sobota, 6 grudnia 2014

BrewDog: Amarillo

Czas się w końcu ostatecznie rozprawić z tegoroczną serią IPA Is Dead z BrewDoga - zostały jeszcze dwa piwa i będą to moje dwie następne degustacje. Na pierwszy ogień zdecydowanie najpopularniejszy chmiel, jaki spotkałem w seriach single hopów szkockiego browaru w tym i zeszłym roku - znana i lubiana amerykańska odmiana Amarillo.

Informacje ogólne:
Piwo: Amarillo
Kraj: Wielka Brytania (Szkocja)
Hrabstwo: Aberdeenshire
Miasto: Ellon
Browar: BrewDog
Styl: amerykańskie India Pale Ale
Alkohol: 7,2%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml
Warka: do 11.03.2015
Cena: brak danych

Opakowanie
Etykieta - oczywiście taka sama jak wszystkie inne z serii poza kolorem - przypomina mi kolorystycznie Hardcore IPA, moje pierwsze piwo z BrewDoga.
9/10

 
Barwa
Gdzieś między ciemnym złotem a jasnym bursztynem; jest dość klarowne, jakkolwiek chyba nie idealnie - tak czy inaczej bardzo ładne, również dzięki leniwie snującym się bąbelkom gazu. 
4/5

Piana
Dość obfita, bardzo gęsta, ładnie oblepia szkło i utrzymuje się na całej powierzchni niemal do końca. 
4,5/5

Zapach
W pięknym, chmielowym aromacie słodkie (i może odrobinę kwaskowate, ale wyłącznie w pozytywnym znaczeniu) nuty owocowe - morela, mandarynka, mango, marakuja, naprawdę piękny przemarsz - są przyprawione szczyptą akcentów żywicznych i daje to zapach bardzo, bardzo wysokich lotów, pełny i zachwycający. 
9/10
Smak
Chmielowa intensywność trochę spada, ale ciągle pozostaje na wysokim poziomie - jest dość słodkie, może to złudzenie wynikające z wciąż mocno narzucających się nut słodkich owoców, ale też jest ewidentny karmel, w każdym razie jest to słodycz bardzo przyjemna, nieprzesadzona; można się odrobinę przyczepić do w sumie niskiej jak na AIPA goryczki, która co prawda wystarcza do skontrowania słodkiego wymiaru słodowego, ale nie jest zbyt ekscytująca - jednocześnie może to dzięki temu piwo jest w smaku tak bogate, wielowymiarowe i po prostu wybitnie przyjemne w odbiorze. 
8,5/10

Tekstura
Występuje niewielki niedobór wysycenia.
4/5

8.0/10

A więc jednak stary (w wymiarze rewolucji), zasłużony chmiel z Ameryki bezwzględnie pokonał wynalazek EXP 366 i nowozelandzkie Kohatu. Amarillo robi robotę i pozwala się cieszyć jednym z piękniejszych chmielowych aromatów, jakie spotkałem w single hopach wszelakich. Spośród siedmiu single hopów z BrewDoga, jakie piłem, poddaje się tylko chmielowi El Dorado.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz