sobota, 31 grudnia 2016

Stone: Xocoveza

Na ostatnie piwo w roku wybrałem zarówno takie, po którym wiele się spodziewam, jak i tematyczne - Stone określa je podtytułem "for the holidays & the new year". Jest to dość unikalny wywar - stout imperialny z całą masą dodatków - kakao, kawą, wanilią, cynamonem, gałką muszkatołową i z jakiegoś nieznanego mi powodu również papryczkami. Zostało uwarzone pierwszy raz w 2014 roku jako realizacja zwycięskiej konkursowej receptury piwowara domowego Chrisa Bankera.

Informacje ogólne:
Piwo: Xocoveza
Kraj: Stany Zjednoczone
Stan: Kalifornia
Miasto: Escondido
Browar: Stone Brewing Co.
Styl: przyprawowy stout imperialny
Dodatki: kakao, kawa, papryczki, wanilia, cynamon, gałka muszkatołowa
Alkohol: 8,1%
Objętość: 355 ml
Warka: zabutelkowane 21 grudnia 2015 roku
Cena: brak danych

Opakowanie
Bardzo ładna, malowana butelka z firmowym kapslem.
8/10


 
Barwa
Nieprzejrzyście czarne.
5/5

Piana
Solidna. Bardzo obfita, ale średnio trwała.
3/5

Zapach
Potężny i niemal totalnie przyprawowy. Na pierwszy plan wysuwa się cynamon, gałka muszkatołowa, jest bardzo wyraźna papryka, trochę mniej kakao i wanilii, symboliczne ilości kawy. Chyba najbardziej świąteczny zapach, z jakim się spotkałem w piwie. Pachnie jak zmutowany piernik. Minimalnie zbyt nachalna jest ta przyprawowość, ale świetny aromat.
8,5/10

Smak
W dalszym ciągu przyprawy się bardzo mocno udzielają, ale tutaj jest już dużo więcej "piwa", ciemnosłodowej potęgi stoutu imperialnego - i dobrze, bo w smaku taka bomba cynamonowo-muszkatołowa by się już z pewnością gorzej prezentowała. Więcej kawy, więcej czekolady, więcej wanilii. Jest dość słodko, ale zdecydowanie nie aż tak jak w zapachu, piwo jest dobrze zbalansowane, a bardzo subtelna pikantność od papryczek jest dość dobrze wkomponowana, choć nie mogę uciec od wrażenia, że trochę zbędna. Bardzo dobre, choć nie do końca w moim typie.
7,5/10

Tekstura
Trochę za mocne wysycenie.
3,5/5

7.0/10

Po zastanowieniu stwierdzam, że dla mnie to piwo "zabiły" papryczki. Nie pasują mi do pięciu pozostałych przypraw, które tworzą świąteczną galaktykę. Wciąż bardzo mi smakowało, ale mogło mi smakować dużo bardziej. Domyślam się, że wiele osób zachwyci.

Starałem się dobić na koniec roku do ośmiuset zrecenzowanych piw, ale nie udało się, kończę na siedmiuset dziewięćdziesięciu. A zatem świętować będę w styczniu, póki co życzę po prostu szczęśliwego nowego roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz