Coffee Milk Stout / 6,5% / 19° Blg / 9,20 zł (330 ml)
Nieprzejrzyście czarne, piana raczej symboliczna. Pachnie dość prosto, ale ładnie, deserowo: mleczną czekoladą, kawą, tortem przekładanym masą czekoladową i masą kremową i nasączonym kawą, o. Smak podąża w identycznym kierunku. Dzięki niskiemu odfermentowaniu jest wybitnie czekoladowe, bardziej nawet niż kawowe. Zachodzi efekt mlecznej czekolady o smaku kawowym w płynie. Co prawda laktoza poszła tu trochę w pewną dziwną i niezbyt korzystną nutę, z którą spotkałem się póki co tylko raz, w moim własnym domowym milk stoucie, i którą bardzo ciężko mi opisać (najbliżej jej chyba do gumy), ale prawie to nie przeszkadza. Brakuje mi dwóch rzeczy - jakiejś kontry dla tej słodyczy i wysycenia. Nawet z tymi brakami to zdecydowanie dobre piwo.
Dobre, dobre, ale wersja lekka mi jakoś bardziej podeszła. A nawet nie jakoś, bo wiem dlaczego - przy czymś tak lekkim duża słodycz nie męczyła, tu jest jeszcze bardziej skondensowana i brakuje jej jakiegoś partnera. W piwach o bardzo niskiej zawartości alkoholu dużo łatwiej też wybacza się kompletny brak złożoności. Fajne, ale prawdę mówiąc do zapomnienia, żadne to dla mnie chef d'oeuvre Kazimierza. Dla wielkich fanów mlecznej czekolady i ludzi odpornych na skondensowaną słodycz jak najbardziej, dla pozostałych... cena trochę niekorzystna.
6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz