Piwo, do którego się dziś przymierzam, już w malutkiej ilości miałem okazję spróbować i wydaje mi się, że zasługuje na miano najdziwniejszego piwa, jakie piłem. A to coś znaczy. W gruncie rzeczy po paru niewielkich łykach nie byłem nawet w stanie powiedzieć, czy mi to smakuje, czy nie. W domowych warunkach powinienem wydać sensowny werdykt. A piwo to to dzieło mojego ukochanego Lost Abbey - jest to kwaśne, bardzo mocne piwo, leżakowane w beczkach po tequili z dodatkiem soli i limonki. Krótko mówiąc taki hołd dla jednego z najpopularniejszych szotów świata.
Piwo: Lost Abbey - Madonna and Child
Kraj: Stany Zjednoczone
Stan: Kalifornia
Miasto: San Marcos
Browar: Port Brewing Company
Styl: limonkowe kwaśne ale (Tequila BA)
Alkohol: 11,25%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 375 ml
Warka: brak danych
Cena: 89 zł (118,67 zł za 0,5 l)Opakowanie
Jak zawsze w Lost Abbey, perfekcja.
10/10
Barwa
Od brązowej do ciemnobursztynowej; bardzo zmętnione, trochę błotkowe, ale ładne.
3/5
Piana
Prawie idealna.
4,5/5
Zapach
Odjechany bardzo mocno, skrajnie odległy od wszystkiego, co kiedykolwiek w piwie spotkałem. Dużo dębowej beczki, ale jeszcze więcej - no właśnie - posolonej limonki. Czystej tequili najmniej, ale jest i ona. Przypomina mi trochę jakieś lekarstwo, syrop na kaszel, o. Wiem, syropy są różne - nie, nie wiem który to, ale ma coś wspólnego z iglakami chyba. Uwielbiałem zawsze syrop na kaszel i ten aromat również bardzo mi się podoba.
8,5/10
Smak
Lekko kwaśny, lekko cierpki syrop na kaszel z intensywnym posmakiem dębiny? Tak, mniej więcej tak to smakuje. Skrajnie dziwne piwo, odjechane, wariackie. I smaczne jak najbardziej, naprawdę bardzo smaczne. Wbrew pozorom całkiem ładnie się to komponuje, jest jak na 11,25% perwersyjnie lekkie i pijalne. Z każdym łykiem jest coraz bardziej limonkowe. I coraz lepsze. Cholera, świetne piwo.
8,5/10
Tekstura
Odrobinę za dużo gazu.
4/5
7.5/10
Ok, jak na Lost Abbey nie jest to nic wielkiego z czysto hedonistycznego punktu widzenia, natomiast szanuję jak cholera za odwagę. Stworzenie czegoś tak oryginalnego na poziomie 7.5/10 znaczy dla mnie chyba trochę więcej niż jeszcze jeden RIS na 8.5/10, a na pewno niż coś na 8.0/10. Trochę gdyby to dopracować, to mogłoby wyjść kultowe piwo. Oczywiście jest skazane na niełaskę u wielu osób, ale ma potencjał.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń