czwartek, 18 grudnia 2014

Mikkeller & To Øl (De Proef): Betelgeuze

Przez ponad pół roku nie recenzowałem już nic z To Øl, duńskiego kontraktowca, który wywarł wszak na mnie bardzo duże wrażenie swoimi trzema (no, konkretnie dwoma z tych trzech) piwami, jakie piłem. Dziś wreszcie dam im kolejną szansę, choć będzie to kolaboracyjne piwo z Mikkellerem (To Øl można nazwać odłamem Mikkellera, ich współpraca nie ogranicza się zresztą zdecydowanie do tego piwa). To kolejny eksperyment Duńczyków ze światem lambików, potwornie drogie gueuze chmielone na zimno zawrotną liczbą dwunastu odmian chmieli nowofalowych, leżakowane pół roku w dębowych beczkach. Nazwa piwa wzięła się od Betelgezy, czerwonego nadolbrzyma z gwiazdozbioru Oriona. To gwiazda tak duża, że "znajdując się na miejscu Słońca, wypełniałaby nasz układ aż do orbity Saturna". Zobaczmy, czy piwo będzie godne swojego patronatu.

Informacje ogólne:
Piwo: Betelgeuze
Kraj: Belgia (warzone przez dwa duńskie browary kontraktowe)
Prowincja: Flandria Wschodnia
Miasto: Lochristi
Browar: De Proefbrouwerij (Mikkeller i To Øl)
Styl: nowofalowe gueuze
Alkohol: 5,5%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 375 ml
Warka: do 27.02.2024
Cena: 46,10 zł (61,47 zł za 0,5 l)

Opakowanie
Lambikowa butelka i fajna, gwiaździsta etykieta. Wyjątkowo w przypadku obu browarów są jakieś informacje o piwie na etykiecie, a konkretnie wypisane wszystkie dwanaście użytych odmian chmielu.
8/10


Barwa
Głęboko złoty kolor, trochę ulatującego gazu i lekkie zmętnienie - dość ładne, ale nic ponadto, mało ekscytujące. 
3,5/5

Piana
Obfita, w miarę gęsta, ale szybko opada i po paru minutach mamy już tylko gruby pierścień, ten na szczęście utrzymuje się do końca. 
3/5

Zapach
Fascynujące zderzenie brudnej, dzikiej, lambikowej wiejskości, końskiej derki, kwaśności z kwiatowym pięknem chmielu; pierwszy świat zdecydowanie dominuje, chmiel to raczej tło, ale i tak tworzy to bardzo udaną kompozycję, bardzo dobrze wypada przełamanie klasycznych nut gueuze czymś z zupełnie innej bajki, wspaniały aromat. 
9/10
Smak
Jeszcze trochę lepiej, nie ma pieszczenia się, od razu solidne uderzenie intensywnej kwaśności, mocny napór nut wiejskich, chmiel już nawet za bardzo na tło się nie łapie, choć jeszcze zdaje się tam pałętać; przyjemny, cierpki finisz, jednocześnie piwo nie jest męczące, bardzo rześkie i pijalne, pyszne i bezkompromisowe. 
9/10

Tekstura
Wysycenie spore, ale nie aż tak bardzo jak na lambika, do tego piwa idealne.
5/5

8.5/10
 
Nie piłem przesadnie dużo gueuze, ale to jest najlepsze ze wszystkich. Zamorski chmiel nadał trochę kwiatowej lekkości, a jednocześnie nie przeszkodził w stworzeniu lambika zdecydowanego, intensywnie kwaśnego, z którego niejeden belgijski lambik mógłby brać przykład. Kolejne znakomite piwo od Mikkellera oraz od To Øl - inna sprawa to cena, po której oczekiwałbym czegoś jednak jeszcze bardziej genialnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz