środa, 17 czerwca 2015

Kingpin (Zarzecze): Lunatic

Ostatnie echa Beer Geek Madness 2. Kingpin, w moim odczuciu jeden z kilku najciekawszych przedstawicieli sceny rzemieślniczej w Polsce, z okazji tej imprezy wziął się za najpopularniejszy u nas styl belgijski, czyli witbiera. Poza obligatoryjnym dodatkiem kolendry i skórki pomarańczy, dorzucił od siebie jak zwykle własne zdanie w postaci grillowanych i karmelizowanych cytryn oraz soku z granatu. Brzmi sensownie, o ile owoce za bardzo nie zdominują piwa. Żeby było zabawniej, użyte chmiele to Simcoe i Cascade (moje ulubione swoją drogą).

Informacje ogólne:
Piwo: Lunatic
Kraj: Polska
Województwo: śląskie
Miasto: Zarzecze
Browar: Zarzecze (Kingpin)
Styl: witbier
Dodatki: skórka gorzkiej pomarańczy curaçao, kolendra, grillowane cytryny, naturalny sok z granatu
Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 12%
Objętość: 500 ml
Warka: 1 (do 08.10.2015 r.)
Cena: 7,99 zł

Opakowanie
Świnia Kingpina w stylistyce narkotycznego tripu. Jak zawsze bardzo ładna etykieta.
8,5/10
 
Barwa
Bardzo mocne zmętnienie sprawia, że złoty kolor wpada w bursztyn, prezentuje się to bardzo korzystnie.
4/5

Piana
Przeciętna - umiarkowanie obfita, gęsta, ale niezbyt trwała, kilkanaście minut i zostaje tylko cienki pierścień.
2,5/5

Zapach
W znakomicie orzeźwiającym aromacie ścierają się ze sobą dwie sfery: piwna pod postacią belgijskich drożdży i jasnego słodu oraz owocowa, przy czym dominuje skórka pomarańczowa i cytryna, granatu nie wyczuwam; świetny, konkretny, rześki do granic możliwości aromat.
8,5/10
Smak
W smaku mniej słodko i mniej owocowo, pierwsze skrzypce gra lekka kompozycja jasnego słodu podszytego belgijskimi drożdżami, pojawia się też szczypta kolendry; finisz już bardzo wytrawny - goryczka skórki pomarańczowej i charakterystyczna cierpkość, która musi pochodzić od granatu: piwo jest wręcz genialnie orzeźwiające, a przy tym bardzo smaczne, nawet jeśli nie chcemy koniecznie być orzeźwieni.
8/10

Tekstura
Idealnie nagazowane.
5/5

7.5/10

Jeden z lepszych witbierów, jakie piłem. Kwintesencja piwa orzeźwiającego, bo w przeciwieństwie do wielu witbierów nie popełnia błędu nadmiernej słodyczy. Kingpinowi różnie wychodzi z tymi dodatkami - bywało już ich za mało, by je wyczuć, bywało za dużo: tutaj trafili w dziesiątkę. Nie jest to piwo oszałamiające (niełatwo oszołomić witbierem), ale błyskotliwie pomyślane i rzetelnie wykonane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz