sobota, 17 stycznia 2015

Mason (Tarczyn): McStout

Dziś piwo uwarzone przez jednoosobowy browar kontraktowy Marcina Chmielarza, znanego w internetowym światku piwnym jako Mason. Inicjatywa, póki co, na bardzo małą skalę, a piwa warzone w wybitnie mało popularnym browarze Tarczyn, który produkuje jedynie piwo o dość jednoznacznej nazwie Rysy Mocne Eksportowe. Mocny kontrast z dzisiejszym trunkiem, które określone jest jako mocno chmielony, żytni, wędzony torfem stout. Brzmi super.

Informacje ogólne:
Piwo: McStout
Kraj: Polska    
Województwo: mazowieckie
Miasto: Tarczyn
Browar: Tarczyn (Mason)
Styl: wędzony stout żytni
Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 12%
Objętość: 500 ml
Warka: do 05.03.2015
Cena: brak danych

Opakowanie
Etykieta, jaka jest, każdy widzi. A jakby nie widział, to powiem - no kiepska po prostu, w dodatku trochę krzywo naklejona i trochę podarta. Nadrabia za to zawartością merytoryczną kontry: pełny skład, rekomendacje kulinarne, napisana z humorem. Goły kapsel, o co ciężko się czepiać.
5/10

Barwa
Czarne, bardzo mocne światło ujawnia jakiś tam brąz u nasady szklanki - piękne. 
5/5

Piana
Pozostawia wiele do życzenia co do obfitości, choć nie jest źle, gęstość niezła, ładnie oblepia szkło, ale utrzymuje się dość krótko.
2/5

Zapach
Dominują typowe, palone nuty porządnego stoutu, intensywne i przyjemne, a poza tym wszystkiego po trochu - troszkę amerykańskiego chmielu, troszkę wędzonki, trochę takiej bardzo przyjemnej, karmelowo-ciastkowej słodyczy - dość słodki aromat, co z czasem nieco się zmienia, bo torf zyskuje sobie coraz więcej przestrzeni; bardzo dobry, życzyłbym sobie większej intensywności. 
8/10
Smak
W smaku zaczyna się zupełnie jak stout mleczny, naprawdę tak mocno, że zacząłem szukać w składzie laktozy; następnie mamy zupełny kontrast, mocną, chmielową, ziołową goryczkę, ta zaś łączy się z torfem; w pierwszych łykach po tym naporze słodyczy wchodzi dość wyraźna metaliczność, która jeszcze się potem trochę pałęta po finiszu, ale na szczęście z każdym łykiem spada, w końcu do zera; piwo bardzo złożone, wręcz nieprzewidywalne, nawet nieco dziwne; to zderzenie słodyczy (całkiem być może, że żyto maczało w niej palce) z twardą goryczką daje - co trochę zaskakuje - idealny niemal balans, który przekłada się na ogromną pijalność przy jednoczesnej niezwykłej jak na małą moc intensywności doznań - świetne piwo, nie jest może jakieś ekstremalnie wyśmienite, ale ta niezwykła złożoność czyni je wręcz magicznym. 
8,5/10

Tekstura
Na wysycenie w ogóle nie zwróciłem uwagi, dopóki nie musiałem o teksturze czegoś napisać - jest idealna.
5/5

7.5/10

Bardzo, bardzo interesujący stout, zupełnie nietypowy i niezwykle barwny - na życie, chmielu i wędzonce się nie skończyło. Poszerza horyzonty, można powiedzieć, choć miało potencjał na coś wybitnego, aspekt wizualny też trochę zawiódł. Tak czy inaczej chętnie dam drugą szansę Masonowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz