Kolejne piwo z Revelation Cata. Piąte już z tego browaru, a czwarte IPA - po amerykańskim, imperialnym i ciemnym przyszedł czas na... znowu amerykańskie, ale tym razem dodatkowo będące single hopem oczywiście pod banderą chmielu simcoe. Co ciekawe, to już trzecie piwo w dokładnie takim stylu, jakie tu degustuję po grudniowych recenzjach Saint No More z AleBrowaru i Hoppy Christmas z BrewDoga. Zobaczymy, jak będzie się do nich miał Lord Simcoe - może to on zainspirował oba, bo pojawił się dużo wcześniej. Co bardzo ważne - to piwo nie zostało uwarzone, jak poprzednie, w Ramsgate Brewery w Anglii, ale w kolebce Revelation Cata - w Rzymie.
Piwo: Lord Simcoe
Kraj: Włochy
Region: Lacjum
Region: Lacjum
Miasto: Rzym
Browar: Revelation Cat
Produkowane od: 2013
Styl: amerykańskie India Pale Ale
Alkohol: 6,5%
Ekstrakt: nieznany
Objętość: 330 ml
Opakowanie
W odróżnieniu od wcześniejszych piw z tego browaru, choć koncepcja na frontowej części etykieta pozostała bez zmian, zniknęła rubryka z informacjami na temat piwa. Tutaj etykiety są dwie - frontowa i kontra, zresztą wykonane ze zwykłego papieru. Kapsel nie jest goły, ale trudno nazwać go firmowym - przedstawia symbol tarczy strzeleckiej. Zdaje się, że tak wyglądają etykiety piw wypuszczonych we Włoszech.
7,5/10
Barwa
Jasnozłote, pod jasnym światłem nawet słomkowe; znacząco zmętnione, co trochę je zaciemnia, widać najpierw nieliczne, później liczne kawałeczki drożdży; prezentuje się dość nietypowo, ale nie pięknie.
2,5/5
Piana
Niezbyt obfita, ale gęsta i zadziwiająco trwała i oblepiająca szkło.
3,5/5
Zapach
W zapachu oczywiście całkowita dominacja simcoe, który dostarcza wspaniałych doznań cytrusowych - jest grejpfrut, pomarańcza, limonka, jest też trochę ananasa i odrobina mango - rewelacyjny, bardzo przyjemny i intensywny.
9,5/10
Smak
W smaku zdominowane przez dość przyjemną, choć trochę zbyt szorstką zwłaszcza na finiszu, skrajnie cytrusową, grejpfrutowo-limonkową goryczkę - nie brakuje przy tym pełni, pije się bardzo dobrze i szybko.
8/10
Tekstura
Wysycenie od początku zdecydowanie zbyt śmiało sobie poczyna, ale jest w porządku.
3/5
7.0/10
Najsłabsze piwo z Revelation Cat, jakie piłem jak dotąd. Nie umywa się do California Moonset, jeśli mam porównywać amerykańskie India Pale Ale z tego browaru, a i przegrało z oboma wspomnianymi single hop simcoe. Bardzo dobre, ale do zapomnienia. Piw z tej stajni czeka jeszcze na mnie cała masa, ale liczyłem, że trochę szybciej RC powali mnie na kolana. Trudno, czekamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz