Po długiej przerwie w końcu nadszedł czas na szóste już piwo ze słynnego amerykańskiego browaru Anchor Brewing. Piwo wyjątkowo doniosłe, bo Liberty Ale to kamień węgielny całej rewolucji piwnej, która rozpoczęła się w Stanach już prawie czterdzieści lat temu, a niedawno, trzy lata temu, zawitała w końcu i do Polski. Przede mną być może pradziad wszelkich amerykańskich pale ale i IPA.
Piwo: Liberty Ale
Kraj: Stany Zjednoczone
Stan: Kalifornia
Stan: Kalifornia
Miasto: San Francisco
Browar: Anchor Brewing Company
Produkowane od: 1975
Styl: amerykańskie pale ale
Alkohol: 5,9%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 355 ml
Opakowanie
Ładna, "wolnościowa" etykieta w standardowym, uroczo miniaturowym wydaniu Anchora. Tak jak zawsze (chyba) mamy też obszerny opis historii i istoty piwa na krawatce oraz bardzo ładny, firmowy kapsel.
8,5/10
Ładna, "wolnościowa" etykieta w standardowym, uroczo miniaturowym wydaniu Anchora. Tak jak zawsze (chyba) mamy też obszerny opis historii i istoty piwa na krawatce oraz bardzo ładny, firmowy kapsel.
8,5/10
Barwa
Ładna, głęboko złota, pozbawiona jakiegokolwiek zmętnienia, za to obdarzona ładnie ulatującym gazem - wygląda przyjemnie, choć nieco nudno.
3,5/5
Piana
Niemal wzorowa, bardzo obfita, bardzo gęsta, śnieżnobiała, jedynie trwałość nie jest idealna, choć bardzo dobra.
4,5/5
Zapach
Bardzo atrakcyjny, chmielowy, ale dość nietypowy, kwiatowy, wyczułem też nutę, która stoi bardzo blisko zapachu olejku różanego, intrygujący - jest trochę miejsca na akcenty słodowe i trawiaste, bardzo przyjemna, ale nie wybitna kompozycja.
8,5/10
Smak
W smaku zadziwiająco duży udział ma słodowość, powiedziałbym nawet, że przeważa nad chmielem - na szczęście jest to słodowość nie pozwalająca się nudzić, przyjemna, nawet nieco biszkoptowa, z lekkim pazurem mimo że jednak łagodna; chmiel ma znowu więcej do powiedzenia po przełknięciu, kiedy dochodzi do głosu nie za wysoka, ale też nie przesadnie mała goryczka, choć trochę bym ją podwyższył - bardzo przyjemne piwo, ale trochę za łagodne - niby bezbłędne, ale brakuje mu czegoś chociaż trochę wyjątkowego.
7,5/10
Tekstura
Bliska doskonałości, tylko trochę mniejsze wysycenie i byłby ideał.
4,5/5
7.0/10
Liczyłem na więcej. Zakładając, że to piwo smakowało tak samo prawie czterdzieści lat temu, wtedy bez wątpienia mogło być rewolucyjne i pokazywać niespotykane możliwości chmielu - dzisiaj, pod względem właśnie atrakcji chmielowych, po prostu przynudza. Jest jednak, jak już mówiłem, uwarzone bezbłędnie i dostarcza dużo przyjemności. Konkurencji wielu innym APA, jakie piłem, mimo to nie robi i raczej się już nie spotkamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz