu, dalej dominują przyprawy i dębina, podwyższa się udział wanilii i dochodzą estry owocowe oraz nuta alkoholowa, acz piwo jak na swoją moc jest bardzo łagodne. Główny temat w tym piwie to nuty mocno przypalane, opiekane, ale jeszcze nie palone, przypomina mi trochę, a nawet mocno, smak bourbonu, czyli mocno opalana beczka dębowa i kukurydziana (w tym przypadku: cukrowa) słodycz. Nie jest do końca w moim typie, ale smaczne, degustacyjne i bardzo ciekawe piwo, w dodatku wbrew wielu opiniom bardzo pijalne jak na taką moc.
7,5/10

Tekstura
Jest bardzo dobra, choć trochę mniejsze wysycenie bardziej by pasowało do smaku.
4/5

6.5/10

Istotnie nie jest to piwo szaleńczo dobre, ale też nie nazwałbym go niewypałem. No, jest ewentualnie o tyle niewypałem, że w przeważającej większości Pinta warzy lepsze piwa, natomiast głównie spadła na nie krytyka pod kątem pijalności, dziwaczności, przekombinowania. Jest faktycznie bardzo oryginalne, ale moim zdaniem również bardzo przystępne, zwłaszcza jak na taką moc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz