Bières de Chimay



Chimay to prawdopodobnie najbardziej produktywny browar trapistów w Belgii. Mieści się w klasztorze Abbaye Notre Dame de Scourmont, położonym na południu walońskiej prowincji Hainaut dwa kilometry od granicy z Francją. Tam odbywa się warzenie i fermentacja piwa, butelkowanie tymczasem w oddzielnej placówce produkcyjnej, kilka kilometrów na północ.

Klasztor ten powstał w 1850 roku, gdy siedemnaścioro mnichów z opactwa Westvleteren postanowiło osiedlić się w nowym miejscu. Już w 1862 roku mnisi zaczęli warzyć piwo na własne potrzeby. Jednym z pierwszych piw było ciemne piwo górnej fermentacji zainspirowane wyrobami Westvleteren, które uważa się za pierwowzór dzisiejszego dubbla Chimay Rouge (obecnie 4. najlepszy dubbel świata na RateBeer.com). Po drugiej wojnie światowej, w trakcie której browar stracił swój sprzęt, w 1948 roku zadebiutował Chimay Bleue, belgijskie ciemne mocne ale, najsłynniejsze i dość zgodnie uważane za najlepsze piwo browaru (10. najlepsze piwo na RateBeer w kategorii Belgian Strong Ale). W 1966 dołączył do nich tripel, Chimay Blanc (tripel nr 13 na RB). Czwartym, nieco mniej znanym piwem jest single Chimay Dorée. W drugiej dekadzie XXI wieku browar zaczął eksperymentować z leżakowaniem swojego najmocniejszego piwa w beczkach po mocnych alkoholach.

Niewiele mniej słynne od piw z Chimay są produkowane przez mnichów sery, rekomendowane do spożywania w parze z piwem.

Większość dochodu ze sprzedaży wyrobów z Chimay przeznaczana jest na cele charytatywne.

Mimo że Chimay moim zdaniem jest raczej poza konkursem na najlepszy browar trapistów, stanowi żelazną, świetną markę, godną piwowarskiej legendy tego zakonu. Robi bardzo dobrego dubbla, świetnego tripla i znakomite BDSA tudzież nieco lżejszą wersję quadrupla, a na dokładkę bardzo satysfakcjonującego singla. Żadne z tych piw nie jest najlepsze w swojej kategorii na świecie, ale każde jest na wysokim (a także stałym) poziomie, każde prowadzi większą lub mniejszą grę subtelności i wymaga skupienia. Jak to już zwykle jest w przypadku trapistów, są to piwa obdarzone wyjątkowym, własnym rysem charakteru, którego nie ma żadne piwo spoza stajni Chimay. W dodatku trzy główne propozycje browaru są bardzo szeroko dostępne w sklepach i nie uszczuplają zanadto budżetu.



PIWA

1. Chimay Bleue (Belgian Dark Strong Ale, 9%)

Od ciemnego brązu bez mocniejszego naświetlenia, po całą gamę brązów jaśniejszych aż po miedź pod ostrym światłem. Cudowna piana - prezencja fantastyczna. Zapach jest masywny, powoli się otwiera: co powąchanie, to trochę co innego. Palone zboże, kandyzowane owoce, suszone figi, pumpernikiel, żytni chleb z mocno przypieczoną skórką, korzenne przyprawy. Generalnie bardzo ładny mariaż ciemnych słodów i belgijskich drożdży. W smaku jest podobnie - trzeba dać mu czas i cierpliwość, a przyniesie dużo dobrych wrażeń. Pierwszy łyk jest trochę ogłuszający alkoholem, wysokim wysyceniem i ciężarem, ale stopniowo wyłania się spod nich piękna gra nutami chlebowymi, owocowymi, zbożowymi, ciastowymi i przyprawowymi, jest i miejsce na trochę ziołowego chmielu. Finisz jest wręcz spektakularny w swojej subtelności i długości zarazem.

8.5/10

2. Chimay Rouge (Dubbel, 7%)

Ciemnopomarańczowe, wchodzące w czerwień, ze wspaniałą pianą. Aromat jest bogaty i zaokrąglony, a jednocześnie dość rześki dzięki przyprawowym belgijskim fenolom. Można wyczuć brzoskwinie, cynamon, suszone figi, szczyptę czekolady, kandyzowane pomarańcze, korzenne ciasto marchewkowe. Naprawdę znakomity. Smak jest wszak znacznie inny, bardziej uproszczony i bezpośredni. Jak w aromacie jest ciastowe, tak w smaku już raczej chlebowe, przyprawowe ale bardziej w typie ziołowym niż korzennym, symbolicznie czekoladowe, przyjemnie fenolowe, dość znacząco alkoholowe jak na 7%, ale w taki typowo belgijski, bardziej przyjemny niż nieprzyjemny sposób. Trochę brakuje pełni smaku, ale jest bardzo przyjemne. Bardzo fajny balans subtelnej słodyczy z równie subtelną wytrawnością.

7.5/10

3. Chimay Triple (Tripel, 8%)

Słoneczne, mętne złoto, wspaniała piana. Bardzo świeży i intensywny aromat belgijskich owocowych estrów ze szczyptą przyprawowych fenoli, świeżych ziół, skórki pomarańczowej i zboża. Wchodzi trochę w nuty kardamonu, ciastek z marmoladą, białego pieprzu. Bardzo przyjemny, złożony, intensywny. W smaku słodowa słodycz w ustach ściera się z wytrawnym, gorzko-cierpkim finiszem. Nie jest tu już aż tak barwne i złożone jak w aromacie, robi się właśnie wręcz nieco proste i bezpośrednie, chociaż gra smaków podstawowych jest bardzo ciekawa. Bardzo smaczne, intensywne, mocno belgijskie, nieprzeciętnie chmielowe, trochę alkoholowe, ale raczej w przyjemny belgijski sposób, z długim, owocowo-ziemistym finiszem, mocno wysycone, puszyste.

8.0/10 



ARCHIWALNE DEGUSTACJE

Chimay Bleue (Belgian Dark Strong Ale, 9%)   ///   9.0/10



Chimay Rouge (Dubbel, 7%)   ///   8.0/10



Chimay Triple (Tripel, 8%)   ///   7.5/10



Chimay Dorée (Single, 4,7%)   ///   7.0/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz