Nowy rok zaczynam od, miejmy nadzieję, mocnego uderzenia. Starzony w dębowych beczkach po bourbonie stout imperialny z amerykańskiego browaru rzemieślniczego w południowej Kalifornii, w pobliżu San Diego. Nadzieje na coś potężnego są duże - nie tylko przez styl, pochodzenie, korek i woltaż, ale też, nie da się ukryć, bardzo wysoką cenę.
Piwo: Older Viscosity
Kraj: Stany Zjednoczone
Stan: Kalifornia
Stan: Kalifornia
Miasto: San Marcos
Browar: Port Brewing Company
Produkowane od: brak danych
Styl: stout imperialny (Bourbon BA)
Alkohol: 12%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 375 ml
Opakowanie
Eleganckie - nietypowy kształt butelki, korek - i to prawdziwy - i ładna, solidna etykieta, na której znajdują się cztery akapity tekstu o piwie. Z nich dowiemy się, że browar warzy też piwo Old Viscosity, również starzone w beczkach po bourbonie - z tego, co zrozumiałem, Older powstaje poprzez zmieszanie piw z kilku najbardziej udanych beczek Old, mamy więc do czynienia z wyjątkowością w wyjątkowości. Oby smak nadążał za otoczką.
9/10
Barwa
Bezwzględnie i nieodwołalnie czarne, zero prześwitów, cudowne.
5/5
Piana
Ładna, gęsta i bardzo ciemna, ale wyjątkowo mało obfita, od początku cienki kożuszek szybko opada i powstają na nim dziury, wkrótce pozostaje jedynie ładny pierścień.
2,5/5
Zapach
Na początku atakuje zdecydowana, bardzo przyjemna, gładka zbożowość, trochę kawy i czekolady, można doszukać się nut bourbonu, później rozwija trochę nut winnych - alkohol doskonale ukryty, dopóki specjalnie nie skupimy wiązki zapachu; bardzo ładny, łagodny, kojący wręcz, ale życzyłbym sobie zdecydowanie większej intensywności.
8/10
Smak
W smaku bardzo aksamitne, również stara się popisać świetnym kamuflażem alkoholu, który początkowo czuć jedynie w postaci rozgrzania w przełyku, później jednak dominuje finisz - na szczęście bardzo uszlachetniają go nuty bourbonowe, które w połączeniu z miękką zbożowością dają efekt bardzo przyjemny, jakkolwiek od ideału daleki.
8,5/10
Tekstura
Wysycenie jest bliskie zeru, co niestety najlepiej się z piwem nie dogaduje i za bardzo skupia uwagę na jego ciężkości smakowej; gęstość jest jednak za to bardzo dobra, gładka, przyjemna.
1,5/5
7.0/10
Niestety olbrzymie rozczarowanie. Zdecydowanie bardziej zdobyły moje serce chyba wszystkie stouty imperialne z BrewDoga, zarówno te leżakowane w beczkach po szlachetnych alkoholach, jak i te "zwykłe". Poza faktycznie wyraźnym posmakiem bourbonu nic interesującego.
5/5
Piana
Ładna, gęsta i bardzo ciemna, ale wyjątkowo mało obfita, od początku cienki kożuszek szybko opada i powstają na nim dziury, wkrótce pozostaje jedynie ładny pierścień.
2,5/5
Zapach
Na początku atakuje zdecydowana, bardzo przyjemna, gładka zbożowość, trochę kawy i czekolady, można doszukać się nut bourbonu, później rozwija trochę nut winnych - alkohol doskonale ukryty, dopóki specjalnie nie skupimy wiązki zapachu; bardzo ładny, łagodny, kojący wręcz, ale życzyłbym sobie zdecydowanie większej intensywności.
8/10
Smak
W smaku bardzo aksamitne, również stara się popisać świetnym kamuflażem alkoholu, który początkowo czuć jedynie w postaci rozgrzania w przełyku, później jednak dominuje finisz - na szczęście bardzo uszlachetniają go nuty bourbonowe, które w połączeniu z miękką zbożowością dają efekt bardzo przyjemny, jakkolwiek od ideału daleki.
8,5/10
Tekstura
Wysycenie jest bliskie zeru, co niestety najlepiej się z piwem nie dogaduje i za bardzo skupia uwagę na jego ciężkości smakowej; gęstość jest jednak za to bardzo dobra, gładka, przyjemna.
1,5/5
7.0/10
Niestety olbrzymie rozczarowanie. Zdecydowanie bardziej zdobyły moje serce chyba wszystkie stouty imperialne z BrewDoga, zarówno te leżakowane w beczkach po szlachetnych alkoholach, jak i te "zwykłe". Poza faktycznie wyraźnym posmakiem bourbonu nic interesującego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz