sobota, 28 października 2017

Port Brewing: Lost Abbey - Ten Commandments

Nigdy dosyć Lost Abbey, zwłaszcza odkąd ostatnio ich piwo weszło do mojego życiowego top 3. Dziś piwo zapowiadające się fascynująco: zdziczałe za pomocą brettów belgijskie ciemne mocne ale.

Informacje ogólne:
Piwo: Lost Abbey - Ten Commandments
Kraj: Stany Zjednoczone
Stan: Kalifornia
Miasto: San Marcos
Browar: Port Brewing Company
Styl: belgijskie ciemne mocne ale
Alkohol: 10%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 750 ml
Warka: Vintage 2016
Cena: 70 zł (46,67 zł za 0,5 l)

Opakowanie
Jak zwykle spektakularne, w sumie nawet jedno z najlepszych tego browaru, wspaniałe.
10/10


 
Barwa
Nieprzejrzyste, bo chyba bardzo mętne, ale nie jest czarne, jest ciemnobrązowe.
3,5/5


Piana
Umiarkowanie obfita, lekko przyciemniona, dość szybko się redukuje.
3,5/5

Zapach
Bardzo złożony, ciekawy i ładny - marcepan, mleczna czekolada, cynamon, szlachetny, typowo belgijski alkohol, belgijskie fenole. W tle pobrzmiewają bretty i kwaskowatość, ale nawet nie w każdym niuchnięciu.
9/10



Smak
Bretty wniosły aż podejrzanie mało - w sumie tylko taka charakterystyczna cierpkość-wytrawność na finiszu. Poza tym to natomiast pyszne belgijskie mocne ale, podobne mocno do Pannepota, z dużą rolą migdałów, mlecznej czekolady, wiórków kokosowych, strasznie fajnego słodko-likierowego alkoholu, ciemnych owoców.
8,5/10

Tekstura
Trochę za dużo gazu. Jak to w belgach.
4/5

8.0/10

Moim zdaniem trochę lepsze niż podstawka Pannepota, ogólnie piwa dość znacząco podobne. Bardzo, ale to bardzo chciałbym je zobaczyć w beczkach po czymś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz